Końcówka ubiegłego roku była dość nerwowa na rynkach. Ledwo minęła pierwsza dekada stycznia, a nastroje inwestorów poprawiły się.
S&P500 odbił się od lokalnego dołka i osiągnął właśnie 2.600 pkt. Od początku roku jest już +3,6%, nieźle, jak na kilka dni.
Nasdaq nawet lepiej – wzrósł bowiem o 5,1%.
Z jednej strony pokazuje to, że – tak jak się spodziewamy – bieżący rok na rynkach finansowych wcale nie musi być zły dla inwestorów. Z drugiej – po ostatnim odbiciu główne indeksy dotarły do pierwszych oporów, z którymi teraz będą musiały się zmierzyć.
Poprawiła się retoryka Fedu, który po słabym IV kwartale pewnie będzie z większą ostrożnością decydował o ewentualnych kolejnych podwyżkach stóp.
Na co inwestorzy teraz będą czekać? Pewnie wielu będzie spoglądać w kierunku globalnej gospodarki – czy to tylko lekkie spowolnienie, czy początek czegoś gorszego. Inną ważną kwestią będą dalsze rozmowy handlowe USA-Chiny. Prezydent Trump też prawdopodobnie musi wziąć pod uwagę to, co wydarzyło się na rynkach w IV kwartale, więc szanse na pozytywny finał wzrosły.
Reasumując, w nowy rok inwestorzy wchodzili mocno wystraszeni. Minęło ledwie kilka dni i wygląda na to, że zaczyna się potwierdzać nasza prognoza, iż rok 2019 nie będzie zły dla inwestorów.