W styczniu do komisji ds. podatków stanu Kansas trafił projekt ustawy, która sprawi, że złote i srebrne monety amerykańskie staną się prawnym środkiem płatniczym. Będzie można za ich pomocą spłacać zobowiązania, a w przyszłości także dokonywać codziennych transakcji. To kolejny amerykański stan, który chce płacić złotem i srebrem.
Choć dziś uważane jest za surowiec/towar, złoto przez większą część historii ludzkości było pieniądzem i – zdaniem wielu ludzi – nadal nim jest. Rozdział pieniądza fiducjarnego od złota nastąpił na przestrzeni zaledwie ostatniego stulecia (w 1971 r. Richard Nixon ostatecznie rozdzielił dolara od złota). Jednak nie każdy jest z tego powodu zadowolony.
W 2011 stan Utah jako pierwszy w USA, umożliwił swoim obywatelom posługiwanie się złotem i srebrem, jako prawnym środkiem płatniczym. W 2018 roku swoje prawo zmieniły stany Wyoming i Alabama. Obecnie do tego nurtu dołączyć chce Kansas. Ustawa 2123 uznawałaby złoto i srebro za prawny środek płatniczy i uchylałaby wszystkie nakładane na nie podatki, co utorowałoby drogę do tego, by złoto i srebro mogło być wykorzystywane w codziennych transakcjach.
Przyczyn należy dopatrywać się w niechęci do Systemu Rezerwy Federalnej, która przez Rona Paula, kongresmana z Teksasu i autora książki „End the FED” (Skończ z FED-em, 2009), określana jest jako „najpotężniejszy rząd w historii świata”.
Jak FED niszczy dolara?
FED kreuje pieniądze „z powietrza”, za które skupuje obligacje skarbowe. Robi to na wolnym rynku, ponieważ nie może dokonywać skupu bezpośrednio z Departamentu Skarbu. Tym samym podtrzymuje sztuczny popyt na obligacje, przy jednoczesnym utrzymaniu stóp procentowych na niskim poziomie (od marca ub.r. jest to przedział 0-0,25 proc.).
W marcu i kwietniu 2020 r. Departament Skarbu USA wyemitował obligacje o łącznej wartości 1,56 bln USD. FED na wolnym rynku zakupił w marcu obligacje o wartości 1,02 bln USD, a w kwietniu jeszcze 526 mld USD, co daje nam niemalże 100 proc. długu wyemitowanego przez rząd. Gdyby nie FED i dodrukowane dolary, rząd USA mógłby mieć trudność z pożyczeniem takich kwot.
Rekordowy wzrost zadłużenia
Amerykański dług publiczny wynosi obecnie 27,93 bln USD i w ciągu ostatniego roku wzrósł o 4,55 bln USD. Dwa lata temu biliśmy na alarm pisząc o oszałamiającej kwocie 22 bln USD. Rekordowy jest także deficyt budżetowy – w tym roku budżetowym jest to już 735 mld USD. Skupowanie długu przez FED umożliwia rządowi amerykańskiemu dalsze zadłużanie się, praktycznie bez żadnych ograniczeń.
Zdaniem ekonomisty Petera Schiffa, prędzej czy później nadmierna podaż pieniądza musi doprowadzić do wzrostu inflacji. Wówczas FED stanie przed koniecznością dokonania wyboru: kontynuować swoje działania/zwiększać inflację czy walczyć z inflacją i podnieść stopy procentowe. Nie da się robić obu tych rzeczy naraz, a żadna z nich – delikatnie powiedziawszy – nie przyniesie Amerykanom korzyści.
Ucieczka do złota
Choć dziś patrzymy na złoto jako na towar/surowiec, w który można zainwestować lub kupić go w celach lokacyjnych, dla coraz większej liczby Amerykanów coraz ważniejsza staje się tradycyjna funkcja złota jako pieniądza. Szczególnie jako pieniądza alternatywnego do dolara amerykańskiego, który dziś skutecznie niszczony jest przez FED.
Złoto może złamać monopol FED na pieniądz. Monopol, który – dodajmy – jest niezgodny z amerykańską konstytucją, która w sekcji 10. Artykułu I jasno mówi, że nie można zakazać spłaty długów za pomocą złotej czy srebrnej monety. Amerykanie coraz częściej przypominają sobie o niekonstytucyjności monopolu Rezerwy Federalnej na emisję pieniądza. Czy w ślad Utah, Oklahomy, Wyoming i Kansas pójdą kolejne stany? Jest to o tyle prawdopodobne, że ruchy te zapoczątkowane zostały po kryzysie z 2008 roku oraz pierwszych programach QE prowadzonych przez FED.