Kluczowe informacje z rynków:
USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE / HUWEI: Biały Dom nieco zmiękczył wczoraj wieczorem stanowisko dając dodatkowe 90 dni czasu wybranym firmom na dostosowanie się do nowych zaleceń nt. wycofania się ze współpracy z chińskim koncernem. Zdaniem Chińczyków to jednak wiele nie zmienia, po rynku krążą plotki, że Pekin przygotowuje kontr-uderzenie w postaci możliwego nałożenia ceł na produkty Apple’a, oraz piętnowanie tych firm, które nie będą handlować z Huawei. To co najważniejsze to prawdopodobne zamrożenie jakichkolwiek rozmów handlowych z Amerykanami. W chińskiej prasie pojawiły się spekulacje dementujące wcześniejsze plotki, jakoby niemiecki koncern Infineon planował wycofać się ze współpracy z Huawei.
CHINY / JUAN / BANK CENTRALNY: Na głównej stronie dziennika China Securities Journal pojawił się komentarz sugerujący, że nie należy obawiać się niekontrolowanego osłabienia juana, gdyż nikomu na tym nie zależy. Dodano jednak, że wzrosło ryzyko „przerysowania” w krótkim terminie.
AUSTRALIA / RBA: Opublikowane zapiski z ostatniego posiedzenia zwrócono większą uwagę na rynek pracy, uzależniając możliwość obniżki stóp procentowych od jego kondycji. Agencje odnotowały też wystąpienie prezesa Philip’a Lowe’a, który przyznał, że „na czerwcowym posiedzeniu Rada rozważy obniżkę stopy procentowej”. W efekcie rynek wycenia taki ruch 4 czerwca na 70 proc.
WIELKA BRYTANIA / BREXIT: Maleją szanse poparcia ustawy Brexitowej podczas planowanego na czerwiec głosowania (to już czwarte podejście) w Izbie Gmin. Przeciwko będą laburzyści, oraz eurosceptycy z frakcji Partii Konserwatywnej. Rynek coraz bardziej obawia się ryzyka bezumownego Brexitu na jesieni.
Opinia: Po poniedziałkowym zawahaniu dolar powraca do trendu wzrostowego. Za lepszy klimat w Azji odpowiadają głównie „gołębie” doniesienia wokół RBA (cięcie stóp 4 czerwca jest bardzo realne), a słaby odczyt PKB za I kwartał w Singapurze i Tajlandii, zwiększył obawy, co do negatywnego wpływu eskalacji wojen handlowej (a teraz wchodzimy przecież w ich nową fazę). Wczoraj amerykański bank Morgan Stanley (NYSE:MS) oficjalnie stwierdził to, co w sumie jest oczywiste – jeżeli Amerykanie nie dogadają się szybko z Chińczykami i zostanie oclony cały import z Chin (stawką 25 proc.), to globalna gospodarka stanie przed poważnym ryzykiem recesji. A po ostatnim ataku Białego Domu na koncern Huawei, Chińczycy rozmawiać nie chcą i szykują się do kontr-uderzenia, które tym razem będzie uderzeniem w amerykański łańcuch dostaw – chociaż Biały Dom zakazując swoim podmiotom współpracy z Huawei już sam sobie strzela w kolano. Wczorajsza decyzja o tym, aby dać niektórym podmiotom wyłączenie z „bana” na 90 dni, wiele nie zmienia. Mleko się rozlało – wyraźny sygnał poszedł w świat – amerykańskie firmy nie są całkowicie niezależne i muszą dostosowywać się do „politycznych nakazów”. Teraz ciekawe będzie to, czy miejsce tych, którzy odejdą zajmie konkurencja. Chińska prasa spekulowała rano, jakoby niemiecki Infineon Technologies miał jednak nie rezygnować ze współpracy z Huawei, jak wcześniej plotkowano. Problem jednak w tym, że wszyscy grają w tą samą grę, której rozgrywającym jest Donald Trump. Być może Niemcy i inni będą musieli za chwilę ocenić, czy opłaca im się drażnić Amerykanów – nie zapominajmy, że USA tylko zawiesiły decyzję o możliwym wprowadzeniu ceł na import aut z Europy o 180 dni i de facto nie wycofały się z tego pomysłu…
Błędem byłoby, zatem twierdzenie, że ten konflikt dotknie tylko USA i Chiny. Sądzę, że jego kolejna odsłona w którą właśnie wchodzimy nie jest jeszcze zdyskontowana przez rynki, zwłaszcza akcji.
Ale wróćmy do walut. Na koszyku FUSD „szykujemy się” do ataku na tegoroczny szczyt z kwietnia przy 98,07 pkt.
Krótką pauzę w spadkach miał AUD, który w poniedziałek nieco odbijał po zaskakującym wyniku wyborów parlamentarnych (opozycja jednak nie przejmie władzy). Dzisiejsze zapiski z posiedzenia RBA i wypowiedź prezesa Lowe’a przypomniały o tym, o czym spekulowano już w zeszłym tygodniu – cięcie stóp w czerwcu jest bardzo realne – i notowania AUD powróciły do dominującego wcześniej trendu.
Nowe, lokalne dołki kopie pod sobą funt. Na wykresie GBPUSD jesteśmy coraz bliżej testu okolic mocnego minimum z ubiegłych wakacji (1,2660). Wizja „bezumownego” Brexitu straszy jednak coraz mocniej – niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego mogą ją nieco rozładować (jeżeli torysi nie uzyskają jednak tak złego wyniku, jak mogą (10 proc. poparcia), a Partia Brexitu tak dobrego), albo tylko jeszcze bardziej eskalować emocje.