Trwa ukraińska kontrofensywa. W ubiegły wtorek ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar poinformowała, że wyswobodzone zostało ponad 300 miejscowości i niemal 150 tys. mieszkańców. W późniejszym komunikacie doprecyzowała, że rzeczywista skala wyzwolonych terytoriów w obwodzie charkowskim jest dwukrotnie wyższa.
Wśród wyzwolonych miejscowości znalazło się miasto Izium o dużym znaczeniu logistycznym. Niestety, podobnie jak w przypadku Buczy, na odbitych terenach znajdowane są masowe mogiły. W lesie w pobliżu Izium znaleziono miejsce pochówku 440 osób, które poniosły śmierć w czasie rosyjskiej okupacji. Izium odwiedził prezydent Zełeński, który zapewnił, że podjęte zostały niezbędne działania proceduralne. Powiedział także, że świat musi pociągnąć Rosję do realnej odpowiedzialności za tę wojnę.
Wraz z postępującą kontrofensywą, w rosyjskich mediach zauważalna stała się lekka zmiana narracji. Propagandystka Olga Skabiejewa tłumaczyła klęskę Rosjan tym, że ukraińska armia była wspierana przez Polaków i żołnierzy NATO. W wielu kanałach propagandowych zaczęła być rozpowszechniana informacja, że Wowczańsk jest wręcz okupowany przez wojska NATO. Propagandziści próbują także wskazać winnych niepowodzeń, którzy mieli wprowadzić w błąd Władimira Putina w kwestii nastrojów w Ukrainie, rzeczywistych rozmiarów Sił Zbrojnych Ukrainy i potencjalnej skali zachodniego wparcia.
Sam prezydent Rosji udał się do Samarkandy w Uzbekistanie na szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy, gdzie spotkał się m.in. z Xi Jingpingiem. Było to pierwsze spotkanie obu głów państwa od czasu rozpoczęcia „specjalnej operacji wojskowej”. Poprzednie miało miejsce tuż przed inwazją, podczas trwającej wówczas olimpiady w Pekinie. W trakcie spotkania w Samarkandzie padły słowa o przyjaźni „bez granic” pomiędzy Rosją a Chinami, a Xi zapewnił, że Chiny chcą współpracować z Rosją, by „wykazywać obowiązkowość godną mocarstw i odgrywać wiodącą rolę we wstrzykiwaniu stabilności i pozytywnej energii światu pogrążonemu w chaosie”.
Gospodarka
Oficjalny odczyt GUS potwierdził, że ceny dóbr konsumpcyjnych w Polsce w sierpniu rosły w tempie 16,1 proc. Inflacja w szczególności dotknęła żywności i napojów, które podrożały o 17,5 proc. w skali roku, a także kosztów utrzymania mieszkania i rachunków za energię – tu wzrost wyniósł 27,4 proc. Na trzecim miejscu uplasował się transport, który podrożał o 19,5 proc. względem poprzedniego roku.
Inflacja w sierpniu nie zwolniła ani nie ustabilizowała się. A zdaniem analityków banku Santander, we wrześniu wzrośnie do 16,4 proc., jednak krytyczny będzie przełom roku i pierwsze miesiące roku 2023, kiedy to podwyższone zostaną ceny energii elektrycznej. Wzrost cen może sięgnąć 20 proc.
Zacieśnianie pasa przez Polaków już teraz zaczyna odbijać się na konsumpcji. Agencja Fitch obniżyła prognozy wzrostu PKB w 2022 z 5,2 proc. do 3,9 proc., a w przyszłym roku z 3 proc. do 1,5 proc. Agencja spodziewa się także, że cykl podwyżek stóp procentowych zakończy się na poziomie 7,5 proc., zaś w 2023 roku spodziewać się możemy obniżki o 50 punktów bazowych.
W Stanach Zjednoczonych inflacja osiągnęła swój szczyt w czerwcu, jednak sierpniowy odczyt na poziomie 8,3 proc. wskazuje, że inflacja będzie spadała wolniej i dłużej. Zgodnie z zapowiedziami Jerome Powella, FED najpewniej będzie w dalszym ciągu zacieśniał swoją politykę pieniężną. Mówi się o tym, że po sierpniowym odczycie FED może podnieść stopy 21 września nawet o 1 proc. Część ekonomistów przekonuje jednak, że mogłaby to być błędna decyzja, uderzająca we wzrost gospodarczy.
Metale szlachetne
Złoto pozostaje pod presją dolara umacniającego się ze względu na jastrzębią politykę FED. W ubiegłym tygodniu obserwowaliśmy dalsze spadki – złoto przebiło barierę 1 700 USD oraz 8 000 w walucie polskiej. Podobnie zachowywało się srebro, które na koniec tygodnia miało odpowiednio 18,8 USD i 89,50 PLN.
Passa metali w obliczu zaostrzania polityki FED nie wygląda zbyt dobrze, jednak dla wielu inwestorów jest to czas zakupów. Zbyt silny dolar może w pewnym momencie okazać się problemem dla amerykańskich firm, zaś dążenie FED do miękkiego lądowania może odbić się negatywnie na amerykańskiej gospodarce.