Brokerzy operujący bez licencji lub z jurysdykcji gdzie o uzyskanie licencji jest relatywnie łatwo mogą mieć powody do obaw. Dwa główne przedsiębiorstwa obsługujące płatności kartą – Visa i MasterCard – zapowiedziały bowiem, że klasyfikują transfery związane z branżami Forex, opcji binarnych, kryptowalut oraz ICO jako charakteryzujące się podwyższonym ryzykiem. Pierwsze ograniczenia wprowadzono już w tym tygodniu, kolejne pojawią się w grudniu.
Nawet 540 dni oczekiwania na chargeback?
Informacja o tym, że MasterCard chce zmienić swoje podejście do branży instrumentów spekulacyjnych pojawiła się po raz pierwszy w kwietniu. Zakwalifikowanie produktów CFD oraz aktywów kryptowalutowych jako ryzykownych pozwoli przedsiębiorstwu wydłużyć czas na rozpatrywanie chargebacków (zwrotów z transakcji) w okresie do 540 dni.
Jako donosi portal Finance Magnates, Visa w październiku podjęła podobną decyzję i od grudnia ograniczy obsługę transakcji związanych z rynkiem Forex, OB oraz kryptowalutowym. Firmy działające w luźno uregulowanych i egzotycznych jurysdykcjach są głównym celem zmian. Niektórzy brokerzy i giełdy poinformowali już swoich klientów, że nie będą przyjmować depozytów z kart kredytowych.
MasterCard wprowadził zmiany od poniedziałku, podczas gdy VISA czeka z nimi do grudnia. Procesorzy płatności zawieszają swoje relacje z niektórymi klientami do momentu znalezienia realnego rozwiązania.
Gra w kotka i myszkę
Brokerzy podlegający regulacjom UE cierpią z powodu istotnych zmian zachodzących na rynku, wynikających z nowych ram regulacyjnych. Tymczasem spółki zagraniczne i nieregulowane stoją w obliczu całkowicie innego wyzwania wynikającego z nowej polityki wdrażanej przez VISA i MasterCard.
Z całą pewnością przełoży się to na dalszą działalność wybranych przedsiębiorstw inwestycyjnych. To powiedziawszy, wieczna gra w kotka i myszkę pomiędzy organami regulacyjnymi i przedsiębiorstwami będzie kontynuowana. W ciągu ostatnich kilku miesięcy liczba call center dla firm nieregulowanych nie zmniejszyła się. Nowe lokalizacje powstają jak grzyby po deszczu na Bałkanach, w byłych republikach radzieckich i na Dalekim Wschodzie.
Klienci brokerów, którzy działają spoza UE i nie posiadają regulacji, stoją w obliczu trudnej sytuacji. Muszą albo całkowicie polegać na przelewach bankowych i alternatywnych dostawcach usług płatniczych, albo czekać na rozwiązanie problemu ze strony ich procesorów płatności. Dopóki takie rozwiązanie nie stanie się rzeczywistością, dostawcy płatności są zobowiązani do zawieszenia świadczenia usług niektórym brokerom i giełdom kryptowalutowym.