Lada moment mija pół roku od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę. Inwazji, która miała trwać maksymalnie kilka dni i zakładała szybkie zdobycie Kijowa i podmianę władz na marionetkowe. Po pół roku nadal wyraźnie widać, że Putin popełnił duży błąd.
Pół roku wojny Putina (choć, jak podkreśla wielu ekspertów, należałoby jednak mówić o wojnie Rosjan) skwitować można kilkoma słowami: Rosja w dalszym ciągu radzi sobie bardzo słabo, a Ukraińcy, dzięki zachodniej pomocy i swojej walecznej postawie, pomimo ogromnej przewagi wroga, bardzo skutecznie odpierają atak.
Po ubiegłotygodniowym ataku na bazę lotniczą Saki na Krymie, nastąpiły kolejne ataki, zaś ukraiński rząd opublikował wewnętrzny raport, który wskazuje, że za atakami tymi stoją – wbrew temu, co wcześniej wydawało się najbardziej prawdopodobne – nie lotnictwo czy wojska rakietowe, a partyzanci. Rosyjscy turyści, którzy spędzali urlop na Krymie w przekonaniu, że jest to miejsce dla nich bezpieczne, zaczęli masowo wyjeżdżać, tworząc wielokilometrowe zastoje na głównej drodze wyjazdowej – na Moście Krymskim, o którym zresztą w ostatnim czasie dyskutuje się w kontekście potencjalnego celu ukraińskich Sił Zbrojnych.
Strona Rosyjska w obliczu kolejnych porażek ucieka się do swoich sprawdzonych metod – do terroryzmu. Rosną obawy o bezpieczeństwo Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej – największej elektrowni jądrowej w Europie, która od 4 marca jest pod kontrolą strony rosyjskiej. W internecie pojawiły się nagrania przedstawiające rosyjskie ciężarówki wojskowe zaparkowane w halach elektrowni jądrowej. Mówi się o scenariuszu, w którym Rosja odcina energię od terenów nieokupowanych, jednak ukraiński wywiad wojskowy (HUR) ostrzega także o możliwości dokonania przez Rosjan jakiegoś rodzaju prowokacji – rzekomego ataku terrorystycznego dokonanego przez Ukraińców. Miało do tego dojść w piątek 19.08, o czym świadczyć miała ewakuacja pracowników Rosatomu z terenu elektrowni.
Rosja ma również duże problemy z logistyką oraz personelem. Tylko od początku lata w Rosji podpalono 10 budynków komisji uzupełnień i koszar. W ostatnim czasie pojawia się wiele sygnałów świadczących o tym, że do wojska wcielani są skazańcy. Ma ich walczyć na Ukrainie w tej chwili ok. 3 tys., a docelowo Rosjanie chcą wysłać na wojnę nawet 50 tys. Za werbowanie w zakładach karnych odpowiadać ma Jewgienij Prigożyn, oligarcha i założyciel prywatnej firmy najemniczej tzw. Grupy Wagnera, która zaangażowana jest w Ukrainie od 2014 roku.
W gospodarce pesymistycznie
Prawdopodobieństwo technicznej recesji w polskiej gospodarce jest coraz wyższe. Lipcowe dane o produkcji przemysłowej są rozczarowujące – produkcja wzrosła o 7,6 proc. w skali roku, ale spadła o 6,5 proc. względem poprzedniego miesiąca. Spowolnienie odnotowały wszystkie cztery grupy przemysłu: górnictwo, przetwórstwo, produkcja energii i dostawy wody/gospodarka komunalna.
Sytuacja ta jest konsekwencją wielu czynników, w których wymienić można zarówno słabą sytuację u naszych partnerów zagranicznych (prawdopodobna recesja w III kwartale w Niemczech), mniejsze zapasy po pandemii spowodowane przerwami w dostawach, ale także osłabienie popytu i pesymistyczne nastroje konsumentów, wynikające m.in. z rosnących cen, nienadążających za nimi płac i rosnącymi kosztami obsługi kredytów. Szacuje się, że w drugim półroczu 2022 roku, z powodu inflacji zbankrutuje ponad 250 tys. firm.
Metale szlachetne
Cena złota wyrażona w dolarze amerykańskim, po odbiciu, które miało miejsce na koniec lipca, znów zaczyna spadać. Podobnie ma się sytuacja w przypadku srebra – zarówno w USD, jak i w PLN. Jest to efekt umacniania się dolara w związku z rosnącymi obawami o światową gospodarkę. Najistotniejszym czynnikiem, który będzie w najbliższych tygodniach wpływał na notowania kruszcu, będzie decyzja FED odnośnie stóp procentowych. Złotu szkodzić może, poprzez umacnianie dolara, jastrzębia polityka FED.
Nieco inaczej wygląda kwestia ceny złota w rodzimej walucie, która po zwyżkach z końca lipca, pozostaje nadal na poziomie przekraczającym 8 000 złotych za uncję. Wynika to bezpośrednio ze słabości polskiego złotego, który w ostatnim tygodniu jeszcze bardziej się osłabił, uzasadniając tym samym potrzebę zabezpieczenia chociażby właśnie w złocie, które – dzięki sile dolara – pozostaje tańsze.