Właśnie wtedy, gdy ryzykanci rynku ropy, złota i akcji myśleli, że strategia Rezerwy Federalnej zaczyna się zmieniać, prezes banku centralnego Christopher Waller odpalił kolejną torpedę w rynki. Fed "nadal ma narzędzia, aby kontynuować walkę z inflacją" - powiedział Waller na konferencji bankowej w Sydney, ponownie rozpalając ogień pod dolarem, po gwałtownym spadku od czwartku spowodowanym danymi prezentującymi hamujące ceny konsumenckie w USA.
Wraz z odwróceniem się kursu dolara, zeszłotygodniowy rajd cen surowców zapewnił kruszcowi najlepszy tydzień od 30 miesięcy; pomagając jednocześnie ograniczyć straty ropy naftowej do poziomu nie większego, niż zyski z poprzedniego tygodnia.
Inwestorzy oczywiście wiedzą, że Fed ma jeszcze sporo do zrobienia zanim zdoła ograniczyć październikowy, roczny wzrost w wys. 7,7% indeksu cen konsumenckich do docelowego poziomu 2% rocznie.
Również zmniejszenie podwyżek stóp różni się od wstrzymania lub ostatecznie cięcia stóp.
Nie ma, co się oszukiwać, Fed jest nadal w trybie zacieśniania polityki pieniężnej. Niemniej jednak, bank centralny prawdopodobnie złagodzi swoją agresywną kampanię podwyżek stóp, która dodała 375 punktów bazowych (pb) do stóp od marca, przy czym ostatnie cztery z tych podwyżek były ogromne, bo 75 bp każda.
Do piątku zakładano, że nadchodząca decyzja Fed w sprawie stóp procentowych w grudniu będzie nieco zmodyfikowana i że nie będzie to pauza lub odwrócenie kursu. Najprawdopodobniej właśnie to miał na myśli Waller w swoich uwagach.
Ale przekaz płynący z Fed nigdy nie był idealny. Rynki mają tendencję do przeceniania tego, co mówią przedstawiciele banku centralnego, co często prowadzi do błędnego nastawienia. Podobnie jak zbyt wielu kucharzy może zepsuć bulion, tak duża liczba mówców z Fed (czasem nawet pięciu dziennie) może sprawić, że komunikaty płynące z banku centralnych staną się bardziej zawiłe, niż zamierzano.
Do godz. 08:40 kontrakty terminowe na złoto COMEX z dostawą w grudniu wyniosły 1 763,70 dol. za uncję, co oznacza spadek o 6 dol. lub 0,3% w ciągu dnia.
W zeszłym tygodniu, grudniowe złoto wzrosło łącznie do 92,80 dol., czyli 5,5%, tj. zaliczyło największy tygodniowy wzrost od czasu 6,5% tygodniowego skoku do 3 kwietnia 2020 r.
Jednakże, walka z niuansami w komunikatach Fed nie była jedynym wyzwaniem dla traderów.
Nieustannie zmieniające się stanowisko Chin w sprawie lockdownów i innych ograniczeń związanych z COVID było równie trudne w interpretacji.
Ceny ropy wzrosły w piątek po tym, jak chińska Narodowa Komisja Zdrowia skorygowała swoje środki zapobiegania i kontroli COVID. Ale liczba przypadków COVID w Chinach wzrosła w weekend.
Leon Li - analityk z CMC Markets z siedzibą w Szanghaju powiedział, że rynek ropy był "nazbyt optymistyczny", na fali doniesień, że Chiny otwierają się po lockdownach:
„Wirus będzie się szybciej rozprzestrzeniał zimą, a szybki wzrost zachorowań uniemożliwia chińskiemu rządowi skorygowanie polityki zero-COVID".
„Ponadto, od ogłoszenia polityki do jej wdrożenia minie trochę czasu, więc pełna liberalizacja strategii Chin może poczekać do pierwszego kwartału przyszłego roku, co oznacza, że odbicie cen ropy w ostatni piątek jest nie do utrzymania".
Chiny, największy na świecie importer ropy, skróciły w piątek czas kwarantanny w przypadku bliskich kontaktów z przypadkami COVID i skróciły o dwa dni okres kwarantanny dla przyjeżdżających podróżnych. Zniesiono również karę dla linii lotniczych za przywożenie zarażonych pasażerów.
Popyt Chin na ropę od największego światowego eksportera, tj. Arabii Saudyjskiej również pozostał słaby, ponieważ kilka rafinerii poprosiło w grudniu o wydobycie mniejszej ilości surowca.
„Najnowsze złagodzenie wymogów dotyczących kwarantanny jest z pewnością krokiem we właściwym kierunku, ale rynek prawdopodobnie będzie musiał zobaczyć dalsze złagodzenie, jeśli ten niedawny entuzjazm ma się utrzymać” - stwierdza ING w notatce.
Z kolei, amerykański benchmark - ropa West Texas Intermediate (WTI) spadła o 43 centy, czyli 0,5% do 88,53 dol. za baryłkę w ramach kontraktu grudniowego.
Notowana w Londynie ropa Brent - globalny benchmark, straciła 38 centów, czyli 0,4% spadając do 95,61 dol. z dostawą w styczniu.
Wraz z nowym tygodniem handlowym, presję na ropę wywiera również silniejszy dolar.
Indeks dolara, który porównuje "zielonego" do euro, jena, funta, dolara kanadyjskiego, korony szwedzkiej i franka szwajcarskiego, wzrósł o 0,4% w poniedziałek, rosnąc zaledwie trzeci raz w ciągu ostatnich 10 sesji. W zeszłym tygodniu, indeks oparty na dolarze spadł o 4,1%, najmocniej od czasu tygodniowego spadku o 4,8% odnotowanego w marcu 2020 r.
Gdzie indziej, sekretarz skarbu USA Janet Yellen powiedziała w piątek, że Indie mogą nadal kupować tyle rosyjskiej ropy ile chcą, w tym po cenach przekraczających narzucony przez G7 mechanizm limitów cenowych, jeśli będą trzymać się z daleka od zachodnich usług ubezpieczeniowych, finansowych i morskich związanych ze wspomnianym limitem.
W tym tygodniu, inwestorzy będą wypatrywać fali danych z USA, w tym środowego raportu o sprzedaży detalicznej, które dadzą lepszy wgląd w to, czy agresywne podwyżki stóp Fed schłodziły gospodarkę.
Stany Zjednoczone mają również opublikować październikowe dane dotyczące inflacji cen producentów, produkcji przemysłowej, rozpoczętych budów i sprzedaży gotowych domów. Dane z rynku nieruchomości prawdopodobnie pokażą, jaki wpływ wywarł dotychczas szybki wzrost stóp procentowych.
Rząd Wielkiej Brytanii ma w końcu ogłosić nowy plan budżetowy, a inwestorzy będą go dogłębnie oceniać po załamaniu rynku wywołanym mini-budżetem z września.
Z kolei skutki upadku giełdy kryptowalut FTX będą nadal odbijały się szerokim echem na rynku kryptowalut.
Zastrzeżenie: Barani Krishnan wykorzystuje szereg zróżnicowanych poglądów, aby wprowadzić różnorodność do swojej analizy dowolnego rynku. Dla zachowania neutralności przedstawia niekiedy przeciwstawne poglądy i zmienne rynkowe. Nie zajmuje pozycji w towarach i papierach wartościowych, o których pisze.