EUR/USD bez wyraźnego kierunku. Dolar ponownie dominuje informacje z rynków. Brytyjska premier nie poddaje się w walce o lepsza sytuację firm z Wysp.
Dzisiejszy dzień rozpoczął się znów pod znakiem dolara. EUR/USD znów testuje granice 1,0600. Ta granica była już wczoraj delikatnie przekraczana, ale może posłużyć jako istotne wsparcie. Wczoraj wieczorem mieliśmy próbę zainicjowania korekty na głównej parze walutowej świata ale bardzo szybko została ona zniwelowana.
Trudno w tym momencie oszacować co dalej, do posiedzenia Fed jeszcze sporo czasu odbędzie się ono 13-14 grudnia. Podwyżka stóp jest bardzo mocno wyceniona, i ciężko będzie o zwątpienie w tej kwestii. Niemniej jednak taka kolej rzeczy może skutkować tym, że wywoła to ruch odwrotny a mianowicie wzrosty na EUR/USD. Niewykluczone więc, że do samej decyzji będziemy w konsolidacji, ewentualnie możemy się spodziewać chwilowego ruchu w okolice 1,05.
Inflacja zmierza do celu
Wczorajsze wystąpienie Mario Draghiego nie wywołało żadnych ruchów. Powtarzane cały czas są słowa, że inflacja zmierza w kierunku celu, ale musi być wsparta działaniami monetarnymi. Inwestorzy, którzy liczyli na jakieś konkrety choćby dotyczące przedłużania programu QE mogą być nieco rozczarowani. Nie da się jednak ukryć, że taka decyzja musi zapaść, wzrost gospodarczy w strefie euro postępuje, ale bardzo wolno. Nieprzedłużenie skupu aktywów mogłoby wywołać zatrzymanie odbudowy gospodarki w Europie.
Premier Wielkiej Brytanii walczy o firmy
Spore wzrosty obserwowaliśmy wczoraj na funcie brytyjskim. Jak to bywa w przypadku tej waluty, zarówno do wzrostów jak i spadków niewiele trzeba, a ruchy są niewspółmierne do podawanych informacji. Wczorajsze ruchy umacniające brytyjską walutę były spowodowane konferencją premier Theresy May, która próbowała przekonać największe firmy do pozostania w kraju po Brexicie. Argument, który podała jest dość konkretny, a mianowicie najniższy podatek wśród 20 gospodarek światowych. Do tego ponadprogramowe środki na rozwój i technologię. W efekcie GBP/PLN był bliski 4-miesięcznych maksimów.
Słabe dane a polska waluta się umacnia
Na krajowym rynku wczoraj bardzo mocno zawiodły dane z gospodarki. W październiku drugi raz w tym roku zanotowano spadek produkcji. W poprzednim roku w tym okresie odnotowaliśmy wzrost o 2,4%. Również sprzedaż detaliczna rozczarowała. Od sierpnia kiedy to mieliśmy wzrost o 5,6% notujemy trend spadkowy. Dane te są o tyle ważne, że przekładają się na tempo wzrostu PKB za 2016 rok. Niższa konsumpcja i produkcja to spore ryzyko, że tempo wzrostu PKB znajdzie się nawet poniżej 2,0% na koniec 2016. Założenia ministerstwa gospodarki na poziomie 3,4% to raczej już tylko pobożne życzenie. Mimo to polska waluta wczoraj lekko zyskała na wartości, pomógł lepszy sentyment do krajów wschodzących.
Nic ważnego w kalendarzu makro
Dzisiejszy kalendarz makro również nie rozpieszcza. O 12 poznamy indeks zamówień w brytyjskim przemyśle w listopadzie. To jeden z ważniejszych wskaźników dla przemysłu w tym kraju. Odczyt na plusie świadczy, że firmy w Wielkiej Brytanii spodziewają się większej ilości zamówień. Prognoza zakłada -9 więc każdy lepszy wynik pozwoli funtowi kontynuować umocnienie z wczoraj. O 16 poznamy sprzedaż domów na rynku wtórnym z USA.