Dzisiaj trochę niecodziennie zajmiemy się Bitcoinem. Chciałbym zwrócić uwagę na dość ciekawą rzecz, jaka obecnie pojawiła się na wykresie tej kryptowaluty a także omówić nieco cały sentyment, jaki mamy obecnie wokół tego rynku.
Zacznijmy może od sentymentu. Niektórzy doświadczeni gracze giełdowi powtarzają często, że jeżeli jakiś temat staje się gorący i popularny i nagle wszystkie media, nawet niezwiązane z finansami, zaczynają mówić o naszej spółce/surowcu/indeksie, to należy czym prędzej się z tej inwestycji ewakuować. Podzielam takie podejście a historia wielokrotnie pokazała już, że podejście takie nie wzięło się znikąd. Obecnie każdy chyba słyszał już o Bitcoinie. Kiedy wspinał się ze 100$ nawet do 1000$ słyszeli o nim tylko nieliczni. Nawet kiedy szedł z 1000$ na 2000$ również nie był tak popularny. Teraz, kiedy dochodzimy do 3000$, bitcoin gości już wszędzie. Wydaje mi się, że taki 'hype', jaki obecnie charakteryzuje kryptowaluty powinien dać wielu osobom (posiadaczom w szczególności) do myślenia.
Kolejna rzecz to wykres i analiza techniczna. Mamy tutaj w zasadzie niemal logarytmiczny wzrost, czy jak ktoś woli bardziej dosadnie: dzidę w górę. Niewiele da się z tego wyczarować. Poza jednym aspektem. Wykres ten przypomina mi sytuację na złocie, powiedzmy od 2000 do 2011, kiedy to mieliśmy historyczny szczyt na tym kruszcu. Odwrót odbył się przy wysokich wartościach wskaźnika ATR (do tego w sumie jest). Wskaźnik ten również obecnie na BTC znajduje się bardzo wysoko. Nie jest to może jakiś niesamowicie silny sygnał, jednak kolejna cegiełka pozwalająca się zastanowić, czy nie mamy przypadkiem do czynienia z balonikiem, który został zbyt przesadnie nadmuchany.