Czy zastanawiałeś się kiedyś co by było gdyby nagle ktoś zhakował Twój portfel i wykradł znajdujące się w nim kryptowaluty? Jak byś się wtedy zachował? Co byś zrobił? Komu byś o tym powiedział? Czy zgłosiłbyś gdzieś tą sprawę? Jeśli tak, to gdzie? Okazuje się bowiem, iż wiele osób, które rzeczywiście zostało w podobny sposób okradzionych z posiadanych przez siebie coinów, nic z tym nie robi. Jednym z przykładów mogą być Peggy i Marco Lachmann-Anke, para Niemców z Cypru.
Po stracie postanowili kupić jeszcze więcej kryptowalut
Nasi bohaterowie sami nazywają się pedagogami finansowymi. Mimo to, w styczniu zorientowali się, iż hakerzy złamali składające się z 40 znaków hasło i wyczyścili wart 14 tys. dolarów portfel kryptowalutowy do zera. Okazuje się jednak, że Peggy i Marco nie udali się na policję ani nie zaalarmowali emitenta skradzionych tokenów, berlińskiej grupy technologicznej IOTA. Uznali oni bowiem, że nie mają szans na odzyskanie monet i nie było nawet jasne, kto może zająć się ich sprawą. Co zatem zrobili? Kupili więcej coinów.
“Naprawdę wierzymy w kryptowaluty. Badaliśmy to przez około rok nim zainwestowaliśmy, więc jesteśmy świadomi ryzyka” – powiedziała Peggy Lachmann-Anke. “Nic nie mogliśmy zrobić” – dodała.
85% przestępstw wciąż pozostaje niezgłoszonych
Ten niezwykły epizod jest symbolem rynku, na którym obowiązuje niewiele zasad i gdzie wiara inwestorów w technologię blockchain idzie w parze z przekonaniem, że pomaga ona również przestępcom tak dobrze zakryć ich ślady, iż próba ich złapania jest stratą czasu. A przecież jak dobrze wiadomo, na publicznych blockchainach wszystko jest jawne i bez większego problemu można by prześledzić transfery skradzionych środków.
Patrick Wyman, specjalista ds. nadzoru FBI w dziale ds. przestępstw finansowych jednostki ds. przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy przyznaje, że kryptowaluty stanowią wyjątkowe wyzwanie. Jego zdaniem, przez wzgląd, iż zdecentralizowany system walutowy, taki jak bitcoin lub inna forma wirtualnej waluty, nie jest zarządzany przez żaden podmiot istnieją podejrzane działania sprawozdawcze i niezgodność z przepisami dotyczącymi przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy
Różne szacunki pokazują, że liczba przestępstw z wykorzystaniem walut wirtualnych rośnie wraz z szybkim rozwojem rynku. Zmusza to śledczych do skupienia się na głośnych sprawach, skutecznie pozostawiając jednak drobnych inwestorów samym sobie.
Urzędnicy nadal zachęcają ludzi do zgłaszania kradzieży kryptowalut miejscowej policji, jak każde inne przestępstwo. Okazuje się jednak, że wiele ofiar nie widzi w tym większego sensu. Specjaliści przyznają, że właśnie przez takie zachowanie, kradzież wirtualnych monet jest o wiele bardziej powszechna niż sugerują opublikowane szacunki.
Lex Sokolin, globalny dyrektor ds. strategii fintech we współpracującej z poszkodowanymi inwestorami firmie Autonomous NEXT szacuje, że aż 85% przestępstw dotyczących rynku walut wirtualnych pozostaje niezgłoszonych i twierdzi, że opublikowane statystyki są mocno zaniżone gdyż reprezentują one jedynie publicznie zgłoszone ataki.
David Jevans, dyrektor wykonawczy firmy cybersecurity CipherTrace w Menlo Park w Kalifornii, szacuje, że nawet w przypadku włamania się na giełdy lub platformy handlowe, być może tylko jedna piąta skradzionych monet jest odzyskiwana. Zadanie przestępcom ułatwia fakt, iż za pośrednictwem kryptowalut można dokonywać tanich i szybkich przelewów transgranicznych w efekcie czego cyfrowe monety z łatwością mogą przemieszczać się przez kilka granic. Fakt ten sprawia, że by móc skutecznie egzekwować prawo w sprawie, w którą zamieszanych jest kilka krajów, musisz najpierw poświęcić bardzo dużo czasu i wytłumaczyć co się tak na prawdę stało wielu osobom, które przez wzgląd na nieznajomość tego rynku prawdopodobnie nie będą rozumiały co do nich mówisz. To właśnie między innymi przez to, wiele osób rezygnuje i nie zgłasza nigdzie przypadków kradzieży kryptowalut.