Ostatnie sesje na rynku pszenicy były wyjątkowo burzliwe. O ile ceny kukurydzy czy soi zanotowały relatywnie niewielkie zniżki, by później je bez problemu odrobić, na rynku pszenicy inwestorom puściły hamulce i w połowie lutego cena tego zboża w Stanach Zjednoczonych w zaledwie cztery sesje spadła z okolic 5,20 USD za buszel do rejonu 4,80 USD za buszel. Dopiero wczoraj notowania pszenicy odreagowały część tych zniżek, zaliczając wzrostową sesję.
Impulsem do zniżki notowań pszenicy były narastające obawy dotyczące popytu na to zboże. W Stanach Zjednoczonych pojawiły się rozczarowujące dane dotyczące eksportu pszenicy, świadczące o słabym popycie z zagranicy. Z kolei w Unii Europejskiej problemem był relatywnie słaby popytu ze strony dotychczasowych odbiorców europejskiej pszenicy, czyli głównie krajów Afryki Północnej. Skłonił on wielu sprzedających do obcięcia cen ofertowych, a to z kolei przyczyniło się do wzmożonego wyprzedawania zapasów pszenicy przez niektóre kraje w obawie przed dalszą zniżką cen. W UE te obawy są uzasadnione, ponieważ tegoroczne żniwa najprawdopodobniej będą dużo lepsze od ubiegłorocznych (w pewnej mierze jest to jednak efekt niskiej bazy, wynikającej z suszy w Europie w poprzednim roku).
Perspektywa sporej produkcji pszenicy może ograniczać możliwości wzrostu cen tego zboża w kolejnych tygodniach, ale warto pamiętać, że wsparcie dla notowań tego zboża może przyjść ze strony polityków. Jeśli USA i Chiny zawrą porozumienie w sprawach handlowych, to najprawdopodobniej przełoży się do pozytywnie na ceny wszystkich zbóż, a więc również pszenicy.
Notowania pszenicy w USA – dane dzienne