S&P500 – wykres H4
Jeśli spojrzymy na wykres kontraktów na indeks S&P500, podaż w ostatnim czasie rozrysowała sobie potencjalną strukturę szczytową, na bazie której miałaby prawo rozbudować proces realizacji zysków, chociażby w kierunku 2447 pkt. Kluczem jest tu zaznaczona na wykresie żółta strefa, na której można było opierać zagranie krótkich pozycji, z korzystnym stosunkiem zysku do ryzyka. Na tym potencjalnie szczytowym układzie pojawia się jednak coraz większa rysa, a więc upływający czas. Podaż zamiast rozbudować korektę ma z tym wyraźny problem, a przed dwoma dniami jedna z prób zakończyła się jedynie dolnym cieniem świecy H4. Teraz to z kolei popyt może się opierać na tym właśnie elemencie, budując sobie perspektywę załamania całego, podażowego układu. Część z uczestników rynku dostrzeże w ostatnich wahania także ideę formacji diamentu (z których wybicia generują często dynamiczne ruchy kierunkowe). Stara, rynkowa zasada mówi, że im częściej rynek wraca do danego poziomu, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo jego przełamania. W tym przypadku można zatem zakładać, że przeciągający się w czasie brak skutecznej reakcji podaży zwiększa szanse na wyjście powyżej 2477 pkt., skąd już byłaby otwarta droga do przejścia rynku na kolejny, nowym poziom cenowy w ramach obowiązującego w średnim i długim terminie trendu. W kontekście potencjalnych impulsów makro warto pamiętać o dzisiejszym raporcie z amerykańskiego rynku pracy, który może okazać się pretekstem do wykreowania jakiegoś większego ruchu kierunkowego.