S&P 500 pokonał okrągły poziom 5000 punktów. Kupujący nie dają za wygraną
Notowania S&P 500 kontynuują zapoczątkowaną w listopadzie 2023 r. hossę, która do tej pory wywindowała notowania największego amerykańskiego indeksu o przeszło 22%, z rejonów 4110 punktów, do 5030 punktów obecnie.
Zadziwiająca kondycja amerykańskiego indeksu 500 największych spółek wynika przede wszystkim z miękkiego lądowania amerykańskiej gospodarki, lepszych wyników spółek technologicznych oraz oczekiwań wobec nawet 6 obniżek stóp procentowych w tym roku, z których pierwsza miałaby mieć miejsce już w maju.
– Do piątku [09.02.2024 r.) swoje wyniki opublikowało już prawie 70% spółek notowanych w indeksie S&P500. Zagregowana dynamika zysków jest nieco lepsza w porównaniu do prognoz stawianych na samym początku sezonu wynikowego, jednak zbliżona do oczekiwań zdefiniowanych pod koniec września (od tamtej pory indeks S&P500 zyskał ok. 17%). To sprawia, że pod względem wskaźnikowym eufemistycznie mówiąc „nie jest tanio”, a aktualna wartość relacji ceny do prognozowanego zysku w przypadku indeksu S&P500 wynosi ponad 20 i jest znacząco oderwana od 5- i 10-letniej średniej – wskazuje Analityk Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. Patryk Pyka.
Mimo to kupujący idą w górę jak po sznurku, mając za sobą serię 14 wzrostowych tygodni, a pozostałe 30% spółek z Wall Street ma szansę podtrzymać ruch wzrostowy indeksu.
Wynika to przede wszystkim z faktu, że amerykańska gospodarka nie wpadła w recesję, a nawet wciąż się rozwija. Ponadto malejąca liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wskazuje, że rynek pracy ma się dobrze, a konsument pozostaje na tyle silny, aby potrzymać dobre wyniki amerykańskich przedsiębiorstw.
Ponadto globalna gospodarka wychodzi powoli na prostą, a to większa oczekiwania wobec przyszłych wyników największych amerykańskich spółek, które koncentrują się na eksporcie swoich produktów na cały świat.
– S&P 500 przekroczył poziom 5000 pkt., zapewniając psychologiczny impuls dla rynku, który często porusza się również pod wpływem emocji. Jeszcze do niedawna, wszyscy straszyli bessą i recesją, a dziś jesteśmy w szale zakupów. To świetne przypomnienie, jak daleko zaszliśmy i do czego dążymy – powiedział Ryan Detrick, główny analityk rynkowy w Carson Group.
W tym miejscu warto również zwrócić uwagę na kwestie psychologiczne. Mimo ogromnej pokusy realizacji zysków indeks S&P 500 pnie się w górę, a inwestorzy nie próbują realizować zysku aż do momentu, w którym jasne stanie się, że czas na większe odreagowanie. Co więcej, próbują oni wypchnąć notowania jeszcze wyżej, pisząc tym samym nową historię.
Zagrożeniem dla dotychczasowego ruchu wzrostowego mogą okazać się wtorkowe odczyty inflacji CPI z USA za styczeń br. Konsensus zakłada spadek CPI z 3,4% r/r w grudniu do 2,9% r/r., jednak po ostatniej konferencji szefa Fedu Jerome Powella, rynek ma świadomość, że pojedynczy odczyt, a nawet ich 6 miesięczna seria nie muszą przekonać banku centralnego do obniżek stóp procentowych.
Z kolei w czwartek z kolei dowiemy się, jak w poprzednim miesiącu kształtowała się sprzedaż detaliczna, która jest w dużej mierze barometrem siły konsumentów za oceanem
Przypomnijmy, że dane z amerykańskiej gospodarki w ostatnich tygodniach były bardzo dobre, ale nie jest to czynnik jednoznacznie pozytywny, bo za ich sprawą opóźni się cykl obniżek stóp procentowych.