Po ostatniej decyzji FOMC rynki stały się mocno wyczulone na komentarze członków Fed, ale również EBC. Między bankami widać rywalizację w zakresie, który z banków centralnych prowadzić będzie bardziej łagodną politykę pieniężną. Dodatkowo rynek jest w niepewności, ponieważ nie dostaje sygnałów z amerykańskiego Kongresu, które świadczyłyby o woli uniknięcia uderzenia w limit długu, co w konsekwencji podnosi awersję do ryzyka u inwestorów.
W ostatnim okresie, mamy do czynienia z interwencjami werbalnymi ze strony członków FOMC, czy EBC. Z jednej strony usłyszeliśmy z ust członków Fedu zapowiedzi konieczności dalszego wzmacniania aktywności gospodarczej i traktowanie progu 6,5% dla stopy bezrobocia jako warunku koniecznego, ale nie dostatecznego do rozpoczęcia podwyżek. Jeden z przedstawicieli Fed powiedział, że przy ostatniej decyzji istotnym czynnikiem była słabsza kondycja rynku pracy. Odbudowa w Fed przekonania o poprawie w zatrudnieniu wymagać będzie więcej niż jednego odczytu, co utwierdza w przekonaniu, że wygaszanie QE rozpocznie się dopiero na przełomie roku.
Natomiast ze strony EBC pojawiła się wypowiedź Mario Draghiego, że EBC jest gotowe na użycie instrumentów niestandardowych w tym kolejnej operacji LTRO jeśli rynkowe stopy procentowe nadmiernie wzrosną (sygnały z EBC o niezadowoleniu z poziomu stóp rynkowych są ostatnio częste). Odważna zapowiedź prezesa EBC obniżyła kurs EUR/USD, a indeks IFO, który utrzymał się na wysokim poziomie zamiast, jak oczekiwano, jeszcze delikatnie wzrosnąć, pomoże przytrzymać kurs w pobliżu 1,35. W szerszej perspektywie ważne będą jednak także wypowiedzi amerykańskich polityków w sprawie rozwiązania sporu o górny limit rządowego zadłużenia. Ewentualne sygnały świadczące o kompromisie będą wzmacniać dolara, mogąc przyśpieszyć trend spadkowy na EUR/USD.
Na krajowym rynku, GUS podał, że wzrost sprzedaży detalicznej wyniósł 3,4% r/r w sierpniu, co jest całkiem dobrym wynikiem, zważywszy na niekorzystną różnicę w dniach roboczych. Rynek oczekiwał wyniku niższego na poziomie 3,1%. Systematyczna poprawa w realnych dochodach przy rosnącej liczbie przejawów ożywienia gospodarczego powoli przenosi się na decyzje konsumpcyjne. Podwyższona skłonność do oszczędzania może powoli wygasać, w miarę dokonującej się poprawy nastrojów konsumentów i redukcji obaw o bezrobocie.
Sierpniowa stopa bezrobocia, niższa o 0,1 pkt. proc. od oczekiwań pomaga w tym procesie. Konsumenci będą stopniowo przyłączać się do ożywienia gospodarczego i do końca roku dodatni wkład konsumpcji prywatnej do wzrostu gospodarczego urośnie do 0,5 pkt. proc.
Na przestrzeni ostatnich godzin handlu na rynku EUR/USD obserwujemy osłabienie „wspólnej waluty” względem dolara. Słabszy od oczekiwań odczyt indeksu Instytutu Ifo z Niemiec oraz zapowiedź M. Draghiego o wprowadzeniu LTRO okazały się pretekstem do zajmowania krótkich pozycji w euro. W skutek tego kurs pary EUR/USD osłabił się z 1,3492 do 1,3470. Wydaje się, że tendencja osłabienia euro względem dolara będzie kontynuowana, co w praktyce oznaczałoby pojawienie się nowych minimów. Tym bardziej, że kurs EUR/USD nadal porusza się w krótkoterminowym kanale spadkowym. Reasumując, dopóki znajdujemy się poniżej 1,3480, dopóty powinien materializować się trend spadkowy do 1,3400.
Do ważnej zmiany technicznej nastąpiło na rynku GBP/USD, gdzie została przełamana krótkoterminowa linia trendu wzrostowego, kreślona od 5 września br. Tym samym, obecnie przewaga znajduje się po stronie sprzedających funta brytyjskiego. Prognozowany zasięg spadku znajduje się w strefie 1,5885-1,5930.
Od początku dnia na wartości traci złotówka. Wydaje się, że taka tendencja utrzyma się w najbliższym okresie, co w praktyce dla pary USD/PLN oznaczałoby test najbliższego oporu na wysokości 3,17 i w szerszej perspektywie 3,23. Natomiast w przypadku EUR/PLN, prognozowany zasięg wzrostu znajduje się na poziomie 4,23. Przełamanie tego oporu oznaczałoby dalsze osłabienie złotówki do 4,30.
Krzysztof Wańczyk