Ostatnie kilkanaście godzin handlu na rynku eurodolara przyniosło rozczarowanie dla strony popytowej, a to z tego względu, że kurs tej pary nie był wstanie kontynuować odbicia pomimo sprzyjającego obrazu technicznego. Przyczyną takiego stanu rzeczy była słabość europejskiej waluty, a indeks reprezentujący jej siłę zbliżył się w godzinach porannych do ostatnich minimów.
Jeśli nie zbuduje się nam tutaj jakaś skomplikowana struktura korekcyjna (np. korekta płaska 3-3-5), to słabość euro powinna być kontynuowana, a to musiałoby wpływać na trend EUR/USD.
Na samym wykresie EUR/USD pro wzrostowe sygnały wskazywane przeze mnie w ostatnich raportach (klin, dywergencje) zostały zanegowane, jednak póki co trend spadkowy nie jest kontynuowany.
Na obecnym etapie można powiedzieć, że budowa trendu bocznego jest kontynuowana i tak będzie dopóki okolice 1.0630 będą utrzymane. Przełamanie tego ostatniego poziomu otworzyłoby drogę do dalszych spadków prawdopodobnie co najmniej do strefy 1.0605-1.0580, której genezę pokazałem wyżej. Co mogłoby przywrócić nadzieje strony popytowej na wykształcenie większego, cyklicznego odbicia? Moim zdaniem test okolic 1.0680, gdzie znajdują się najbliższe, istotne opory.
Test wskazywanej wczoraj strefy oporów oglądaliśmy w ostatnich kilkunastu godzinach na rynku GBP/USD i jak widać na poniższym wykresie po kilkugodzinnej konsolidacji od tych oporów kurs tej pary dość dynamicznie się odbił.
Ten ruch w dół może być zapowiedzią rozpoczęcia nowej fali osłabienia funta względem dolara, dla której następnych celów szukałbym w okolicach 1.2360, a w wariancie ekstremalnym w strefie 1.2316-1.2274. Genezę tych wsparć pokazałem na powyższym wykresie. Moim zdaniem wariant spadkowy dla omawianej pary będzie wariantem preferowanym dopóki kurs popularnego „kabla” nie powróci ponad 1.250.