Polski złoty kontynuuję rajd rozpoczęty na początku tego tygodnia, który jest bardzo udanym okresem dla notowań naszej waluty, w porównaniu do wydarzeń z pierwszego miesiąca tego roku. Od poniedziałku jesteśmy świadkami systematycznej aprecjacji naszej waluty, która odrabia całość strat spowodowanych decyzją agencji S&P o obniżeniu oceny wiarygodności kredytowej Polski. Kapitał zagraniczny powraca na nasz rynek, widząc dobre fundamenty polskiej gospodarki i stabilną politykę pieniężną prowadzoną przez bank centralny. Dzisiaj poznaliśmy decyzję RPP w sprawie poziomu stóp procentowych, w przypadku której nie doszło do żadnej niespodzianki i stopa referencyjna została utrzymana na poziomie 1,5%. O godzinie 16:00 rozpoczęła się konferencja prasowa banku centralnego z udziałem prezesa Marka Belki, który podkreślił, że niedawne wydarzenia na rynku złotego i polskich obligacji są efektem turbulencji w skali globalnej, natomiast obecny poziom stóp procentowych pozwala zachować balans w gospodarce. Prezes NBP stwierdził także, że jeszcze przez najbliższe miesiące będziemy świadkami deflacji w Polsce, jednak ścieżka wzrostu gospodarczego powinna w przyszłości wzrosnąć. O godzinie 16:30 za jednego dolara amerykańskiego płaciliśmy już 4,0030 zł, jedno euro był wyceniane na 4,42 zł, a kurs CHFPLN to 3,9720.
Optymistyczne nastroje panowały także na warszawskiej giełdzie, na której indeks WIG20 zbliża się do końca sesji ze stopą zwrotu w wysokości 0,4%. Do motorów napędowych wzrostów należały spółki z sektora handlu detalicznego – EUROCASH oraz CCC (WA:CCCP) – które rosły odpowiednio o 3,74% oraz 2,64%. Indeksy mniejszych spółek – mWIG40 oraz sWIG80 – zostały zdominowane przez sprzedających, jednak ich straty są ograniczone i wynoszą odpowiednio 0,13% oraz 0,08%.
Do godziny 16:30 cena ropy naftowej systematycznie rosła po wczorajszych lepszych od konsensusu ekonomistów wynikach zmiany zapasów tego surowca według agencji API, jednak o godzinie 16:30 kolejne dane z tego rynku przyczyniły się do spadku ropy WTI poniżej 30 dolarów za baryłkę. Dane przedstawione przez agencję EIA wskazują na wzrost zapasów ropy naftowej w amerykańskich magazynach o 7,79 mln baryłek, podczas gdy prognozy zakładały przyrost na poziomie 4,76 mln, tym samym potwierdzając utrzymującą się na tym rynku nadpodaż.
Spadki cen ropy naftowej pociągnęły za sobą notowania indeksów giełdowych. Pomimo optymistycznego rozpoczęcia sesji na amerykańskiej giełdzie, zaledwie godzinę po starcie indeks S&P500 traci już 1,6%. Czerwony kolor zdominował także sesję europejską, a szczególną słabością wykazują się indeksy z południa Europy – FTSE MIB, IBEX35 oraz ATHEX – które tracą odpowiednio 4,22%, 3,53% oraz 4,12%. Ponownie na tapecie znajdują się obawy o kondycje sektorów bankowych w tych państwach – według informacji agencji Bloomberg wartość złych kredytów wśród włoskich banków osiągnęła w listopadzie ubiegłego roku rekordową wartość 201 miliardów euro.