Rynek najpopularniejszego z kruszców - złota należy do najbardziej płynnych i najbardziej zaskakujących, wszystkim wydawało się, że wzrosty wartości tego aktywa nie będą miały końca, co prawda wielkie spadki na giełdach podczas Financial Crisis'08 osłabiły złoto do poziomu 680$/oz, czyli o 1/3 wartości, jednak jeszcze w tym samym roku notowania testowały okrągły poziom 1000$/oz - ówczesne historyczne maksima.
A już w 2011 roku byliśmy bardzo blisko poziomu 2000$/oz, gdy wszystkim wydawało się, ze wartość kruszcu będzie rosnąć w nieskończoność, a na tezach typu: "Złota jest ograniczona ilość, trend wzrostowy jest pewny, bo przecież kruszcu nie da się dodrukować jak każdej waluty." broniono kolejne prace dyplomowe, wnet nadszedł dzień sadu, krach! W przeciągu pół roku, miesiąc w miesiąc, złoto traciło aż do poziomu 1180$/oz, dopiero ten poziom utrzymał rynek przed dalszymi spadkami.
Popyt na złoto, "pewne aktywa na gorsze czasy", wzrasta w czasach niepewności, obecnie jesteśmy świadkami prawdziwej mody na wojny, po ubiegłorocznej Wiośnie Ludów w północnej Afryce teraz do gry włączyli się potężniejsi, najpierw Rosja, a potem Stany Zjednoczone i Unia Europejska, a swój rozdział w historii chce mieć także Izrael, który podbija Palestynę. W sytuacji, gdy w każdej chwili może wybuchnąć prawdziwa Wojna Światowa. Od strony fundamentalnej inwestowanie w złoto wydaje się bardzo rozsądne, czy aby na pewno jest to dobry pomysł?
Zwróćmy uwagę na wykresy, a zwłaszcza na ruch wzrostowy od "czasów po kryzysie" aż do wybicia historycznych maksimów, następnie rynek przechodzi w fazę konsolidacji i zaczyna spadać, poziomy 0.382 i 0.5 zostają oddane przez Byki praktycznie bez walki, jednak już przy 0.618 niedźwiedziom zabrakło sil, a od ponad roku rynek pozostaje w klinczu w pobliżu poziomu zniesienia 0.5, a rywale rynkowi zbierają siły.
Do historii z pewnością przejdzie 7 kwietnia 2013r., mianowicie spadkowa luka otwarcia o wartości aż 98$/oz, gdy okazało się, że luka została bardzo szybko domknięta wszyscy spodziewali się, że dalsze wzrosty są nieunikniona, jednak świeczka doji z końca kwietnia 2013r. ochłodziła głowy optymistów, a do głosu wróciły niedźwiedzie wybijając nowy dołek na poziomie 1180$/oz, od tego czasu notowania cen pozostają w trójkącie, jednak pętla się zaciska, byliśmy świadkami już 3 testów górnego ograniczenia i dwóch dolnego, a trzeci test przy bardzo zaciśniętej pętli wisi w powietrzu, to już najwyższy czas na wybicie, czyż nie?
Bardzo ciekawie wygląda także sytuacja na oscylatorze MACD, zwróćmy szczególna uwagę na żółtą linie trendu pociągniętą po dołkach! Została złamana na początku czerwca br., a ten fakt z pewnością nie pomoże w obronie dolnego ograniczenia trójkąta, które wkrótce będzie w opałach.
Warto zwrócić także uwagę na najpopularniejszy ze wskaźników impetu, czyli RSI, tym razem na interwale dziennym. Na pierwszy rzut oka: KLINCZ!, po chwili zastanowienia: KLINCZ!, wtedy przechodzimy do głębszej analizy: sama wartość wskaźnika wynosi 44.71, czyli plus dla sił podaży, jednak funkcja jest rosnąca - plus zostaje zneutralizowany przez minus. Ponadto, na wykresie powstała mocno zniekształcona, jednak wciąż aktualna formacja głowy i ramion z zasięgiem w okolicy rocznych minimów na poziomie 1237$/oz. Realizacja formacji może być dopiero początkiem powrotu niedźwiedziego trendu!
Moim zdaniem rynek złota wróci do trendu spadkowego podczas najbliższych dni. Spokój, którego obecnie jesteśmy świadkami, jest jedynie ciszą przed burza, a rynek może spadać z podobnym impetem do kropel deszczu z ciemnych chmur. Ostatnim ciekawym aspektem jest ATR (Average True Range), czyli średnia wartość dziennego rozstępu, która podczas ostatnich dwóch lat wynosi 22.53$/oz, a podczas ostatniego miesiąca zaledwie 14.51$/oz, wakacyjny piknik musi dobiec końca(!), a silne ruchy, które nadejdą pozwolą wrócić płynności na właściwe tory.
- Bartosz Nurzynski