O wzroście kosztów żywności w kontekście wojny w Ukrainie słychać często i głośno. Ostatnie szacunki dotyczące cen olejów roślinnych nie napawały optymizmem. Już od jakiegoś czasu mówi się także o rosnącym zapotrzebowaniu na olej palmowy, który jest tańszą alternatywą dla tłuszczów pozyskiwanych z rzepaku, czy słonecznika. Problemem jest jednak jego destrukcyjny wpływ na środowisko naturalne.
Wzrost cen olejów w 2022
Wojna w Ukrainie mocno skomplikowała eksport surowców, które potrzebne są do wytwarzania oleju słonecznikowego i rzepakowego. Odczuło to wiele krajów, w tym Polska, która, pomimo faktu, iż sama produkuje tego typu oleje, jest obecnie w dużej mierze zależna od dostaw z Ukrainy. Jak mówiła 3 lutego w rozmowie z Newseria Biznes Marta Grzybowska, specjalistka ds. zrównoważonej gospodarki WWF Polska, nasz kraj jest obecnie trzecim importerem oleju słonecznikowego z Ukrainy.
Przypomnijmy, że według szacunków, przed wojną sama Ukraina dostarczała światu ponad połowę zapotrzebowania na ziarna słonecznika. Według indeksu FAO, w całym 2022 roku wskaźnik cen olejów roślinnych wzrósł o 13,9 procent w stosunku do 2021. W grudniu 2022 zaobserwowano co prawda spadek cen do poziomu niższego, niż w analogicznym miesiącu 2021, co mogło być spowodowane inicjatywą Zboże z Ukrainy, o czym pisaliśmy tutaj. Ponieważ jednak wojna trwa nadal, przyszłość żywieniowa przynajmniej w kontekście olejów jest nadal niepewna, stąd też wzrost zapotrzebowania na tani olej palmowy.
Popyt na olej palmowy rośnie
Już od 2020 roku obserwować można wzrost popytu na olej palmowy. Choć w czerwcu 2022 jego cena na światowych rynkach zaczęła spadać, to obecnie utrzymuje się na poziomie wyższym, niż choćby we wrześniu 2022. Plantacje palm oleistych znajdują się w Azji, Afryce, Ameryce Północnej i Południowej, największym eksporterem jest jednak Malezja i Indonezja.
Olej palmowy jest tani w dużej mierze dzięki niskim kosztom produkcji oraz nieekologicznym sposobom jego pozyskiwania. Pod uprawy palm wycina się bowiem lasy i inne naturalne zasoby, co mocno wpływa na zachwianie bioróżnorodności.
Kontrowersje związane z produkcją oleju palmowego dotyczą głównie jego wpływu na środowisko, przede wszystkim utraty różnorodności biologicznej lasów tropikalnych pasa okołorównikowego, emisji dużych ilości dwutlenku węgla i zaburzenia stosunków wodnych, lokalnych i globalnych. Ponadto duże kontrowersje związane są też z warunkami pracy lokalnej ludności na plantacjach palmy olejowej – mówi w rozmowie z Newseria Biznes dr Monia Mętrak z Instytutu Biologii Środowiskowej.
Popyt na olej palmowy faktycznie wzrósł znacząco, jego ceny również idą do góry, choć nadal jest to jeden z najtańszych olejów jadalnych. Ze względu na suszę, w zeszłym roku Malezja wstrzymała na kilka tygodni eksport oleju palmowego, a obecnie zmniejszyła jego wielkość do sześciokrotności rodzimego spożycia (wcześniej była to ośmiokrotność). Popyt na olej palmowy wzrasta także w Chinach i Indiach, w których w import w grudniu 2022 był aż o 94 procent wyższy, niż rok wcześniej.
Certyfikowany olej alternatywą dla lokalnych odpowiedników?
Jak wskazują eksperci do spraw zrównoważonego rozwoju, wysoki popyt na olej palmowy niesie ze sobą sporo zagrożeń pod kątem ekologicznym i społecznym. Przemysł palmowy jest w dużej mierze odpowiedzialny za masowe wycinanie lasów tropikalnych, które posiadają najbardziej zróżnicowane biologicznie ekosystemy na świecie. W większości plantacji stosowane są także szkodliwe dla zdrowia pestycydy, które wpływają negatywnie na środowisko życia tamtejszej społeczności między innymi poprzez zanieczyszczenie wód i zmniejszanie zasobów wody pitnej. Wycinane lasy często znajdują się na torfowiskach, a po wykarczowaniu drzew, mogą występować na nich pożary. Generują one dużą ilość dwutlenku węgla i innych szkodliwych substancji.
Według niektórych ekspertów bojkot oleju palmowego nie ma jednak sensu, ponieważ na ten moment nie ma ich ekologicznego odpowiednika. Jak twierdzi dr. Monika Mętrak, w związku z sytuacją wojny w Ukrainie, powierzchnia pod nowe uprawy oleju słonecznikowego czy rzepakowego musiałaby wzrosnąć czterokrotnie, co przyczyniłoby się do jeszcze większej degradacji ekosystemu.
Palma olejowa jest najbardziej wydajną rośliną olejową na świecie, a olej palmowy stanowi ok. 40 proc. wszystkich olejów roślinnych, które obecnie wykorzystujemy – mówi. – Gdybyśmy z niego zrezygnowali, trzeba byłoby te ogromne ilości oleju stosowanego w przemyśle czymś zastąpić, zapewne mieszaniną innych olejów roślinnych. Jednak to wiązałoby się z rozszerzeniem powierzchni upraw, WWF szacuje, że ich sumaryczna powierzchnia wzrosłaby czterokrotnie w porównaniu z obecnie istniejącymi uprawami roślin olejowych. (…)
To, co możemy zrobić, to wprowadzać dobre praktyki związane z zakładaniem i eksploatowaniem istniejących plantacji palmy olejowej. I takie praktyki są sformułowane m.in. w dokumentach RSPO, czyli Okrągłego Stołu dla Zrównoważonej Produkcji Oleju Palmowego – międzynarodowej organizacji, którą współtworzy też WWF.
Podsumowanie:
O ile wojna w Ukrainie nie zakończy się w najbliższym czasie, światowa produkcja olejów będzie musiała zwrócić swe oczy jeszcze mocniej w stronę rynków pozaeuropejskich. Na ten moment największym producentem oleju palmowego jest Malezja i Indonezja. Jeśli popyt na olej palmowy zwiększy się, ekonomicznie mogą skorzystać na tym kraje azjatyckie. Biorąc jednak pod uwagę wysoką ekspansywność środowiskową tego rozwiązania, na ten moment nie są to dobre wieści dla klimatu i lasów tropikalnych.