W miniony piątek przed 16-tą naszego czasu cena baryłki WTI doszła do 108,92 dolarów i tym samym była o parę centów wyższa od swego europejskiego odpowiednika. Oznaczało to, że wynoszący jeszcze na początku tego roku niemal 20-dolarowy spread pomiędzy WTI a Brent został zredukowany. Ostatecznie na wieczornym zamknięciu piątkowego handlu baryłka Brent kosztowała 108,47 dolarów, a WTI – 108,23 USD. Tygodniowe stopy zwrotu dla obu tych gatunków ropy wyniosły odpowiednio: –0,5% oraz +1,8%.
O ile ceny ropy wydobywanej z dna Morza Północnego nie wywołują zdziwienia, gdyż ich skuteczne umacnianie się powyżej trzycyfrowej granicy wydaje się dość oczywiste. Za sprawą konfliktów politycznych w Egipcie oraz bratobójczych walk w Syrii, w które w każdej chwili mogą wkroczyć siły zbrojne USA i Wielkiej Brytanii, jako efekt sygnałów o zastosowaniu przez reżim w Damaszku broni chemicznej, to skala progresji kursu WTI mimo wszystko nieco zaskakuje. Nawet jeśli uwzględni się spadek amerykańskich rezerw paliwowych, spowodowany przede wszystkim „wakacyjną logistyką”. W opinii niżej obserwowanego oglądane ożywienie w znacznej mierze przypisywać się powinno japońskiemu popytowi surowcowemu. Teraz w obliczu niepokojących sygnałów o parze wydobywającej się z jednego z reaktorów w elektrowni Fukushima, presja na import surowców energetycznych będzie jeszcze większa. Na Japonię przypada 4,0% – 4,5% globalnego zapotrzebowania na ropę, i w tej sytuacji (w czerwcu przeciwko uruchomieniu reaktorów jądrowych protestowało w Tokio ok. 30 tys. ludzi) na pewno nie będzie maleć.
Na rynku złota, które wzrosło w minionym tygodniu w zależności od miejsca odczytu od +0,2% (fixing) do +0,8% (obrót sieciowy) i doszło do poziomów: 1283,25 USD/oz (fixing) oraz 1295,05 USD/oz (sieć), osobliwą kolokację wygłosił Ben Bernanke. Stwierdzając w trakcie blombergowego bloku „Market Makers”, że „cen złota nikt nie rozumie…”. Dodać należy, że szczególnie frapującą, a zarazem nieodgadnioną tajemnicą kruszców są historycznie relacje cenowe pomiędzy kursami uncjami złota i srebra. Ów uboższy kuzyn „żółtego metalu” stracił w minionym tygodniu w ramach obrotu elektronicznego –2,1%, a na londyńskim fixingu –0,8%. Odstając w ten sposób in minus od segmentu metali przemysłowych, które w ujęciu spotowym zakończyły zeszły tydzień: aluminium (+0,2%), cyna (+0,7%), cynk (–1,4%), miedź (0,0%), nikiel (+3,0%), ołów (–0,6%). Jednocześnie Bank of America/Merrill Lynch, uaktualnił swoje prognozy dla metali przemysłowych. W przypadku budzącej największe zainteresowanie inwestorów miedzi wynoszą one dla III kwartału 7350 USD/t, a dla pierwszych trzech miesięcy 2014 r. jest to 7250 USD/t.
Na rynkach towarów rolno–spożywczych miniony tydzień upłynął głównie na ruchach wzdłuż utartych od dłuższego czasu kolein. Wśród zbóż najlepiej miała się soja. Tygodniowe ceny jej fasolki wzrosły o +4,3%, a śruty aż o +8,9%. Ów 10-miesięczny pik, to pochodna niesłabnącego na świecie zapotrzebowania na wysokobiałkowe składniki paszowe. Natomiast ceny kukurydzy (–0,1%) oraz pszenicy (zwykła –2,5%, Kansas –0,4%) obrywają z powodu oczekiwanego mega urodzaju w Europie. Parkiety zbożowe Chicago dodatkowo „wyraziły swoje niezadowolenie” ze względu na fakt, że Egipt właśnie je ominął, zakupując znaczne partie pszenicy w regionie Morza Czarnego, tj. w Rosji, na Ukrainie i w Rumuni. Grającym na zwyżkę ponownie dał zarobić szorstki ryż (+1,9%). Jeśli koniunktura w Azji będzie się pogarszać to podstawowy „komponent” diety mieszkańców tego kontynentu będzie zapewne jeszcze drożał.
Mocnych wrażeń nie brakowało w minionym tygodniu na rynku „mięsa czerwonego”. O ile wołowina (buhaje +1,4%, krowi żywiec +0,1%) nie odstawała „od normalności” , to notowania chudej wieprzowiny (–10,6%) przeżyły dwucyfrowy wstrząs, zasadniczo redukujący całą tegoroczną stopę zwrotu, wynoszącą po pierwszym półroczu +13,8%. Rolę „spustu” odegrała ocena rynku dokonana przez ekspertów z Societe Generale, z której miałoby wynikać, że wieprzowina nie jest już tania względem wołowiny. W związku z czym przewidują, że powinna się do tego dostosować na przełomie bieżącego i przyszłego roku do ok. 76 USc/lb wobec obecnych ok. 85 Usc/lb. Oznaczałoby to docelowy spadek o kolejne 10% - 11%.
Obok stabilnie zachowującej się bawełny (+1,0%), swój prym na tegorocznych rynkach towarowych zdecydowanie umacnia mrożony koncentrat soku pomarańczowego, w zeszłym tygodniu podrożał o +3,8%.
W „koszyku mocca” stracił w zeszłym tygodniu jedynie biały cukier (–2,5%), brązowy/trzcinowy zyskał (+1,3%). Znakomicie spisało się zalecane uwadze od miesięcy kakao (+5,2%), a obiecująco kawa (Arabica +3,0%, Robusta +5,0%). Sytuacja na wzrastających od lipca towarach, zdaje się póki co, potwierdzać przypuszczenie, że niemała cześć dysponentów globalnego kapitału inwestycyjnego, zamiast kupować walory dość niepewnych „rynków wschodzących”, koncentruje się na płynniejszych i obciążonych chyba mniejszym ryzykiem surowcach.
Wojciech Szymon Kowalski