Cena ropy naftowej testuje 8 miesięczne minima
Najnowsze dane z amerykańskiej budzą poważne obawy o przyszłość zapotrzebowania na ropę naftową. W reakcji na rozczarowujący raport ISM dla amerykańskiego przemysłu oraz spowalniający rynek pracy (odczyt NFP) kurs ropy wrócił na ścieżkę spadków, wyznaczając nowe lokalne dołki.
Dla szerszego kontekstu przypomnijmy, że gospodarka USA łapie zadyszkę, a rynek pracy mocno spowalnia. Najnowsza zmiana w sektorze pozarolniczym wyniosła jedynie 114 tys. nowych miejsc pracy, wobec oczekiwań na poziomie 175 tys. Także poprzedni odczyt uległ rewizji w dół, a stopa bezrobocia wzrosła do 4,3 proc. (prognozowano stabilizację na poziomie 4,1 proc.).
To w połączeniu z gospodarczą zadyszką Chin sprawia, że popyt na ropę naftową utrzymuje się na relatywnie niskich poziomach i to pomimo sprzyjającego okresu wakacyjnego, w którym rośnie zapotrzebowanie na paliwo do transportu.
– Trochę nerwowości na rynku ropy naftowej wprowadziła informacja o zabójstwie przywódcy Hamasu w Teheranie, a tak naprawdę doniesienia o planowanym odwecie ze strony Iranu. Rynek w pewnym stopniu zaczął obawiać się, że konflikt rozszerzy się na sąsiednie kraje. Obawy dotyczą też cieśniny Ormuz i jej ewentualnej blokady. Przez nią przechodzi od 15 do 20 proc. globalnej podaży surowca. Jednodniowy wzrost ceny ropy naftowej był imponujący (środa), ale koniec tygodnia przyniósł ponowną wyprzedaż. Fundamentalnie widać wzrost popytu ze strony USA (ostatnie dane wskazały na mocny spadek zapasów ropy, ale również benzyny). To efekt wakacyjnych podróży. Z drugiej strony rozczarowujący raport ISM dla amerykańskiego przemysłu wlał obawy o zapotrzebowanie w kolejnych miesiącach – wyjaśnia analityk OANDA TMS Łukasz Zembik.
W tym otoczeniu bazowym scenariuszem pozostaje dalsza wyprzedaż do momentu, gdy na rynek wróci choć odrobina optymizmu lub dojdzie do dalszej eskalacji na Bliskim Wschodzie.