Patrząc na początek nowego tygodnia można stwierdzić, iż wyartykułowana w poprzednim komentarzu korekta właśnie się urzeczywistnia. Większość ekspresyjnie rosnących od początku lipca rynków towarowych zaczyna znajdować „wyczekiwany odpoczynek”. W kilkudniowej perspektywie odnosi się to także i do ropy naftowej, której ubiegłotygodniowe notowania (nie licząc wzrostu cen OPEC Basket o +4,9%, tj. z 97,26 do 102,07 USD/bbl) skurczyły się wprawdzie niewiele (tj. –0,7% Brent i –0,2% WTI), ale amortyzatorem ich regresu był zamach w Burgas. Postrzegany w tych dniach znacznie bardziej jako preludium ewentualnej serii zagrożeń, niż nieszczęśliwego incydentu. W najbliższy piątek rozpoczynają się Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie, a takim imprezom niestety, ale towarzyszy spora doza niepokoju…
Ceny złota obniżały się w minionym tygodniu w zależności od miejsca odczytu od –0,2% w sieci do –1,2% na fixingu. Działo się tak przede wszystkim ze względu na oczekiwania przeceny na innych klasach towarowych aktywów. W kontekście bieżących doniesień z Hiszpanii, które okazały się głównym katalizatorem poniedziałkowych przecen, złoto - pozostaje ciągle atrakcyjną (zwłaszcza przy tych cenach!) i komplementarną alternatywą - wobec innych tradycyjnie bezpiecznych walut (frank, dolar amerykański, korony skandynawskie) i papierów skarbowych (USA, Niemcy, Szwajcaria). Tego typu impulsy powinny również pozytywnie oddziaływać na srebro. Przynajmniej na tyle, aby jego cena na dobre nie spadła poniżej 25 USD/oz.
Prawda o bieżących tendencjach na metach przemysłowych jest taka (a srebro pozostaje nim w ok. 60%), że nawet kiedy rynki głośno mówią Hiszpania, Grecja lub Włochy, to w domyśle szepczą „Azja”, czyli Indie i Chiny. Kurs miedzi spadł w zeszłym tygodniu o kolejne –2,3%, lecz do tzw. „twardego dna” sporo może jeszcze brakować. Są i tacy, np. w rodzimej branży budowlano - przemysłowej, których nie zdziwi kiedy w perspektywie 12 – 18 miesięcy „czerwony metal” będzie kosztować nie więcej niż 4 – 4,5 tys. dolarów za tonę. Dlatego też prognozy, które w zeszłym tygodniu ogłosili m.in. analitycy Commerzbanku, nie do wszystkich muszą przemawiać. Według ekspertów rzeczonej instytucji na przestrzeni trzeciego – czwartego kwartału tego roku, miedź ma kosztować, odpowiednio: 7650 USD/t i 8300 USD/t, aluminium: 1950 USD/t i 2150 USD/t, cyna: 19350 USD/t i 20650 USD/t, cynk: 1950 USD/t i 2050 USD/t, nikiel: 16900 USD/t i 18300 USD/t, a ołów: 1950 USD/t i 2100 USD/t. Cóż, pożyjemy - zobaczymy…
Jeśli aktualną przecenę postrzegać jako okazję do zakupów, to w szczególności dotyczyłoby to segmentu płodów rolnych. Gdyby więc ceny zbóż spadły o kilkanaście, a może nawet nieco więcej procent, to ryzyko potencjalnych, średnioterminowych inwestycji byłoby zapewne istotnie zredukowane. Kursy pszenicy, w tym jej amerykańskiej odmiany Kansas, wzrastając w ubiegłym tygodniu do 943,88 USc/bu (tj. +2,7%) i 941 USc/bu (tj. +0,7%) ocierały się o historyczne, nominalne maksima z przełomu lat 2007 – 2008, a to zawsze jest niebezpieczne, bez względu na to jak silna towarzyszy temu narracja.
W niemniejszym stopniu dotyczy to też rosnących na potęgę do piątku notowań ziaren kukurydzy (+2,3%) i soi (+2,5%). Goldman Sachs podniósł właśnie trzymiesięczną prognozę soi do 20 dolarów za buszel, wobec 17,04 USD/bu obecnie (tzn. w poniedziałkowy wieczór). Swą ekspansją kursową powinien niepokoić też już cukier (biały +4,2%, trzcinowy +5,4%). Wprawdzie doniesienia o pogodzie i warunkach upraw w Brazylii cały czas są niekorzystne, to jednak i ten rynek ma swój sufit – mimo, iż Brazylia, o czym nie raz na tych stronach przypominano, odpowiada za ok. 1/4 globalnych zbiorów.
Ulewne deszcze implikujące rozprzestrzenianie się grzybicy w Afryce Zachodniej, mogą przełożyć się na problemy tamtejszych plantacji kakaowca. Z tych też względów, eksperci Rabobanku dość ostrożnie jeszcze zakładają, że w I kwartale 2013 r. średnia cena kakao wyniesie 2650 USD/t. W trakcie pisania tych słów notowania kontraktów na kakao zamykają się na nowojorskim parkiecie - na poziomie 2253 USD/t, i są „zieloną wyspą” na tle „czerwonego morza” spadków.
Niewiadomą pozostaje też rynek kawy. W minionym tygodniu ceny Arabiki spadły o –1,3%, zaś Robusty o –0,3%. W poprzednim miesiącu pogoda stała się czynnikiem dzięki któremu notowania tej używki (głównie Arabiki) zaczęły gwałtownie się podnosić. Teraz niekorzystna aura w „Kraju Kawy” może wygenerować następny, ale znacznie dłuższy już trend wzrostowy, na który nakładałby jeszcze czynnik sezonowy. I choć lato w pełni, to światowy przemysł przetwórstwa kawowego powoli przygotowuje się już na sezon bożonarodzeniowy.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA