Miniony tydzień przyniósł dość wyraźne cofnięcie na rynku EUR/USD, choć jego pierwsza sesja przyniosła dość niespodziewanie kontynuację wzrostów łącznie z ustanowieniem nowych maksimów. Jak widać szczególnie dobrze na drugim z powyższych wykresów kurs eurodolara zdołał dotrzeć do dość ważnej strefy wsparć kończącej się w okolicach 1,08 i na ostatniej sesji tygodnia kupujący próbowali wykształcić większe odbicie. Jak na razie ruch w górę ma lokalny charakter, a żadne istotne opory nie zostały jeszcze pokonane. Tym samym odbicie to traktuję póki co jako lokalną korektę, jednak aby tak było dalej, w pierwszych godzinach nowego tygodnia strona podażowa powinna ponownie się uaktywnić. Jeśli tak się nie stanie i np. pokonamy 1,0890 (najbliższy opór), to moim zdaniem ponowny ruch powyżej 1,10, a być może nawet do wyższych poziomów cenowych będzie możliwy. Ważne opory znajdują się 1,1170, a ich geneza została pokazana na drugim z powyższych wykresów. Z drugiej strony co byłoby sygnałem pro spadkowym ? Moim zdaniem już sam test okolic 1,0820, gdzie znajdują się ważne, najbliższe wsparcia. Pokonanie tego poziomu otworzyłoby drogę do strefy 1,0760-1,070 i póki co niższych poziomów cenowych na tym rynku nie oczekują.
Podsumowując, cofnięcie na rynku eurodolara było spodziewane i sygnalizowane (patrz poprzedni raport tygodniowy) i pomimo faktu, że ważne wsparcia zostały już osiągnięte, nie można póki co powiedzieć, że ruch w dół się wypełnił. Rozwiązanie powinniśmy zobaczyć raczej już na sesji poniedziałkowej, a sygnały które powinny wskazać dalszy kierunek trendu przynajmniej w krótkim terminie zostały opisane wyżej.
Kolejny tydzień dynamicznych wzrostów oglądaliśmy na rynku USD/CAD i póki co poważnych objawów słabnięcia strony popytowej nie widzimy. Widać jednak dobrze, że kurs tej pary zbliża się do następnych istotnych oporów (1,4030-1,4065), a ich geneza została pokazana na powyższych wykresach. Podtrzymuję swój pogląd z poprzedniego raportu tygodniowego, że jesteśmy w finalnych fazach długoterminowej fali wzrostowej, a to oznacza, że wkrótce można oczekiwać bardziej zdecydowanej kontry strony podażowej. Pierwszym sygnałem problemów popytu byłoby dla mnie pokonanie okolic 1,3830, gdzie widzę najbliższe wsparcia. Ich genezę pokazałem na drugim z powyższych wykresów. Prawdziwe problemy popytu pojawiłyby się jednak dopiero po spadku poniżej 1,3680, gdzie znajdują się kluczowe wsparcia pokazane na pierwszym z powyższych wykresów. To póki co tyle co można napisać o tej parze.
Niespodziewaną zmianę sentymentu widzieliśmy w minionym tygodniu na rynku GBP/USD i po pro wzrostowych sygnałach opisywanych w poprzednim raporcie nie ma już w zasadzie śladu. Nie zostały jednak jeszcze wygenerowane silne sygnały spadkowe, którym niewątpliwie byłoby wybicie dołem z dużej formacji klina. Formację tą widzimy dokładnie na pierwszym z powyższych wykresów, choć dokładniej kluczowe poziomy wsparcia możemy wyznaczyć na wykresie 1H. Ta kluczowa strefa znajduje się między 1,4845 a 1,4790 i jej geneza została pokazana na drugim z powyższych wykresów. Dopóki strefa ta będzie utrzymana, można mówić że znajdujemy się w trendzie bocznym. Co byłoby sygnałem pro wzrostowym dla omawianej pary ? Moim zdaniem pierwszym, pokonanie okolic 1,4990, a poważnym dopiero test okolic 1,5170. Genezę tego ostatniego poziomu pokazałem na drugim z powyższych wykresów.
Sporą zmienność oglądaliśmy w minionym tygodniu na rynku USD/JPY i co ciekawe niepo decyzji FED ale po decyzji BoJ, która nie wnosi specjalnie nic nowego. Wydawało się pierwotnie, że po tym ostatnim wydarzeniu sygnały pro spadkowe na omawianym rynku zostały zanegowane (wróciliśmy wyraźnie powyżej 122,30), jednak jak się wkrótce okazało był to krótkotrwały zryw popytu, po którym podaż zaatakowała ze zdwojoną siłą. Konsekwencją tego jest zamkniecie tygodnia w pobliżu jego minimów, a to z kolei oznacza, że tygodniowa świeca ma długi, górny cień. W takim położeniu (okolice ważnych oporów), taka świeca powinna wygenerować dalsze spadki. Potwierdzeniem takiego scenariusza będzie dla mnie pokonanie poziomu 120,35, gdzie widzę ważne wsparcia, które prezentuję na drugim z powyższych wykresów. Jeśli tak się stanie, to kolejnych celów szukałbym na 118,90, a następnych w pobliżu 116,50. Czy możliwe są wzrosty USD/JPY z obecnych poziomów cenowych ? Moim zdaniem jest to mało prawdopodobne, choć układ ten mógłby się zmienić, jeśli wrócilibyśmy do okolic 123,60, gdzie widzę ważne opory.
Tomasz Marek