Po gwałtownych spadkach do głosu doszli inwestorzy, którzy słusznie zauważyli, że indeksy i towary tak gwałtownie przecenione w krótkim czasie mogą być dobrą okazją inwestycyjną. Pytanie jak daleko ten ruch nas doprowadzi.
Rynki się uspokajają
Po początkowej panice inwestorzy zaczynają spokojniej liczyć. Giełdy i surowce energetyczne od wczoraj rosną. Skala wzrostów jest na razie nieproporcjonalna do spadków, ale korekta jest silna. Ropa naftowa, kwotowana w Londynie, wzrosła do 53,5 dolara za baryłkę. Jeszcze w poniedziałek było to 4 dolary mniej. W górę odbiły również główne indeksy. Zarówno WIG jak i DAX, czy CAC odbiły już kilka punktów procentowych powyżej minimów z piątku.
Dobre dane z południa
Podobnie jak polski PKB, również czeski doczekał się weryfikacji w górę. Warto zwrócić uwagę, że podbicie wyniku o 0,1% nie jest tutaj tak istotną zmianą. Znacznie ważniejszy jest fakt, że wynosi on 1,8% i jest to wciąż najniższy poziom od 2016 roku. Potwierdza to obserwacje, że pomimo spowolnienia w Polsce w dalszym ciągu tempo wzrostu rodzimej gospodarki będzie znajdowało się w górze rankingów unijnych. Korona po tych danych umacniała się, jednak było to raczej wykorzystanie momentu na korektę po zeszłotygodniowych spadkach czeskiej waluty.
Australia obniża stopy procentowe
O obniżce stóp procentowych w Australii mówiło się już od pewnego czasu. Powodem są spadające ceny surowców przemysłowych, których dużym eksportem jest ten kraj. W rezultacie parametry makroekonomiczne stawały się coraz słabsze. Relatywnie niska inflacja pozostawała miejsce dla Królewskiego Banku Australii do obniżki stóp procentowych. Analitycy spodziewali się, że jeszcze na tym posiedzeniu decyzja nie zapadnie, ale byli mocno podzieleni podobnie jak inwestorzy. Dobrze widać to na notowaniach dolara australijskiego, który nie zmienił dużo swojej ceny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.