Po tym, jak Fed zaskoczył zmianą nastawienia, interesujące będzie, jak do osłabienia globalnego ożywienia i wyższej zmienności rynkowej podchodzą inne banki centralne. W przyszłym tygodniu poznamy komunikaty z Australii, Polski i Wielkiej Brytanii. Na polu danych zapowiada się spokojniejszy tydzień z kontynuacją odczytów PMI, zaległymi publikacjami z USA i raportami z rynku pracy Kanady i Nowej Zelandii.
Przyszły tydzień: ISM dla usług, wystąpienia członków Fed, BŚ, RPP, RBA, rynek pracy z NZ/Kanady
Blok danych z USA pozostaje lekki, gdyż jeszcze nie wyznaczono terminów dla większości zaległych przez government shutdown publikacji. Konsensus dla indeksu ISM dla usług (wt) zakłada lekki spadek wskaźnika, co będzie spójne z innymi sygnałami wyhamowania ożywienia. Mocniejsze tąpnięcie będzie dowodem, że government shutdown silniej zaciążył na nastrojach przedsiębiorców i w kolejnych miesiącach może osłabić aktywność biznesu i popyt inwestycyjny. Dane o zamówieniach przemysłowych (pon) i bilans handlowy (śr) będą zaległymi odczytami za listopad, co umniejsza ich wartość dla rynków, ale będą elementami układanki dla oceny PKB za cały czwarty kwartał. W ciągu tygodnia nie będzie brakować wystąpień przedstawicieli Fed (Kashkari, Mester, Quarles, Powell, Clarida, Bullard), którzy mogą rzucić więcej światła na ostatni zwrot w nastawieniu banku. Ryzyka dla USD przeważają tu po negatywnej stronie.
Zanosi się na spokojny tydzień po stronie danych z Eurolandu. PMI dla usług (wt) jest tylko rewizją, a sprzedaż detaliczna za grudzień to drugorzędna publikacja. Większa uwaga może dotyczyć danych z przemysłu Niemiec (śr, czw), gdzie po fatalnych odczytach z listopada grudzień ma przynieść odbicie. To powinno częściowo osłabić obawy w odniesieniu do najważniejszej gospodarki bloku, choć nie sądzimy, aby dla EUR miałby to być istotny impuls do wzrostów. EUR/USD jest przede wszystkim barometrem apetytu na ryzyko i sentymentu wobec USD. Zatem im lepsze nastroje na rynkach, tym silniejsze bodźce do wzrostów. Bez tego kurs powinien kontynuować trend boczny.
W Wielkiej Brytanii w ostatnich dniach nieco osłabły emocje wokół negocjacji brexitu, ale cały czas pozostajemy z ryzykiem, że temat wróci jeszcze przed głosowaniem w parlamencie 13 lutego. Wpierw jednak premier May musi wynegocjować z UE zmiany w procedurze backstopu, na co na razie szanse są nikłe, co będzie ciążyć na GBP. Indeksy PMI (pon, wt) będą potwierdzać niepewność wśród firm i działania przygotowawcze na wypadek chaotycznego rozwodu z UE. W czwartek mamy decyzję Banku Anglii i prezentację Raportu Inflacyjnego. Niepewność wokół brexitu pozostaje kluczowym czynnikiem wiążącym ręce decydentom, mimo że wysoka dynamika płac i inflacja powyżej celu przemawiają za zacieśnianiem polityki. Jeśli bank pokaże wzrost obaw o gospodarkę w obliczu brexitu, rynek odczyta to gołębio.
W Polsce mamy posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (wt-śr), gdzie z dużym prawdopodobieństwem otrzymamy konfirmację, że Rada pozostaje na autopilocie i nie rozważa zmiany stóp procentowych nawet do końca tej kadencji w 2022 (jeśli wierzyć słowom prezesa Glapińskiego). Ostatnia seria słabszych danych inflacyjnych, z przemysłu i rynku pracy osłabia argumenty jastrzębi, jednak solidny wzrost PKB blokuje gołębi. Bierność RPP jest dobrze znana inwestorom i nie powinniśmy obserwować ożywienia rynku złotego w okolicach konferencji prasowej.
W Chinach cały tydzień trwają obchody Nśgo Roku Księżycowego i tamtejsze rynki będą zamknięte, zabierając nam jeden z ważniejszych drogowskazów sentymentu (Shanghai Composite, CNY). To m.in. także ograniczy zmienność JPY w nocy i korelacje kursu z tokijską giełdą. Kruchy sentyment rynkowy i słabość rentowności długu USA po gołębim Fed premiują osuwanie się USD/JPY na miesięczne minima.
W Australii kluczowym wydarzeniem będzie posiedzenie RBA (wt) oraz wystąpienie prezesa banku Lowe’a (śr). Nie oczekujemy zmiany stopy procentowej, jednak od ostatniego posiedzenia w grudniu doszło do istotnych zmian czynników lokalnych i globalnych: rozczarowujący PKB, słabość rynku nieruchomości, osłabienie ożywienia Chin. W komunikacie bank powinien zaznaczyć wzrost negatywnych ryzyk dla prognoz, ale wątpimy, aby bank wyraźnie złagodził nastawienie i usunął z komunikatu fragment, że „następny ruch na stopach będzie w górę”. Rynek ustawia się na gołębi wydźwięk i skrzętnie wykorzystuje każde górki do sprzedaży AUD, więc zrównoważony komunikat może być katalizatorem do uciekania z krótkich pozycji. Z Nowej Zelandii otrzymamy raport z rynku pracy za IV kw. (śr), gdzie istotne będzie, czy presja płacowa się nasila i daje podstawy do oczekiwań wyższej inflacji. Poza tym NZD pozostanie zakładnikiem globalnego sentymentu.
Z Kanady otrzymamy dane o pozwoleniach na budowę domów (śr) i raport z rynku pracy (pt), przy czym ten drugi odczyt będzie ważniejszy. Rynek będzie oczekiwał pogorszenia w danych na przełomie roku z powodu negatywnego wpływu załamania cen ropy naftowej, zatem większa reakcja może być na pozytywne niespodzianki. Mimo że Bank Kanady zakomunikował, że przez kilka miesięcy ma zamiar przyglądać się danym, to jeśli jednak już teraz pojawią się oznaki stabilizacji/poprawy, rynek może zacząć wyceniać szybszy powrót BoC do zacieśniania polityki. To byłby solidny impuls dla CAD, który w naszej ocenie pozostaje niedowartościowany.