Tradycyjnie jak w każdy pierwszy piątek miesiąca o godzinie 13:30 czasu polskiego poznamy dane z amerykańskiego rynku pracy. Ostatnie dwa odczyty w październiku i we wrześniu okazały się być dużo niższe od prognoz, co oddala, szybsze niż oczekuje tego rynek, zacieśnianie polityki monetarnej za oceanem. Prognozy nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym z miesiąca na miesiąc są coraz niższe i w dniu dzisiejszym konsensu rynkowy zakłada wzrost o 450 tys. Czy i tym razem będziemy świadkami negatywnej niespodzianki?
Rysunek 1. Prognozy odczytów z amerykańskiego rynku pracy
Byki na SP500 wciąż nie odpuszczają
Powszechnie wiadomo, że większość w zarządzie FED ma obecnie gołębie nastawienie. Sam prezes Jerome Powell deklaruje się jako zwolennik luźniejszej polityki monetarnej. Jest to doskonale widoczne w prowadzonej aktualnie polityce. Obecnie inflacja w USA przekroczyła już 5% i nic nie wskazuje na to, aby miała wyhamować do końca roku. Tymczasem FED ani myśli podnosić stopy procentowe. Pierwszym i zapowiedzianym wcześniej krokiem jest zmniejszanie programu skupu aktywów o 15 mld miesięcznie. Oznacza to, że program wygaszony zostanie w połowie przyszłego roku, a FED w obliczu inflacji sięgającej 6% dalej będzie drukować dziesiątki mld dolarów miesięcznie. Pomimo że część przedstawicieli FOMC zdaje sobie sprawę, że narracja o przejściowej inflacji jest już nieaktualna, to nie robią praktycznie nic, aby złagodzić jej skutki.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji indeksy giełdowe swobodnie szybują w kierunku północnym, bijąc kolejne rekordy. SP500 w zeszłym miesiącu, po krótkoterminowej korekcie, wybił nowe historyczne maksima powyżej poziomu 4500 pkt.
Rysunek 2. Analiza techniczna SP500
Wydaje się, że strona popytowa ma idealne warunki do kontynuowania wzrostów. Z uwagi na brak historycznych odniesień kolejne obszary docelowe to okrągłe poziomy 4700 pkt oraz 4800 pkt. Tylko zdecydowanie wyższe od prognoz dzisiejsze odczyty mogą wyhamować obecną hossę. Przy ewentualnej korekcie naturalnym wsparciem będzie przebity wcześniej szczyt w okolicy 4550.
Indeks dolara zyskuje pomimo biernego FED
Na pierwszy rzut oka wzrosty na indeksie dolara możemy uznać za swego rodzaju niespodziankę w kontekście biernej postawu FED w zakresie zacieśniania polityki monetarnej. Należy jednak pamiętać, że indeks ten odnosi się do koszyka innych walut, z których większość również wykazuje dużą słabość.
Po ostatnich posiedzeniach EBC, BOJ czy Banku Anglii, przekonaliśmy się, że rozpoczęcie zacieśniania polityki monetarnej może nastąpić jeszcze później niż w USA. Szczególną niespodzianką była decyzja zarządu BOE, który nie zdecydował się na wykonanie żadnego ruchu i to w obliczu niemal 5% inflacji. W związku z tym indeks dolara ponownie atakuje silny poziom oporu zlokalizowany w okolicy 94.60.
Rysunek 3. Analiza techniczna indeks dolara
Wybicie tego poziomu będzie jednocześnie realizacją formacji odwróconej głowy z ramionami, która tworzy się na wykresie od ponad roku. Kolejnym celem dla kupujących jest obecnie opór znajdujący się nieco powyżej okrągłego poziomu 96.
FED oczekuje pełnego zatrudnienia
W komunikacie po ostatnim posiedzeniu FOMC poza inflacją, zwrócił uwagę również na stan rynku pracy, co dodatkowo zwiększa znaczenie dzisiejszych danych. W oświadczeniu prezesa FOMC możemy przeczytać:
„Uważamy, że teraz nie jest czas na podnoszenie stóp procentowych. Wciąż dążymy do osiągnięcia maksymalnego zatrudnienia, zarówno pod względem stopy bezrobocia, jak i wskaźnika partycypacji siły roboczej”
Dlatego też jeżeli w dniu dzisiejszym pierwszy raz od kilku miesięcy zobaczymy lepsze dane od prognoz, może to być krokiem w stronę nieco szybszego zacieśniania polityki monetarnej. Wydaje się jednak, że jedna jaskółka wiosny czynić nie będzie, a zarząd FED będzie potrzebował trwałego trendu wzrostu zatrudnienia, aby rozpocząć cykl podwyżek szybciej niż w drugiej połowie 2022 roku.
Autor: Damian Nowiszewski