Na rodzimym rynku można zaobserwować wzmożone zainteresowanie królewskim kruszcem, podobnie jak ma to miejsce choćby w Wielkiej Brytanii czy innych europejskich krajach.
Cena złota wyrażona w dolarze amerykańskim osiągnęła w ubiegłym tygodniu poziom zbliżony do tegorocznego minimum. Tym samym znajduje się ona w okolicach z początku pandemii COVID-19. Nieco inaczej wygląda sytuacja złota kwotowanego w polskiej walucie.
Kurs królewskiego kruszcu od kwietnia porusza się w korytarzu 8 000 - 8 400 złotych za uncję, co jest mniej więcej połową stawki pomiędzy historycznym rekordem z marca – 9 200 PLN a tegorocznym minimum z początku roku – 7 200 PLN. Obrazuje to skalę słabości naszej rodzimej waluty względem umacniającego się dolara.
Inflacja rośnie, zainteresowanie złotem też
W związku z rozczarowującymi danymi o inflacji we wrześniu, podniesienie stóp procentowych przez FED w listopadzie wydaje się niemal pewne. Rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych wzrasta i znajduje się obecnie na poziomie najwyższym od 2008 roku.
Stopy procentowe w USA wywierają presję także na polskie obligacje skarbowe. Rentowność polskich 10-letnich obligacji zbliża się już do poziomu 9 proc., a ich cena spada coraz bardziej. Zauważalny staje się też spadek zainteresowania detalicznymi obligacjami skarbowymi w naszym kraju, co świadczyć może o wzroście niepokoju o kondycję polskiego złotego, a także politykę skłóconej obecnie RPP wobec rosnącej inflacji.
Najlepiej oprocentowane lokaty bankowe oferują obecnie maksymalnie 8-8,2 proc., co sprawia, że przegrywają z inflacją. Do niedawna obserwowany był wzmożony wzrost zainteresowania obligacjami skarbowymi indeksowanymi inflacją, jednak teraz się to zmienia. Polacy zwrócili się mocniej w stronę inwestowania w złoto – na rodzimym rynku zaobserwować można wzmożone zainteresowanie kruszcem, podobnie jak ma to miejsce choćby w Wielkiej Brytanii czy innych europejskich krajach.
Poziom oszczędności Polaków najniższy od 2014 roku
Inflacja we wrześniu wyniosła w Polsce 17,2 proc., a mimo to stopy procentowe w październiku nie zostały podniesione. RPP tłumaczy ten ruch argumentem, że dalsze podwyżki nie przyniosą rezultatu, a mogą zaszkodzić m.in. przez wzrost kosztu obsługi długu. Z drugiej strony WIBOR wzrósł nawet bez podwyżki stóp procentowych. Portfele Polaków są zatem drenowane z jednej strony przez drastycznie rosnące ceny dóbr konsumpcyjnych, z drugiej przez rosnące raty kredytów.
Europejski Bank Centralny opublikował dane, które mówią, że na koniec czerwca oszczędności Polaków wynosiły 98,7 proc. PKB, podczas gdy jeszcze rok wcześniej było to 110 proc. Wszystko za sprawą inflacji, która w tym okresie wzrosła z poziomu 4,4 proc. do 15,5 proc. Jednocześnie wynagrodzenia rosły w tempie wolniejszym, wobec czego wielu Polaków zaczęło wydawać oszczędności na bieżącą konsumpcję.