Inwestorzy wykorzystują spadek kursu CHF/PLN poniżej 3,47 zł do kupna szwajcarskiej waluty. Kusi nie tylko spadek jej notowań o 15 gr w miesiąc, ale też i prawdopodobny koniec przeceny franka.
O godzinie 11:32 kurs CHF/PLN testował poziom 3,4795 zł, rosnąc o 0,5 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia.
Szwajcarski frank rozpoczął dzień od spadku do 3,4684 zł, tym samym wyznaczając nowe ponad 3-letni dołek. Podobnie jednak jak wczoraj, poziomy poniżej 3,47 zł zostały wykorzystane do zakupów tejże waluty. To nie przypadek. Potencjał spadków na CHF/PLN praktycznie już się wyczerpał. W najbliższym czasie frank nie powinien kosztować mniej niż 3,4580 zł. I to z kilku powodów.
Przełom marca i kwietnia przyniósł zdecydowane umocnienie złotego do koszyka walut. Inwestorzy zupełnie zignorowali odsuwającą się perspektywę podwyżek stóp procentowych w Polsce (o ile w ogóle do nich dojdzie) i skoncentrowali się na dobrych wynikach gospodarki i budżetu, a także poprawie sentymentu na rynkach światowych. To zbiegło się w czasie z mocną przeceną szwajcarskiego franka w relacji do euro, która została zapoczątkowana w ostatnich dniach lutego, a w kwietniu skutkowała najpierw przełamaniem przez EUR/CHF szczytu ze stycznia br. (1,1832), a następnie powrotem do bariery 1,20, która to Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) długo bronił przed pamiętnym 15 stycznia 2015 roku.
W efekcie umocnienia złotego i przeceny franka, kurs CHF/PLN spadł z poziomów powyżej 3,62 zł w drugiej połowie marca do 3,4684 zł dziś rano i znalazł się najniżej od grudnia 2014 roku. To prawdopodobnie już kres spadków tej pary lub też taki dołek jest bardzo blisko i nie powinien być pogłębiony o więcej niż 1 grosz.
Skąd powyższe wnioski? Wynikają one zarówno z oceny fundamentalnej, jak i oceny sytuacji na wykresach poszczególnych par walut.
Po pierwsze, co wcześniej już można było dostrzec w notowaniach EUR/PLN, pozytywne czynniki wspierające złotego zostały już całkowicie zdyskontowane. Jednocześnie wciąż ryzykiem pozostaje, wprawdzie ignorowana obecnie, gołębia polityka Rady Polityki Pieniężnej. Drugim ryzykiem jest coraz bardziej dostrzegalne w Europie Zachodniej wyhamowanie silnego wzrostu gospodarczego, co w pewnym momencie zacznie być odczuwalne w Polsce, przekładając się na gorsze odczyty wskaźników makroekonomicznych.
Po drugie, marcowo-kwietniowo wzrosty EUR/CHF doprowadziła notowania tej pary do poziomu 1,20, który jest nie tylko ważnym psychologicznym oporem, ale też i poziomem bronionym przed 15 stycznia 2015 roku przez SNB. To wszystko sprawia, że naturalna wydaje się pokusa realizacji zysków na tym poziomie. Oczywiście bez rozstrzygania o tym, czy trend wzrostowy na EUR/CHF będzie kontynuowany w długim terminie czy się zakończy.
Oczekiwane zatrzymanie wzrostów EUR/CHF w okolicy 1,20, przy jednoczesnym wyhamowaniu spadków EUR/PLN na poziomie 4,15 zł, wyznacza potencjalny dołek notowań CHF/PLN na poziomie 3,4580 zł.
Podsumowując, dołek na franku został wyznaczony lub lada chwila to nastąpi. Dlatego w perspektywie miesiąca bardziej prawdopodobne jest odbicie w kierunku 3,50-3,52 zł niż spadek poniżej 3,45 zł. Sprawą otwartą zaś pozostaje kontynuacja długoterminowego, mającego swój początek w grudniu 2016 roku, trendu spadkowego na CHF/PLN. To wciąż realny scenariusz.