Nasze spojrzenie na Ropę wyrażone w analizie z początku lutego znajduje obecnie potwierdzenie w cenie. Nie widzieliśmy wtedy za bardzo potencjału do zwyżek i podważaliśmy ten cały układ krajów OPEC. Sukcesywnie rosnące zapasy surowca spowodowały, że z rynku wyparował cały optymizm. Swoją drogą skąd on się wziął skoro do przewidzenia był scenariusz, w którym kraje spoza OPEC zwiększają swoją produkcję korzystając ze wzrostu cen, zalewając lukę swoim surowcem.
Ropa Brent przez kilka tygodni poruszała się w trendzie bocznym nie wykazując ochoty na większy ruch. Finalnie doszło do przebicia dolnej linii trójkąta symetrycznego, aktywacji stop lossów i wypracowania pokaźnego ruchu spadkowego. Cena wykorzystała wysokie momentum i poprzebijała kluczowe zniesienia Fibonacciego.
Dzisiaj podaż mierzy się z 50% zniesieniem ostatniej fali spadkowej i może być to lokalny przystanek. Szanse na to, że będzie to punkt zwrotny są minimalne, trend jest ustalony i sentyment jest dosyć mocno wyryty na monitorach. Teraz pora na werbalne interwencje ze strony Saudów i innych członków OPEC. Przy obecnym otoczeniu będą to raczej jedynie okazje do sprzedaży czarnego złota po nieco wyższej lokalnej cenie.