Wybuch wojny na Ukrainie niesie za sobą szereg niekorzystnych skutków dla światowej gospodarki. Jednym z nich jest dynamiczny wzrost cen surowców rolnych, których Rosja i Ukraina są znaczącymi producentami. Mowa przede wszystkim o pszenicy oraz kukurydzy, których produkcja światowa w tych krajach wynosi odpowiednio 30% oraz 20%. Ograniczenie lub wręcz zablokowanie dostaw z tych krajów będzie miało poważne reperkusje szczególnie dla krajów Afryki Północnej oraz bliskiego wschodu, które są głównymi odbiorcami tych surowców. Polska wprawdzie jest samowystarczalna jeżeli chodzi o produkcję rolną, to wzrost cen też będzie odczuwalny z uwagi fakt, iż ze wschodu importujemy m.in. pasze czy nawozy. W związku z tym dalsze podwyżki cen są nieuniknione
Szok podażowy na rynku pszenicy i kukurydzy
Ceny pszenicy oraz kukurydzy znajdują się w trendzie wzrostowy od 2021 roku. Konflikt na Ukrainie jeszcze przyspieszył tę tendencję, w związku z tym cena pszenicy wzrosła o ok. 100% w szczytowym momencie od 2021 roku, natomiast kukurydza 50-60%.
Rysunek 1. Notowania pszenicy oraz kukurydzy
Wygląda na to, że to jednak nie koniec wzrostów. Jak podaje agencja Reutera, w związku z przedłużającą się agresją rosyjską zasiewy pól na Ukrainie mogą spaść o 39%. Ponadto rosyjskie sankcje odwetowe oraz zamrożenie handlu będzie windować ceny pasz i nawozów, co wpłynie również na wzrost cen mięsa czy nabiału. Do tego należy dodać rosnące ceny paliw i energii, co daje nam środowisko proinflacyjne na przestrzeni całego roku.
Obecnie notowania pszenicy znajdują się w ramach korekty, która może być jedynie odreagowaniem przed dalszymi wzrostami w sytuacji gdy wojna na Ukrainie będzie przedłużać się również na okres wiosennych zasiewów.
Polska w relatywnie dobrej sytuacji
Zgodnie z informacjami płynącymi z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Polska jest samowystarczalna jeżeli chodzi o produkcję najważniejszych produktów rolno-spożywczych. W wielu sektorach notujemy nawet nadwyżki:
zboże – 118%
wołowina – 209%
drób – 150%
cukier, mleko – 125%
Wartość 100% oznacza poziom zapotrzebowania krajowego, a nadwyżki możemy eksportować, głównie do krajów Europy Zachodniej. Nie oznacza to jednak, że krajowego konsumenta ominą dalsze podwyżki. Trzeba zaznaczyć, że zaprzestanie importu pasz i nawozów z Rosji i Białorusi będzie czynnikiem, który zwiększy koszty produkcji rolnej oraz trzody chlewnej. Mówimy o dosyć dużej skali, gdyż import nawozów potasowych oraz wielkoskładnikowych z Rosji i Białorusi stanowi ok. 50% krajowego zapotrzebowania.
Rysunek 2. Struktura polskiego importu nawozów, źródło: PKO BP (WA:PKO), farmer.pl
Co po zakończeniu wojny?
Zakończenie wojny nie będzie jednoznaczne z natychmiastowych powrotem sytuacji do normy. Problemem może okazać się np. logistyka związana z infrastrukturą kolejową, która jest kluczowa w przypadku transportu surowców do portów. Aktualnie nie wiadomo, jaka jest skala zniszczeń i jak długo będzie trwać ewentualna odbudowa. Wynik wojny w dalszym ciągu nie jest znany, jednak jeżeli Rosja będzie w stanie podporządkować sobie Ukrainę oraz zaanektować cześć jej terytoriów, będzie to równoznaczne z przejęciem kontroli nad produkcją rolną. Może zatem okazać się, że Rosja stanie się jednym z największych jak nie największym producentem rolnym na świecie, co pozwoli wykorzystywać swoją pozycję w rozgrywkach politycznych.
W krótszym terminie już teraz wiadomo, że w marcu światowy eksport kukurydzy i pszenicy w wyniku wojny został zredukowany o kolejno 22% oraz 28%. To oznacza, że skutki na sklepowych półkach będą widoczne już w najbliższych tygodniach.