Komentarz z 23.07.2018 r.
Sebastian Buczek
Prezes Zarządu Quercus TFI (WA:QRS) S.A.
Zachęcanie inwestorów do kupowania przecenionych polskich akcji przypomina teraz przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę. 10% spadek WIG od początku roku…
… oraz spadek całego szerokiego rynku o ponad 25% od I kwartału 2017 r. – poniżej pokazane na przykładzie sWIG80…
… zrobiły swoje. Zamiast kupowaniem, inwestorzy zajmują się uciekaniem z rynku w obawie o pogłębienie spadków.
Jeśli tradycji ma się stać zadość, to teraz czeka nas całkiem niezłe II półrocze na GPW. Tym bardziej, że wyceny polskich akcji są obecnie niskie, a w wielu przypadkach – bardzo niskie. Nawet wśród dużych spółek można znaleźć atrakcyjnie wycenione, o co było trudno w 2017 r. Przykładowo, szeroko rozumiany sektor finansowy, a więc banki, PZU (WA:PZU) czy Kruk (WA:KRU) jest wyceniony na 11-14 razy prognozowane na bieżący rok zyski. Spółki przemysłowe z WIG20 notowane są przy wskaźniku EV/EBITDA18 na poziomie 5 lub niżej.
Bardzo nisko wycenione jest wiele średnich i mniejszych spółek. Najbardziej popularny wskaźnik P/E18 wynosi najczęściej poniżej 10, a w skrajnych przypadkach 5-6. Z takimi poziomami cenowymi nie mieliśmy do czynienia od 2009 r.!
Pytanie, które najczęściej zadają inwestorzy, jest takie – a skąd ma się wziąć nowy kapitał na GPW? Faktycznie, trudno oczekiwać jakiegoś szerokiego strumienia nowych środków ze strony OFE, funduszy inwestycyjnych czy inwestorów zagranicznych. Pozostają natomiast inwestorzy strategiczni, którzy korzystając z niskich wycen będą przejmować lub wykupować spółki, tak jak ostatnio stało się z Colianem czy dzieje teraz z MCI.
Za najważniejszy czynnik ryzyka uznajemy nie brak kapitału, a wysoki poziom notowań akcji na rynkach rozwiniętych, szczególnie amerykańskim, po ponad 9 latach hossy.
Reasumując, polskie akcje są tanie, a w wielu przypadkach – bardzo tanie. Strach inwestorów i niechęć do kupowania przecenionych walorów, są prawdopodobnie zapowiedzią zupełnie przyzwoitego II półrocza na GPW.