Metale szlachetne mają ostatnio bardzo dobrą passę. Złoto pobiło szczyty z listopada 2016 (wybory w USA) natomiast srebro jest najwyżej od kwietnia tego roku. Widzimy tutaj pewną dysproporcję, faktycznie złoto jest znacznie mocniejsze od srebra, co nie oznacza, że na tym drugim nie znajdzie się dobrej okazji do inwestycji.
Zwyżki na metalach szlachetnych to kombinacja kilku czynników. Zacznijmy od awersji do ryzyka. Koreańska telenowela powoduje, że inwestorzy wycofują część swoich środków z ryzykownych aktywów i lokują je w Au i Ag. Pomimo tego, że rynki akcji wcale nie pikują jakoś mocno w dół, to jednak umocnienie tzw. bezpiecznych przystani na rynku jest widoczne. Kolejnym czynnikiem jest także słabszy dolar. Siła dolara jest odwrotnie skorelowana z ceną złota i srebra. Rzut oka na indeks dolarowy wystarczy aby ujrzeć tam mocny trend spadkowy, który pozytywnie wpływa na wycenę surowców, przede wszystkim właśnie metali szlachetnych. Dodatkowy czynnik to czysta technika. Cena w książkowy sposób pnie się górę zostawiając kolejne opory za sobą. Srebro przebiło i wybroniło ultra kluczowe wsparcie na 16,8$/oz (żółte) a także kolejne, krótkoterminowe na 17,3$/oz (pomarańczowe). Gwoździem do niedźwiedziej trumny było przebicie linii trendu spadkowego (niebieska), które miało miejsce w zeszłym tygodniu.
Na wykresie nie mamy już żadnych mocnych oporów aż do 18,6$/oz (zielony).Możemy zatem wnioskować, że podtrzymywani siłą rozpędu dojdziemy tam w najbliższym czasie. Rynek, co prawda będzie uodparniał się na wieści z Korei Północnej ale niemal pewnym jest, że obecna partia szachów pomiędzy Kim Jong Un-em a resztą świata nie skończy się na ostatnim weekendowym teście bomby nuklearnej. Czekamy zatem na kolejne nagłówki z 'Breaking News' w tle, które wspomagać będą popyt na srebrze.