Wakacje, nic się nie dzieje. Środek sezonu urlopowego traderzy z Wall Street spędzają w swoich rezydencjach w Hamptons i innych częściach Long Island, obserwując kolejne rekordowe kwartały odnotowywane przez największe amerykańskie spółki.
Historyczne wyżyny osiągają nie tylko przychody, zyski, poziom gotówki czy liczba klientów i subskrybentów, ale też indeksy giełdowe. Trudno się zresztą temu dziwić, skoro kondycja amerykańskich spółek nigdy nie była jeszcze tak dobra.
Niespotykane dotąd pokłady darmowej gotówki wpompowane w gospodarkę przez Rezerwę Federalną sprawiły, że bankructwa nie muszą obawiać się nawet najgorsze firmy na rynku.
Odżywa gospodarka, zanikają skutki lockdownów, restauracje znowu są pełne, a samoloty ponownie wzbiły się w niebo. Popyt na towary wszelakie jest tak ogromny, że fabryki nie nadążają z produkcją komponentów.
Mercedesy sprzedawane są bez modułu GSM (brakuje ich na rynku), a na letnie meble ogrodowe trzeba czekać aż do zimy. Kiedy popyt przewyższa podaż, rosną ceny towarów i usług, ale firmy odrobią to sobie z nawiązką. Zawsze odrabiają.
Sytuacja, w której poprawia się niemal każdy wskaźnik ekonomiczny w sferze makro oraz dosłownie każdy wskaźnik finansowy w spółkach giełdowych oznaczać może tylko jedno – cały czas jesteśmy dopiero na początku nowego cyklu gospodarczego.
Co z tego, że napędzanego rządowym pieniądzem wykreowanym po kosztach przez bank centralny. Liczy się efekt, a ten jest spektakularny. FED robi po prostu to, do czego został powołany – spełnia swoją rolę stabilizując rynek i całą gospodarkę. Taki właśnie jest sens istnienia Rezerwy Federalnej.
Po tak dużym resecie, jaki został wywołany przez pandemię z zeszłego roku, mamy do czynienia z rozpędzającym się właśnie kolejnym cyklem, który powinien potrwać jeszcze co najmniej kilka lat. Tak mówi statystyka. Warto jej słuchać, bo zachowania przeszłe często są najlepszym predyktorem zachowań przyszłych.
Nic więc dziwnego, że dolny Manhattan praktycznie opustoszał i właściwie nikt z branży finansowej nie zawraca sobie teraz głowy tym, co dzieje się na rynku. Jest dobrze. Będzie jeszcze lepiej. Można odpocząć i przez kolejny miesiąc cieszyć się urlopem z daleka od turystów zapełniających dzisiaj The Street.