Wraz z nastaniem września skończył się też okres urlopów w największych centrach finansowych po obu stronach Atlantyku. Zbyt duże zaangażowanie środków zakładające dalszy dynamiczny wzrost cen ropy naftowej może spotkać się z dezaprobatą powracających po letniej kanikule decydentów. W minionym tygodniu na rynku ropy rządziły głównie emocje, aby nie powiedzieć wręcz – histeria. Gdybyśmy mieli jeszcze jeden dzień handlu, to stopy zwrotu za ten czas (dla Brent +2,6%, a dla WTI +1,2%), przynajmniej na surowcu amerykańskim byłyby chyba bliskie zeru lub nawet na minusie. Przyczyniłoby się przez to również do stonowania sierpniowej progresji obu głównych giełdowych gatunków ropy (Brent 8,7%, WTI+2,2%).
W dłuższym okresie, najprawdopodobniej okaże się, że obecna faza konfliktu w Syrii stanie się kolejnym istotnym akceleratorem geopolitycznego dyskontowania efektów „łupkowej rewolucji”. Także „zadedykowana” rynkom w weekend zapowiedź karnego ataku rakietowego - wcale nie musi przyczynić się do progresji cen ropy, tak w okresie oczekiwania na decyzję kongresu USA (9 bm.), jak i w następnych tygodniach. Tym samym nie powinno być zaskoczeniem, kiedy wrzesień zamknie się na ropie (zwłaszcza WTI) w trendzie bocznym, z dość silnymi jednak wahaniami po drodze. Pewnym probierzem otwierającym ten tydzień są też niedzielne notowania giełdowe nad Zatoką Perska. Na najistotniejszym parkiecie tego regionu, indeks Tadawul poszedł w tym dniu w górę o +1,45%, a cały rynek odnotował tzw. szeroki wzrost. Progresję wskaźnika spółek sektora petrochemicznego (+1,28%) warto zestawić z odczytem indeksu tamtejszej branży hotelarskiej i turystycznej, gdzie wzrost rzędu +3,61% jakiegoś kataklizmu dla tej części świata, póki co nie zwiastuje.
Beneficjantem nastrojów na rynku ropy stało się złoto. Wprawdzie w przekroju minionego tygodnia pięciodniowa zmiana cen (w sieci –0,1%, na fixingu +1,2%) niewiele o tym mówi, lecz kursy z piątkowych zamknięć (w sieci 1394,75 USD/oz oraz 1395,00 USD/oz na fixingu) pokazują już, że na rynku „żółtego metalu” mogło wreszcie coś drgnąć na dłużej. W środę notowania kruszcu doszły w obrocie elektronicznym do 1433,83 dolarów za uncję, dzień później w ramach fixingu kurs wyniósł 1419,50 USD/oz. Były to najwyższe poziomy cenowe od połowy maja br. Przełamanie linii 1400 dolarów po ponad trzech miesiącach - w połączeniu ze średniomiesięcznym wzrostem ceny o +4,6% uaktywniło „kruszcowych byków”. Jeden z nich, Tom Fitzpatrick, strateg z Citigoup w komentarzu dla Bloomberga powiedział, iż oczekuje długookresowego wzrostu cen złota do ok. 3500 USD/oz oraz srebra do ok. 100 USD/oz. W temacie srebra (w ubiegłym tygodniu w sieci –2,1%, na fixingu +2,5%) po 100 dolarów nie jest on odosobniony. Pod koniec marca br. pojawiły się prognozy oczekujące osiągnięcia przez „biały metal” w ciągu dwóch lat - poziomu trzycyfrowego.
Po kilku tygodniach wzrostów, tydzień odpoczynku miał segment metali przemysłowych. „Pretekstem” stała się tutaj aprecjacja amerykańskiej waluty, i tak w ujęciu spotowym: aluminium (–3,0%), cyna (–3,5%), cynk (–2,8%), miedź (–2,8%), nikiel (–4,1%), ołów (–1,6%). Dość osobliwie brzmi ocena sytuacji analityków Societe Generalne, łączących przełożeniu niepokojów w regionie Bliskiego Wschodu ze spodziewanym spadkiem popytu na metale. Jakby nie było prowojenne narracje na ogół wiązały się w historii ze zwiększonym zapotrzebowaniem na określony rodzaj surowców. Nie ulega wątpliwości, że przed światowym przemysłem zbrojeniowym w czasach tak poważnych napięć geopolitycznych perspektywy koniunkturalne są zazwyczaj zupełnie znośne. Poza tym trzeba jednocześnie pamiętać, że technologie stosowane na współczesnym polu walki opierają się na elektronice, a ta potrzebuje stopów złota, miedzi, srebra czy cyny.
Drożejący silnie dolar dał o sobie znać również i na rynku towarów rolno – spożywczych. Temu właśnie czynnikowi przypisać należy w znacznym stopniu spadek tygodniowych cen kakao (–1,5%), które w całym sierpniu wzrosło o +5,6%. W przypadku innych produktów koszyka „mokka” było trochę inaczej. Cukier (biały –0,9%, trzcinowy –0,5%) to ciągła presja niekorzystnych dla wzrostu cen - kiepskich nadpodażowych fundamentów. Podobnie jak dla gatunku kawy Arabica (w tygodniu –0,6%, z kolei Robusta +2,1%). Przy czym, jeśli chodzi o cały sierpień to notowania Arabiki skurczyły się o –1,7%, a Robusty o –4,9%, co w jeszcze jeden sposób podpowiada, że okres spadkowy na szlachetniejszej odmianie używki zbliża się do końca, o ile już nie jest za nami? Stąd coraz częściej pojawiają się opinie, że Arabica to: „wybudzający się już olbrzymi byk”.
Podobne – kursowe „preteksty” przyczyniły się do obniżki cen będącej w permanentnym nadmiarze bawełny (w tygodniu –0,7%, w sierpniu –1,7%). Kosztująca obecnie nieco ponad 84 centy za funt posiada potencjał do kilkuprocentowych wzrostów, niemniej nim one nastąpią, wpierw równie dobrze jej kurs może zbliżyć się do progu 80 USc/lb.
W niedźwiedzim uścisku, pomimo sporej ostatnio zmienności tkwić ma w dalszym ciągu, zdaniem ekspertów z Rabobanku, amerykański parkiet zbożowy. Kukurydza, taniejąca w zeszłym tygodniu o –2,3% do 482,88 USc/lb powinna wg uaktualnionych prognoz holenderskiego banku - w perspektywie IV kwartału br. - kosztować średnio 460,00 USc/lb. Dla soi, gdzie zeszłotygodniowe ceny fasolki spadły o–0,4% do 1356,38 USc/lb (ale w sierpniu wzrosły aż o +8,7%), przewiduje się, że w ostatnim kwartale tego roku - kurs oscylować będzie wokół 1300,00 USc/lb. Notowania śruty (brak aktualnych prognoz) wzrosły w poprzednim tygodniu o +1,0%, natomiast sierpniowa progresja jej cen wyniosła +4,8%. W podobnym kontekście przewiduje się przyszłe kursy pszenicy (w ubiegłym tygodniu „zwykła” +3,3%, w sierpniu –1,3%, Kansas +0,7%, w sierpniu –0,8%). Analitycy Rabobanku kreślą dla IV kwartału scenariusz średnich cen pszenicy („zwykłej”) na poziomie 615,00 USc/lb, przy obecnym kursie 654,88 USc/lb.
Przewidywania słabnących notowań zbożowych w ostatniej części roku - mogą zmienić nastawienie co do dalszego kierunku cen „mięsa czerwonego”, należących stabilniejszych kategorii inwestycyjnych na rynku towarowym. Kurs chudej wieprzowiny wzrósł w poprzednim tygodniu o +3,0%, w sierpniu o +5,1%. Notowania jadącej przede wszystkim na hodowlanym w USA dołku wołowiny wzrosły w zeszłym tygodniu - w przypadku buhajów o +1,3% (w sierpniu o +3,5%), a krowiego żywca - w tym samym czasie, stosownie o: +0,1% i +4,1%.
Nadchodzący czas huraganów zagrażających plantacjom cytrusowym na Florydzie, to nieodzowna o tej porze roku doza silnej zmienności na rynku mrożonego koncentratu soku pomarańczowego. W minionym tygodniu kurs wzrósł o +1,5%, w sierpniu stracił –4,6%, lecz i tak od początku roku zyskał już +16,5%. Jest to stopa zwrotu niemal dwukrotnie większa od tej, którą zrealizowało w analogicznym okresie kakao (+8,7%).
Wojciech Szymon Kowalski