Polityczny szum wokół byłych współpracowników Trumpa wprowadził zakłopotanie w handel na FX i choć nie widać wyraźnego ciosu w USD, waluta i tak pozostaje w defensywie. Inwestorzy zachowują spokój, póki oskarżenia nie zahaczają o zmowę z Rosją. Mimo to implikacje polityczne mogą być daleko idące.
Jak na razie rynek próbuje rozwikłać zagadkę, jak ostatnie polityczne rewelacje mogą wpłynąć na dolara i inne aktywa USA. Były adwokat prezydenta Trumpa Michael Cohen przyznał przed sądem, że został poinstruowany przez Trumpa do złamania prawa federalnego, aby ukryć pozamałżeńskie relacje. Ponadto Paul Manafort, były szef sztabu Trumpa, został uznany winnym 8 z 18 zarzutów dot. oszustw finansowych. Nieprawidłowe wykorzystywanie środków finansowych z kampanii to poważny zarzut, ale, co najważniejsze, w żadnym z wczorajszych werdyktów nie wspomniano o zmowach z Rosją w kwestii wpłynięcia na wynik wyborów. Niemniej jednak Specjalny Prokurator Mueller ma coraz więcej argumentów, by przesłuchać Trumpa i dalej prześwietlać kampanię prezydencką, co dalej uwypukla mętną atmosferę na scenie politycznej USA i to tuż przed listopadowymi wyborami uzupełniającymi do Kongresu. Obecnie nawet jest ciężko znaleźć klarowne stanowisko, czy dla USD lepsze jest utrzymanie Trumpa w Białym Domu, czy impeachment, stąd i po rynku nie widać większej zmienności. Podskok EUR/USD do 1,16 miał miejsce jeszcze przed informacjami politycznymi z USA i ma więcej z przetasowań w pozycjonowaniu źle ustawionych krótkich pozycji. Rynek (który to już raz w te wakacje?!) szuka równowagi. Z perspektywy USD w kalendarzu (oprócz potencjalnych komentarzy Trumpa) mamy protokół z posiedzenia FOMC, ale nie liczymy na niespodzianki. W końcu posiedzenie zakończyło się 1 sierpnia, a od tego czasu doświadczyliśmy eskalacji wojny handlowej USA-Chiny, kryzysu tureckiego i wzrostu napięć na rynkach wschodzących i krytyki polityki Fed przez Trumpa. Cokolwiek znajdzie się w protokole zdaje się przestarzałe w obliczu nowych informacji.
Presja wzrostowa na EUR/USD dała się we znaki dolarowym bykom w relacji do walut rynków wschodzących i m.in. wygoniła posiadaczy długich pozycji na USD/PLN. Tak bym tłumaczył ruch z niczego na złotym i cofnięcie EUR/PLN (przez zmiany USD/PLN) do 4,29. Nie widzę, aby bieżący klimat był wybitnie korzystny dla dalszej aprecjacji złotego i spodziewam się taktycznej aktywacji popytu przy 4,29. Ogólnie jednak rynek złotego pozostaje w konsolidacji blisko 4,30. Dane o sprzedaży detalicznej z Polski dziś rano tradycyjnie przeszły bez echa.
W nocy nieco zamieszania wprowadziły informacje dotyczące rzekomych postępów w rozmowach dotyczących NAFTA. Politico doniosło, że administracja Trumpa planuje na czwartek formalne ogłoszenie przełomu w negocjacjach NAFTA z Meksykiem, co otworzyłoby drogę do porozumienia z Kanadą. Źródła zaznaczają jednak, że termin może ulec zmianie. USD/CAD zareagował spadkiem z 1,3040 do 1,3015, jednak szybko obił z powrotem do 1,3035 po dementi ze strony Meksyku i Kanady, że do żadnej ugody nie doszło. Wychodzi na to, że USA szuka szybkiego sukcesu, ale też stara się wywrzeć presję na Meksyku i Kanadzie przyspieszając uzgodnienia (prawdopodobnie w korzystniejszej dla siebie wersji). Mimo to zintensyfikowanie doniesień ws. NAFTA sugeruje, że do porozumienia jest bliżej niż dalej i dla CAD i MXN powinno to budować siłę w średnim terminie. Dodatkowo dziś dostaniemy dane o sprzedaży detalicznej z Kanady. Sprzedaż jest silnie zmiennym wskaźnikiem i po sporym, pozytywnym zaskoczeniu w danych za czerwiec (+2 proc.) teraz szanse są po stronie odreagowania, więc ryzyka przeważają po negatywnej stronie dla CAD.