- Złoto traci po wzroście szans na zakończenie wojny
- Rynek szybko może powiedzieć sprawdzam
- Najbliższe dni pokażą czy zapowiedzi Rosji nie były tylko pustymi słowami
Złoto broni ważnego wsparcia
Na niekorzyść strony popytowej na złocie działają także ostatnie wypowiedzi szefa FED Jerome Powella, o tym, że w razi potrzeby nie wyklucza podwyżki o 50 punktów bazowych na najbliższych posiedzeniach, jeżeli okaże się to konieczne.
Bieżący rok zapowiada się na całą serię podwyżek stóp procentowych przez FED, jednak nie jest to nowością i sporo z tego może już być w cenach. Jest to jednak mimo wszystko niekorzystny sygnał dla kursu złota, podobnie zresztą jak rosnące szanse na deeskalację wojny w Ukrainie.
Deeskalacja konfliktu to jednak także szansa na uniknięcie wprowadzania kolejnych sankcji na Rosję i zażegnanie z czasem kryzysu w energetyce. To z kolei może pozwolić na powolne opanowanie inflacji. Z drugiej strony, w krótkim terminie, zażegnanie tematu wojny, może dać zielone światło FED aby silniej zawalczyć o niższą inflację, nie bojąc się zbytnio o wzrost gospodarczy.
Jeśli FED będzie nadal uznawał, że musi agresywnie podnosić stopy, może to jeszcze bardziej osłabić złoto. Szanse dla byków na złocie upatruje się obecnie w niskim zaufaniu do Rosji.
Jeżeli najbliższe dni pokażą, że niewiele z tego co udało się obu stronom wynegocjować wejdzie w życie, to stanie się jasne, że kolejne wypowiedzi o deeskalacji będą ignorowane, a rynek będzie czekał na konkrety. W takiej sytuacji złoto miałoby szansę na kolejne podbicie w górę.