Pierwsza połowa tygodnia nie przyniosła oczekiwanego wybicia notowań pary EUR/USD z trwającej konsolidacji kursu w szerokim kanale bocznym w przedziale 1,3180-1,3310. Nawet seria publikacji makro dotycząca wskaźników PMI dla przemysłu i usług nie wprowadziła stosownych roszad na rynku.
Tymczasem w lutym indeks PMI, obrazujący koniunkturę w sektorze przemysłowym w strefie euro, wzrósł do 49 pkt. z 48,8 pkt. przed miesiącem. To najwyższy odczyt tego indeksu od pół roku. Trzeba jednak zauważyć, że rynek oczekiwał nieco lepszych danych, zakładając w lutym wzrost indeksu do 49,5 pkt. Opublikowane dane oznaczają, że przemysłowy PMI od lipca 2011 roku pozostaje poniżej granicznego poziomu 50 pkt., który oddziela rozwój od recesji oraz, że w lutym koniunktura w przemyśle wciąż się pogarszała, ale w mniejszym stopniu niż w styczniu. Rynkowym oczekiwaniom nie sprostał także indeks PMI dla sektora usług w strefie euro. Jak wynika z wstępnych szacunków, w lutym spadł on do 49,4 pkt. z 50,4 pkt. miesiąc wcześniej. Również wartości indeksów PMI dla usług i przemysłu w lutym dla Niemiec uplasowały się poniżej rynkowego konsensusu. Pocieszający jednak jest fakt, że w przypadku indeksów PMI dla Niemiec ich wartości pozostają powyżej 50 pkt., oddzielających spadek od wzrostu aktywności w sektorze.
Reasumując, środowa seria danych makroekonomicznych nie wpłynęła znacząco na zmianę obrazu technicznego głównych par walutowych. W przypadku EUR/USD nadal kurs uwięziony jest w konsolidacji. Niemniej uwzględniając relatywny spokój informacyjny na terytorium Grecji można założyć, że ten czynnik będzie wspierał stronę popytową w najbliższym czasie. Dopóki znajdujemy się powyżej 1,3180, dopóty możliwy jest powrót kursu w rejon 1,3310.
Silna korekta kursu miała miejsce na rynku GBP/USD. Tym samym testujemy ubiegłotygodniowe minimum w rejonie 1,5650. Ten poziom powinien zahamować dalszą deprecjację notowań, co oznaczałoby, że należy oczekiwać odpowiedzi ze strony byków. Myślę, że stosowna riposta w tym przypadku byłaby wskazana i pożądana. W związku z tym, spodziewam się realizacji trendu bocznego w przedziale 1,5640-1,5890.
Ubijanie dna występuje na rynku USD/CHF. Już wcześniej wspominałem, że poziom 0,9090 będzie stanowić silną przeciwwagę dla podaży. Tak też się stało, bowiem niedźwiedzie cofnęły się do defensywy. W związku z tym, nadal oczekuję podjęcia inicjatywy przez popyt, który dotychczas dość nieśmiało podejmuje się wyzwania walki z podażą. Pierwsze próby odreagowania kończyły się bardzo szybko, dlatego efekty tych działań są na razie mało widoczne. Jednak nie przekreślałbym jeszcze szans byków. Myślę, że stać ich na więcej, co oznacza wzrost kursu do 0,9160.
Popyt nie daje za przegraną na rynku USD/JPY. Po chwilowej konsternacji na początku tygodnia, byki znów wkroczyły na parkiet. Pojawiły się nowe maksima. Pod względem graficznym wygląda to bardzo imponująco, jednak nadal podtrzymuję moją wcześniejszą tezę. Uważam, że rynek jest przegrzany, a ryzyko wystąpienia korekty rośnie proporcjonalnie do upływu czasu. Wsparciem jest poziom 79,50.
Kolejne próby wzrostu notowań pojawiły się na rynku USD/PLN i EUR/PLN. Skala odbicia kursu w obu przypadkach jest póki, co mała, jednak uważam, że kiełkujący trend wzrostowy ma szansę przerodzić się w bardziej imponujący impuls. W związku z tym, nadal oczekuję pojawienia się nowych maksimów na rynku.
Krzysztof Wańczyk