Ostatnie jastrzębie komentarze członków Fed (m.in. Collins, Brainard) doprowadziły do cofnięcia na rynku akcji, jednak nie przełożyły się na większą reakcję na dolarze. Amerykańska waluta w dalszym ciągu ma wyraźny problem z umocnieniem, a indeks dolara utrzymuje się w tendencji spadkowej. W tym tygodniu US Dollar Index (DXY) był notowany najniżej od ponad pół roku i spadł poniżej poziomu 102,00. Wypowiedzi bankierów centralnych nie zmieniły jednak oczekiwań co do skali podwyżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu - 1 lutego. Aktualnie rynek szacuje, że będzie to podwyżka o 25 punktów bazowych. Ważniejsze jednak będzie to, czy cykl zacieśniania polityki zakończy się już w marcu, czy potrwa dłużej, i kiedy rozpoczną się pierwsze obniżki stóp procentowych. Wskazówki na ten temat możemy poznać na wspomnianym, pierwszym posiedzeniu Fed w tym roku, które będzie miało miejsce już za niecałe dwa tygodnie.
W piątek o poranku dolar osłabia się w ujęciu do euro, dolara nowozelandzkiego, czy dolara australijskiego. Amerykańska waluta zyskuje jednak w ujęciu do jena, a słabiej od niego radzą sobie funt i frank. Przecenę na funcie brytyjskim należy wiązać z opublikowanymi dziś o poranku danymi o sprzedaży detalicznej z Wielkiej Brytanii, które zaskoczyły negatywnie i pokazały wyraźny spadek zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym. Dane były nie tylko gorsze od prognozy, ale także wypadły wyraźnie poniżej odczytu z poprzedniego miesiąca. W konsekwencji kurs GPBUSD cofa się już około 80 pipsów z ustanowionych w środę maksimów przy 1,2430. Jeśli chodzi z kolei o sytuację na głównej parze walutowej, notowania EURUSD utrzymują się powyżej kluczowej strefy wsparcia, rozciągającej się w rejonach okrągłego poziomu 1,0800. Zgodnie z klasycznymi założeniami analizy technicznej, tak długo jak cena nie wróci poniżej, należy oczekiwać kontynuacji ruchu wzrostowego. Dopiero trwałe cofnięcie poniżej 1,0800 może otworzyć drogę do korekty w kierunku wsparcia przy 1,0600.
Dziś w kalendarzu znajdziemy kilka wystąpień bankierów centralnych, w tym przemówienie prezes EBC - Christine Lagarde (11:00), a także dane o sprzedaży detalicznej z Kanady i dane z rynku nieruchomości z USA. Z kolei o godzinie 10:00 poznaliśmy kilka odczytów makro z naszego kraju. Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw rosły w tempie 10,3% r/r przy oczekiwaniach zakładających 12,5% r/r i przednim odczycie na poziomie 13,9%. Z kolei wzrost zatrudnienia wyniósł 2,2% przy oczekiwaniach zakładających 2,3% (poprzednio 2,3%). Dane nie przełożyły się jednak w żaden sposób na kurs złotego. Nasza krajowa waluta nieznacznie umacnia się o poranku względem dolara, franka i funta, z kolei kurs EURPLN oscyluje w rejonach poziomu odniesienia. Po godzinie 10:30 za dolara trzeba zapłacić 4,3490 zł, za euro 4,7180 zł, za franka 4,7310 zł, a za funta 5,3745 zł.