Brytyjski funt stał się w środowy poranek bardziej zmienny, co związane było z doniesieniami mediów o potencjalnym przedłużeniu działania Banku Anglii na rzecz stabilizacji rentowności brytyjskich obligacji. Chociaż BoE ostatecznie stwierdził, że nie zamierza skupować dłużej obligacji niż do piątku, to funt ostatecznie mocno nie traci. Wciąż jednak kluczowe kwestie skupiają się na polityce fiskalnej, która może jeszcze sporo namieszać na rynku brytyjskich aktywów.
Dzisiaj rano pojawiły się spekulacje, że Bank Anglii miałby na dłużej zdecydować się na skupowanie brytyjskich długoterminowych obligacji. Wcześniej zmienność rynkowa została zachwiana poprzez kontrowersyjne plany brytyjskiego rządu w stosunku do cięcia podatków, co doprowadziło do mocnej wyprzedaży brytyjskich obligacji. BoE musiał wziąć sprawy w swoje ręce i ratować brytyjskie emerytury, gdyż dużymi posiadaczami brytyjskiego długu są fundusze emerytalne. Jednak dzisiaj pomimo plotek, Bank Anglii oświadczył, że fundusze mają czas do piątku, aby przeorganizować swoje portfele.
Wydawało się, że bez przedłużenia tego awaryjnego programu, funt ponownie znajdzie się pod presją. BoE czeka też na mocniejsze działania ze strony rządu w kierunku naprawy finansów publicznych, a konkretnie ograniczenia sporego deficytu. Bez takich zmian może być ciężko utrzymać obecną i tak słabą pozycję funta, nawet pomimo planowanych dalszych mocnych podwyżek stóp procentowych.
GBPUSD notowany jest obecnie w okolicach poziomu 1,10. Z kolei my w Polsce za funta płacimy ponad 5,50. Jednak dzisiaj oprócz zawirowania związanego z funtem, rynek skupi się na producenckiej inflacji w USA oraz publikacji minutes. Chociaż Fed nie dał pretekstu do zmiany swojego nastawienia, to jednak potencjalny spadek inflacji producenckiej i jutro inflacji konsumenckiej może podbudować na nowo nadzieje rynku na ograniczenie podwyżek ze strony Fed.
Dzisiaj o godzinie 11:00 za dolara płacimy już 5,0012 zł, za euro 4,8540 zł, za funta 5,5180 zł, za franka 5,0234 zł.