W ubiegłym tygodniu ponownie obserwowaliśmy wzrost wartości polskiej waluty. Dopiero w końcówce tygodnia pojawiło się cofnięcie. Złoty ma sobą całkiem pokaźnych rozmiarów ruch wzrostowy, a więc to osłabienie nie musi zwiastować niczego poważnego. Niemniej patrząc na wykres indeksu PLN nie sposób nie zwrócić uwagi na kilka ciekawych szczegółów.
Osłabienie złotego w końcówce tygodnia można wiązać z zaskoczeniem, jakie mogło być wywołane niższą od oczekiwań inflacją w marcu. Sądzono, że tempo wzrostu cen na poziomie konsumentów wyniesie 2,2 proc., a tymczasem wzrost wyniósł 2 proc. Trzeba pamiętać, że przypuszczalnie właśnie jesteśmy w fazie lokalnego apogeum tempa wzrostu cen konsumpcyjnych. W kolejnych miesiącach inflacja powinna już spadać i ponownie może się pobudzić na jesieni. Skala aktualnego apogeum miała też sugerować, co ewentualnie może wykonać Rada Polityki Pieniężnej. Jeśli inflacja wyraźnie przekraczałaby oczekiwania rynkowe i banku centralnego, uczestnicy rynku zmieniliby prognozy pierwszej akcji RPP w nowym cyklu, co siłą rzeczy podnosiłoby wartość złotego. Skoro jednak inflacja pozostaje w ryzach i w najbliższym czasie raczej będzie ponownie słabnąć, niebezpieczeństwo przyspieszonych decyzji bankierów centralnych są maleje, a tym samym pojawia się siła osłabiająca złotego. Szczególnie, że jest okazja przynajmniej do korekty.
W tym tygodniu w skali świata wydarzeniem zapewne będzie piątkowy raport o stanie rynku pracy w USA, a szczególnie jego część poświęcona zmianie płacy godzinowej. Tempo wzrostu płac jest obecnie wyznacznikiem oczekiwań co do tempa wzrostu stóp procentowych za oceanem. Aktualnie oczekuje się, że w tym roku stopy wzrosną jeszcze dwukrotnie, ale gdyby płace przyspieszyły, w grze pojawi się scenariusz trzeciej podwyżki. Fed w ostatnim czasie zmienił nastawienie w swojej polityce i przestał jedynie reagować na napływające dane, ale również zaczął nakreślać własną ścieżkę polityki pieniężnej, czyli działa wyprzedzająco.
W tym tygodniu odbędzie się również posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, ale jak wspomnieliśmy wyżej, aktualnie oczekiwania co do działań władzy monetarnej w Polsce w najbliższych miesiącach są raczej zgodne i ugruntowane. W związku z tym nie należy do tego wydarzenia podchodzić ze szczególną pieczą, gdyż nie rodzi ono zbyt dużego ryzyka pojawienia się zaskakujących impulsów.
W ostatnich dniach indeks PLN lekko zyskał, ale skala tej zwyżki była znacznie wyższa do piątku. W piątek pojawiło się wyraźne osłabienie notowań PLN. Wielkość osłabienia przybrała znaczące rozmiary względem GBP, gdyż tu oddziaływał także mocny funt. PLN zakończył tydzień na wyższym poziomie wobec EUR i CHF.
Indeks złotego na macierzy MMatrix platformy Efixexplorer zatrzymał tendencje zbliżania się do granicy ćwiartki I, ale to wciąż jest blisko i szansa na pojawienie się znacznika tego indeksu w najbardziej optymistycznej strefie cały czas jest duża.
Indeks PLN ostatnią zwyżką zdołał osiągnąć poziom spadkowej linii trendu, która jest górnym ograniczenie kanału. To jest także pobliże silnego oporu w okolicy 71,9 pkt. Cofnięcie rynku w tym miejscu nie jest zaskakujące, ale wcale nie musi oznaczać końca zwyżki. Utrzymanie się indeksu nad poziomem 71,1 pkt. będzie sprzyjać oczekiwaniom na dalszy ciąg zwyżki i założeniu, że wykres indeksu zawiera się w przedziale budowanym przez kanał wzrostowy.
W ostatnich dniach para USD/PLN testowała dość istotne wsparcie, jakim jest dolne ograniczenie średnioterminowego kanału wzrostowego. Ograniczenie formacji broni się po raz kolejny, co może sygnalizować, że wciąż należy mówić o pozytywnych perspektywach dla tej pary w szerszym horyzoncie. Istotne w krótszym terminie może być natomiast to, jak rynek zachowa się w rejonie najbliższego oporu, jakim jest 3,98 zł. Jeśli w tym miejscu podaż odzyska kontrolę, a rynek wróci do minimów, wówczas należy się liczyć z tym, że już tylu chętnych do obrony wsparcia nie będzie, a tym samym wzrośnie potencjalne ryzyko opuszczenia kanału dołem.
Złoty pozostawał w ostatnich dniach również bardzo mocny w relacji do euro. W tym przypadku już można mówić o sygnałach zmiany trendu w szerszym horyzoncie, bowiem okolice 4,27 zł pełniły rolę linii szyi rocznej formacji głowy z ramionami. W tej sytuacji wyłamanie poniżej tej bariery, z utworzonym chwilę później retestem, zmienia teraz układ sił i należy zakładać, że prawdopodobieństwo przechyla się w kierunku wariantu zakładającego rozwinięcie trendu spadkowego, a więc aprecjonującego krajową walutę. To z kolei sugestia, aby zmienić optykę na tę parę, a więc szukać okazji do obejmowania krótkich pozycji na odbiciach, a nie długich na spadkach.
Nieco inaczej zachował się w minionych dniach funt w relacji do krajowej waluty, gdzie popyt korzystał przede wszystkim ze zdecydowanie mocniejszej, brytyjskiej waluty. Technicznie pojawia się natomiast obrona w obrębie dość czytelnego wsparcia na poziomie 4,8650-4,88, natomiast popyt mierzy się obecnie z najbliższym oporem, czyli 4-miesięczną linią trendu spadkowego, zlokalizowaną obecnie na poziomie 4,9850. Należałoby przyjąć, że wybicie poza ten zakres miałoby prawo wskazać dalszy kierunek na tej parze.