Końcówka roku dla złotego nie była zła. Kluczowych publikacji z polskiej gospodarki nie było wiele, ale była za to jedna, która na wartość złotego ma duży wpływ. W piątek poznaliśmy wstępną wartość inflacji w Polsce. Jeszcze niedawno polska gospodarka borykała się z problemem deflacji. Wiadomo było, że to się skończy, bo efekt bazy sugerował szybki powrót dynamiki cen do strefy wartości dodatnich. Tymczasem tempo tego powrotu okazało się jeszcze szybsze. Zakładano inflację na poziomie 0,5 proc., a wg wstępnych szacunków zmiana cen wyniosła 0,8 proc. r/r. Szybko pojawiły się prognozy sugerujące, że inflacja w najbliższym czasie jest w stanie sięgnąć poziomu 2 proc. To byłoby powyżej centralnej ścieżki ostatniego raportu o inflacji autorstwa analityków NBP. Źródłem wzrostu cen są czynniki znajdujące się poza obszarem wpływu władzy monetarnej, a więc nie należy sądzić, że RPP będzie aktywna.
Pierwszy tydzień nowego roku rozpoczął się od pomyślnej dla polskiej gospodarki wartości wskaźnika PMI dla przemysłu. Oczekiwano poprawy wskaźnika z 51,9 na 52,2 pkt., a tymczasem wyniósł on 54,3 pkt. To będzie wspierać polską walutę, choć na pełną reakcję trzeba będzie poczekać na kolejne dni. Dziś nie pracuje londyńskie City. Przerwa jest również w USA. Poziom aktywności na rynkach finansowych może być niski. Dobre wskaźniki pojawiły się także we Francji i w Niemczech. Tu niespodzianka jest mała, bo wstępne wartości były znane wcześniej, ale i tak w przypadku wskaźnika niemieckiego ostateczna wartość była nieco wyższa od wstępnych szacunków. W kolejnych dniach będzie się mówić o inflacji w Niemczech, przemysłowych wskaźnikach w Wielkiej Brytanii i USA (wtorek), a także wskaźnikach usługowych dla głównych gospodarek świata oraz inflacji w strefie euro (środa). Na czwartek w planie jest publikacja raportu ADP w USA, który ma nas przygotować do piątkowego wydarzenia, jakim będzie raport o stanie rynku pracy w USA. W ostatnim czasie te dane zeszły z czołówek bo nie generują niepewnością. Na czołówki wchodzi powoli wątek inflacji. Niemniej dane z rynku pracy warto pilnie śledzić. W szczególności tempo zmiany płac. Poza tym poznamy dynamikę zamówień w niemieckim przemyśle i tamtejszą sprzedaż detaliczną. Po południu poza danymi z amerykańskiego rynku pracy pojawi się wynik USA w handlu międzynarodowym oraz zmianę w zamówieniach w przemyśle.
W ostatnich dniach wartość złotego się nieco podniosła. PLN zyskał wobec całej czwórki walut, z czego najwięcej wobec GBP. Wyraźne umocnienie miało miejsce także wobec USD. Mniejsze wzrosty PLN zanotował wobec EUR i CHF.
Od kilku tygodni indeks złotego trzyma się okolicy 70,7 pkt. Podjęcie zwyżki sprawi, że będzie można mówić o utrzymaniu się indeksu w ramach szerokiego kanału wzrostowego, ale do optymizmu jeszcze daleko. Zadaniem minimum dla kupujących złotego, to wyniesienie indeksu nad poziom 71,3 pkt. W długim terminie optymizm będzie uzasadniony dopiero po pokonaniu górnego ograniczenia kanału spadkowego (linia przerywana).
Na rynku dolara do złotego minione dni niczego nie zmieniły w szerszej perspektywie. Poza lokalnymi wahaniami, wynikającymi z kombinacji niskiej, międzyświątecznej płynności oraz małego flash-crashu z piątku na głównych parach, sytuacja techniczna pozostaje bez zmian. Rynek nadal znajduje się powyżej szczytów ze stycznia i czerwca ubiegłego roku, czyli strefy ok. 4,1350- 4,1550. Póki handel toczy się powyżej tej strefy, układ sił w szerszym horyzoncie pozostaje pro-
wzrostowy. Dopiero zdecydowane zejście poniżej tego zakresu przechylałoby szalę w kierunku rozbudowania realizacji zysków z wcześniejszego ruchu umacniającego dolara. Na korzyść tego scenariusza przemawiać może natomiast fakt zarysowania przez tę parę czegoś na kształt wzrostowego kanału. Obecne przebywanie rynku w obrębie jego górnego ograniczenia mogłoby sygnalizować, że w ramach dalszego wypełniania formacji rynek z czasem będzie dążył do skierowania się w stronę ograniczenia dolnego, które znajduje się teraz w rejonie 3,90. Póki jednak strefa 4,1350-4,1550 nie zostanie przełamana, scenariusz zejścia w kierunku 3,90 pozostaje jedynie w sferze teoretycznych rozważań.
Nieco inaczej prezentuje się średnioterminowa sytuacja pary EUR/PLN, gdzie układ sił nie jest już tak jednoznacznie popytowy. Wzmocnienie z ostatnich miesięcy nie zdołało doprowadzić do przekroczenia szczytów z pierwszej połowy roku, dzięki czemu na wykresie zaczyna się zarysowywać średnioterminowa struktura formacji głowy z ramionami. Obecnie pojawia się tu szansa utworzenia prawego ramienia tego układu, zwłaszcza że jeśli przyjrzymy się strukturze wahań z ostatnich tygodni, to na czubku tego potencjalnego, prawego ramienia pojawia się mniejsza, już wypełniona RGR, co może sygnalizować dogodny moment do próby grania krótkich pozycji na tej parze. Aby ta podażowa wymowa pozostała utrzymana, rynek nie powinien wyjść już powyżej poziomu 4,46, gdzie znajduje się najbliższy poziom oporu.
W szerszym ujęciu układ sił w odniesieniu do złotego zdecydowanie najlepiej prezentuje się na parze GBP/PLN, gdzie sporą rolę odegrała przede wszystkim zeszłoroczna przecena funta. W krótszym ujęciu sytuacja jest już nieco mniej jednoznaczna, bowiem w ramach budowanego w poprzednich miesiącach wzrostowego odbicia rynek nieco się zagalopował, przekraczając strefę oporu w zakresie 5,2150-5,2550, załamując przy okazji strukturę coraz niżej położonych maksimów. Może się zatem okazać, że widoczne w ostatnim czasie umocnienie złotego nie zdoła już zejść poniżej zeszłorocznych minimów, a aktualny ruch spadkowy na parze GBP/PLN okaże się jedynie korektą, po której popyt powalczy o rozbudowanie kolejnej fali wzrostowej.