To nie był udany tydzień dla złotego, ale prawdę mówiąc, mogło skończyć się dużo gorzej. Skoro jednak nie skończyło się dużo gorzej, to można uznać, że na polskiej walucie pojawił się popyt, a tym samym potencjał do dalszego osłabienia nie jest już znaczący. Dlaczego mogło być gorzej? Głównym powodem możliwego rozczarowania był wstępny odczyt tempa wzrostu gospodarczego w III kw. Wg szacunków PKB Polski wzrósł w tempie 2,5 proc., co jest wynikiem gorszym od oczekiwań niemal wszystkich analityków. Wprawdzie część z nich sugerowała, że wzrost będzie wolniejszy, ale nawet ta grupa nie zakładała, że tempo spadnie poniżej 2,6 proc. Wprawdzie dopiero w tym tygodniu poznamy dokładniejsze dane dotyczące struktury tego wzrostu, ale już teraz pojawiły się głosy, że ostatni kwartał będzie jeszcze słabszy. Pojawiają się prognozy tempa wzrostu wolniejszego niż 2 proc. r/r. Wydawać by się mogło, że te kiepskie wieści powinny budzić obawy, ale nie budzą. W tym tygodniu wartość złotego zmieniła się w niewielkim stopniu. Co może być tego przyczyną?
Wydaje się, że odpowiedzią pośrednio były piątkowe dane o tempie zamówień w polskim przemyśle. Już kolejny miesiąc zamówienia te odnotowały wzrost o ponad 20 proc. Tym razem było to ponad 25 proc. r/r. Zamówienia sygnalizują poprawę produkcji przemysłowej w kolejnych miesiącach (choć końcówka roku może być jeszcze słaba). Samo w sobie może byłoby to zbyt mało, ale tym razem liczy się kontekst, a jest nim fakt, że polska gospodarka znajduje się prawdopodobnie w dołku koniunktury mierzonej cyklem Kitchina. Tym samym bieżące dane pod tym względem nie są aż tak niepokojące, gdyż można je tłumaczyć, jako punkt przegięcia, po którym przyjdzie poprawa.
W środę poznamy szczegółowe dane dotyczące struktury polskiego wzrostu gospodarczego. Na ten dzień zaplanowana jest również publikacja wstępnych danych o zmianie cen na poziomie konsumentów w strefie euro i Polsce. Pojawi się również raport ADP, który przygotuje rynki do piątkowego raportu o stanie rynku pracy w USA. Środa to także dzień publikacji danych o dochodach i wydatkach amerykańskich gospodarstw domowych i wskaźnika PCE core, który jest kluczową dla Fed miarą amerykańskiej inflacji. W czwartek rozpocznie się nowy miesiąc, a zatem publikowane będą wartość wskaźników PMI dla przemysłu największych gospodarek świata, w tym Polski.
W trakcie ostatnich kilku dni poziom PLN był w stabilny. Zmiany względem poszczególnych par z powodzeniem mieściły się w przedziale 1 proc. Zanotowano umocnienie PLN względem CHF, EUR. Stabilnie zachował się wobec USD oraz nieznacznie stracił względem GBP.
Indeks PLN trzyma się dzielnie okolicy 71 pkt. To już drugi tydzień, gdy ta okolica pracuje jako wsparcie. Biorąc pod uwagę czynniki wskazane wyżej, może się okazać, że jednak to zatrzymanie przeceny będzie skuteczne. To podtrzymałoby zarówno możliwość realizacji scenariusza kanału spadkowego, jak i kanału wzrostowego. Linia oparta o dwa lokalne minima nie byłaby nawet testowana. Wtedy ponownie to opór byłby tym poziomem, który okazałby się potencjalną granicą dla zmiany układu sił na rynku.
Na wykresie H4 dolara wahania z ostatnich dni doprowadziły do utworzenia formacji podwójnego szczytu. Linia szyi tej formacji jest dziś od rana naruszana. Jeśli podaż pójdzie za ciosem, wygenerowany w ten sposób sygnał sprzedaży otwierałby drogę do rozwinięcia spadku w stronę okolic 4,07, gdzie znajdują się przy okazji minima lokalnej konsolidacji z połowy listopada wraz z 38,2% zniesieniem ostatniego wzrostu.
Złoty ma przed sobą obiecujące perspektywy także przez pryzmat sytuacji technicznej na parze EUR/PLN, gdzie wahania z ostatnich dwóch tygodni doprowadziły do zarysowania struktury przypominającej formację głowy z ramionami. Obecnie handel toczy się na poziomie linii szyi. Jeśli doszłoby do wyłamania poniżej 4,40, taki sygnał otwierałby drogę do umocnienia złotego w kierunku 4,34.
Na rynku funta w relacji do złotego krajowa waluta także ma wypracowane argumenty za skorygowaniem ostatniej fali deprecjacji. Warto zauważyć, że trend wzrostowy w ostatnim czasie traci na dynamice, co z kolei przełożyło się na możliwość wyrysowania wzrostowego kanału. Pojawienie się takiej struktury w trendzie wzrostowym można traktować jako zapowiedź pojawienia się korekty z teoretycznym zasięgiem w stronę podstawy formacji, czyli w tym przypadku rejonu 5,0580-5,07.