Atak zimy na Zachodnie Wybrzeże USA wespół z Mario Draghim oraz chińskim bankiem centralnym „odgonili” w minionym tygodniu – goszczące od pół roku na paliwowym rynku „niedźwiedzie”. Stąd skumulowana zmiana kursu w trakcie pięciu poprzednich dniach handlowych wynosiła dla WTI: +1,0% (do 76,67 USD/bbl), a dla Brent: +1,1% (80,52 USD/bbl). Rynek ropy czeka teraz z dużym napięciem na czwartkową konferencję OPEC, niemniej w obliczu dominującej pozycji Arabii Saudyjskiej oraz artykułowanych powszechnie priorytetów walki o utrzymanie rynków zbytu, najbardziej prawdopodobna wydaje się jedynie werbalna interwencja. Poza tym, kartel musi brać pod uwagę finał wiedeńskich rozmów Grupy 5+1 (USA, Wielka Brytania, Rosja, Francja Chiny + Niemcy) z Iranem, w przypadku zawarcia kompromisu - podaż ze strony OPEC i tak docelowo ulegnie powiększeniu.
Dużo dzieje się na rynku złota, ale tego realnego, a nie „papierowego”. Właśnie w tych dniach podano, że ok. 110 ton „żółtego metalu” pofrunęło w zeszłym miesiącu via Zurich do Chin (45 t.) i Indii (75 t.). Rosja pozyskała w tym czasie 19 ton, w wyniku czego jej rezerwy kruszcowe urosły do 1,17 tys. ton. Oznacza to, że od początku roku zakumulowała łącznie 150 ton. Poza tym, duża aktywność zakupową kontynuowały inne banki z obszaru postradzieckiego, tj.: Azerbejdżan (1 tona) oraz Białoruś i Kazachstan (po ok. 2 tony każdy). W gronie ważniejszych nabywców znalazł się też Mauritius (1 tona).
Jedni zatem kupują, drudzy sprzedają, a jeszcze inni lobbują na wiele sposobów, aby stonować pro-kruszcowe apetyty. Jakby nie było działanie każdej ze stron jest w pełni zrozumiałe i ma swoją logikę.
Parę słów komentarza należy się jeszcze stronie podażowej. W ostatnim okresie nie tyle byli nimi ci, którzy chcieli, co przede wszystkim musieli sprzedawać. Pomiędzy wrześniem a październikiem br. Ukraina w obliczu obecnych trudności płatniczych uszczupliła swoje rezerwy złota o 14 ton, czyli aż o 35%, pytanie czy nie było innych rozwiązań - niech pozostanie bez odpowiedzi.
W tym dniach notowania kruszcu fluktuować będą już w rytmie zbliżającego się niedzielnego referendum w Szwajcarii. Tuż przed weekendem wahadło sondażowe przechyliło się w stronę „nie”. Nowym natomiast przekonywującym argumentem wzorcotwórczym - na „tak”, mogą być ostatnie doniesienia o repatriacji, które bez rozgłosu finalizuje Holandia.
W poprzednim tygodniu cena uncji wzrosła o +1,1%, dochodząc w obrocie elektronicznym do 1200,90 USD/oz, a na fixingu do 1203,75%, zyskując w omawianym okresie +2,9%. Na bazie kruszcu z właściwą sobie w takich sytuacjach - zwiększoną dynamiką, zyskiwało srebro: od +0,7% (sieć) do +6,1% (fixing), ale z niemal jednakowymi kursami zamknięcia, wynoszącymi stosownie: 16,40 USD/oz i 16,30 USD/oz.
W górę poszły też wyraźnie ubiegło tygodniowe ceny metali przemysłowych: aluminium (+2,8%), cyna (+2,1%), miedź (+1,4%), nikiel (+7,3%), ołów (+1,8%). Dodatkowej krzepkości na dłuższy nawet czas mógł im nadać bank centralny Chin. Decydując się na wspomożenie gospodarki Państwa Środka poprzez obniżenie głównej stopy procentowej z 6,0% do 5,6%. Był to pierwszy taki ruch od lipca 2012 r.
Wiele dzieje się na rynkach towarów rolno – spożywczych. Wprawdzie zboża jakby po niedawnej, proeksportowej zwyżce w zeszłym tygodniu „wypoczywały”: pszenica (zwykła:–2,5%, Kansas: –0,2%), kukurydza (–2,8%), soja (fasolka:+1,7%, śruta: –3,3%), ale na zboża w dobrej cenie zawsze chętni się znajdą. Myśl tę dobrze ilustruje zeszłotygodniowa progresja cen szorstkiego ryżu (+5,2%), głównego zboża Azji.
Na rynku „mięsa czerwonego” plaga „ptasiej grypy” nie była zbyt widoczna w notowaniach kontraktów. Głównie chyba z tego powodu, że jest europejska (tj. holenderska), a nie amerykańska. Stąd chuda wieprzowina zeszła w trakcie poprzedniego tygodnia „pod kreskę” (–2,1%), a tylko nieznacznie nad nią zdołały się wdrapać kursy wołowiny (buhaje: +0,5%, krowi żywiec: +0,3%).
Przewagę wzrostów cen odnotował „koszyk mokka”. Na minusie znalazł się tylko kurs kawy Arabica (–0,2%), ceny pośledniejszej Robusty wzrosły o +0,5%. Ceny kawy były pod wpływem szacunków dotyczących brazylijskich zbiorów. W ocenie Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) wyniosły one 51,2 mln worków. Wcześniej w większości przypadków zakładano, że ich wielkość będzie znacznie poniżej 50 mln. Dla przypomnienia w sezonie 2010/2011 było to 48,1 mln, w sezonie 2011/2012 mniej, bo 43,4 mln, w sezonie 2012/2013 już 50,8 mln. W połowie roku na tych stronach podano, że wg Światowej Organizacji Kawy - w sezonie 2014/2015 prognozowane zbiory w Brazylii osiągną poziom 44,6 mln worków. Gdyby miało się to urzeczywistnić, to kwietniowe plony w 2015 r. powinny być dużo gorsze od tegorocznych.
W niewielkim stopniu wzrosły w minionym tygodniu ceny kakao (+0,3%). Znacznie lepiej radził sobie cukier („biały”: +0,7%, trzcinowy: +1,6%). Progresja cen słodzika ma być pochodna doniesień, że w wyniku braku stosownej wilgoci zbiory w Brazylii (ok. 1/3 podaży globu) mogą być w sezonie 2014/2015 mniejsze o jakieś 8%.
Pod progiem 60 centów za funt utkwiła bawełna. Na piątkowym zamknięciu kosztowała 59,35 USD/lb, co oznacza tygodniowy spadek cen o –0,7%. Być może lepsze dla jej notowań momenty wiązać powinno się z warunkami pogodowymi. W zeszłym tygodniu doświadczyły tego ceny kontraktów na koncentrat soku pomarańczowego, które za sprawę ataku zimy zyskały +9,2%. Generalnie zdaniem traderów i analityków po tamtej stronie Atlantyku, jeśli arktyczny chłód dający się już we znaki Ameryce - jest zwiastunem srogiej tegorocznej zimy, to dotychczasowe prognozy na rok 2015 trzeba będzie poważnie zweryfikować. I to nie tylko - rzecz jasna – w kontekście cytrusów.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA