Zauważalna, lecz daleka od rzeczywistych możliwości sprawczych, obecność nowych partii w europejskim parlamencie, powinna raczej przyczynić się do konsolidacji ugrupowań pro-unijnych niż do destrukcji Wspólnoty. Mimo, że niewątpliwie pewnym szokiem okazał się wynik francuskiego Frontu Narodowego, który zyskał w swym kraju 24 z 74 mandatów. Może to być pewnym problemem w kontekście strefy euro a ściślej konsolidowania się średnio oraz długoterminowych trendów dla eurodolara. Nad Sekwaną wypracowuje się ok. 28% PKB strefy euro oraz ok. 20% unijnego PKB, co czyni z Francji ciągle drugą co do wielkości gospodarkę Europy i piątą w świecie. Przyszły rok to dopiero połowa kadencji F. Hollanda oraz Zgromadzenia Narodowego, a to jeszcze sporo czasu do rządzenia. Okres ten najlepiej zapewne zdyskontuje przygotowujący się do powrotu na urząd prezydenta V Republiki N. Sarkozy oraz jego UMP. Nawet jeśli Frant Narodowy będzie przez jakiś czas zyskiwał na poparciu, to przyszłe „rozdanie” polityczne, powinno należeć właśnie do polityków Unii na rzecz Ruchu Ludowego.
Z kolei rosnąca, z jednej strony - determinacja Kijowa, aby przywrócić normalność na wschodnich obszarach Ukrainy, a z drugiej - uwypuklające się z raportów Międzynarodowego Funduszu Walutowego dość osobliwe struktury rosyjskiej gospodarki i rosnące zakłócenia w tamtejszym sektorze bankowo – finansowym, powinny coraz większej liczbie obserwatorów uzmysławiać faktyczne położenie Kremla. Ostatnią rzeczą, której rządzącej Rosją ekipie - tak teraz, jak i w przewidywanej przyszłości potrzeba – to eskalacji konfliktu i „wojny gospodarczej” z Zachodem. Odnosząc to do przekazów z Kremla, przypomina się Bułat Okudżawa: „nie wierzcie piechocie, gdy w pieśni bojowej odwaga i gniew, (…) nie wierzcie, nie wierzcie, (…) dlaczego w odwrocie?”
W minionym tygodniu ceny ropy naftowej wyraźnie spadały: Ropa Brent o –0,9%, WTI o –1,4%, zaś w ujęciu miesięcznym zyskały, stosownie o: +1,2% i +3,1%, kończąc maj na poziomach, odpowiednio: 102,87 USD/bbl i 109,56 USD/bbl. Rzut oka na ceny kontraktów WTI notowanych na NYMEX, z terminem realizacji na wiosnę 2016 r., oscylujących wokół 88 – 89 dolarów za baryłkę, tj. o 14% – 18% mniej niż obecnie, powinien skłaniać do przemyśleń nad kontynuacją dotychczasowego trendu.
Z niemniejszą uwagą warto przyglądać się rynkowi złota. Zarówno poprzedni tydzień (w sieci: –3,3%, fixing: –3,1%), jak i miesiąc (sieć: –3,2%, fixing: –2,9%) kruszec skończył wyraźnie „pod kreską”. Zamykające maj kursy: 1249,70 USD/oz (sieć) i 1250,50 USD/oz (fixing), wpisują się zatem w obserwowane od połowy marca złamanie uprzedniej trzymiesięcznej tendencji (połowa grudnia – połowa marca). Niniejsze pułapy kursowe oscylują już jednak wokół kosztów wydobycia, zwłaszcza tych kopalń znajdujących się na terenach krajów zachodnich, tj. przede wszystkim Australii i Kanady. Ponadto, jak wykazali ostatnio eksperci z Bloomberga, łączne miesięczne zapotrzebowanie na „żółty metal”, które zgłaszają Chiny oraz Indie, wynosi ok. 8 mln uncji, co w konfrontacji z wielkością miesięcznej podaży, ze źródeł pierwotnych (kopalnianych) wynoszącej ok. 7,44 mln uncji przekłada się na ów umowny deficyt na poziomie ok. 560 tys. uncji. Trzeba jednocześnie nadmienić, że symulacje te - w odniesieniu do Chin (nie publikują swoich kruszcowych statystyk) opierają się na rejestrach transakcji via Hongkong, a nie są to zapewne dla Państwa Środka jedyne kanały zakupowe. Dlatego też ostrożnie powinno się podchodzić do danych o spadku dynamiki importu złota przez Hongkong, który w pierwszych czterech miesiącach br. chronologicznie przedstawiał się (licząc w tonach) następująco: 84, 111, 85, 67.
Ostatnie dni upłynęły też pod znakiem zaniepokojenia Austriaków co do fizycznej obecności złota, zdeponowanego przez nich swego czasu w Banku Anglii. Niektóre źródła szacują, że może chodzić nawet o jakieś 150 ton, z liczących w sumie 280 ton rezerw kruszcowych Austrii. Serię zapytań o faktycznie a nie deklarowany stan zapasów złota rozpoczął się w USA, gdy nawoływano do przeprowadzania publicznego audytu, który ostatni raz miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w 1953 r. Niemal równocześnie RFN postanowiła o sprowadzeniu swych rezerw jeszcze z czasów zimnowojennych (podobnie jak Austria) zlokalizowanych poza bezpośrednim zasięgiem byłego ZSRR. Teraz „sprawdzam” Bank of England – postanowił powiedzieć Wiedeń. Oczywiście nagła i zasadnicza rewizja narracji, tzn. średnio i długookresowych prognoz (z „byczych” na „niedźwiedzie”) jaka akurat właśnie na początku 2013 r. w wykonaniu wielkich graczy bankowych - miała miejsce, jest zapewne zupełnie przypadkowa.
Ofiarą słabego złota w dalszym ciągu pozostaje jego „uboższy krewny”, czyli srebro - w zeszłym tygodniu (sieć: –3,3%, fixing: –2,1%) i miesiącu (sieć: –2,0%, fixing: –1,4%). Pewnego wsparcia, lecz ze strony industrialnej można dla „białego metalu” upatrywać w kontekście konsolidujących się z myślą o drugiej połowie roku, strategicznych metali przemysłowych, a w szczególności miedzi (w zeszłym tygodniu: +0,1%, w maju: +4,0%). Zmiany cen pozostałych metali kolorowych, w przekroju tygodnia/miesiąca, przedstawiały się następująco: aluminium(+2,3%/+3,0%), cyna (+0,7%/+1,4%), nikiel (–1,6%/+6,1%), ołów (–1,7%/–0,2%).
Kolor czerwony, jak mają to w zwyczaju wypowiadać się uczestnicy gry giełdowej, dominował na parkietach rolno – spożywczych. Odnosi się to zarówno do minionego tygodnia, jak i miesiąca. Niemalże kompleksowo objął on segment zbożowy: pszenica („zwykła”: –3,6%/–12,9%, Kansas: –2,9%/–10,7%), kukurydza (–2,4%/–10,3%), soja(fasolka: –1,6%/–1,3%, śruta: –0,7%/+1,2%). Sporo, zwłaszcza jak na niego - stracił też szorstki ryż (–1,7%/–4,0%). Po takich przecenach powinno się teraz oczekiwać odreagowania, ale na przednówku różnie z tym bywa, bo zmienność sygnałów jest w tym okresie ekstremalna. Poza tym – bardzo wyraźnie uwypukla się wtedy tzw. efekt asymetrii informacji, pomiędzy tymi, którzy dysponują dostępem do prognostycznych modeli – pogodowych, z opcją szacunkowych zbiorów, a tymi, którzy tego dostępu z pierwszej ręki nie posiadają. Stąd wielu graczy okazyjnie zazwyczaj pojawiających się na parkietach zbożowych raczej trzyma się od nich w tym czasie z daleka.
Znacznie lepiej na tle zbóż wyglądał w omawianym okresie skorelowany z nimi (paszowo) segment „mięsa czerwonego”. W ujęciu tygodniowo/miesięcznym, ceny chudej wieprzowiny wprawdzie spadały (–2,7%/–2,2%), alewołowina, głównie buhaje (+2,1%/5,1%, krowi żywiec: +1,0%/+0,4%) dała już trochę zarobić.
Brak dokładniejszych wieści na temat zbiorów kawy w Brazylii, leży u podstaw kontynuacji spadkowej jej kursu w minionym tygodniu. Ceny Arabiki spadły o –2,2%, a w trakcie maja regres wyniósł aż –13,5%. Notowania Robusty, odpowiednio: –3,3% i –10,7%. Pojawiające się prognozy instytucji komercyjnych (np. Mercon Group) zakładają wielkość zbiorów w Brazylii na 50 mln – 50,5 mln worków (wobec 50,8 mln w poprzednim sezonie). Warto przypomnieć, że wcześniej nie brakowało głosów mówiących o skutkach spustoszenia wywołanego suszą w skali dochodzącej do 20% – 25%, jak nie więcej.
W tonację spadkową, lecz wygasającą, wkomponowuje się cukier (biały: –0,1%/–1,3%, trzcinowy: –0,4%/–2,2%). Ten rok ma być, jak wiadomo, ostatnim w którym utrzymywać się ma jeszcze jego nadpodaż.
Opublikowane pod koniec tygodnia - skorygowane dane dotyczące zbiorów kakao (za sezon 2012/2013) oraz prognoz ich zbiorów (autorstwa Światowej Organizacji Kakao) wskazują, że globalna produkcja ziarna w sezonie 2013/2014 wzrośnie o ok. 6%, a deficyt zbiorów w relacji do zapotrzebowania przerobowego spadnie z 193 tys. ton do 75 tys. ton, czyli skurczy się o 61% w stosunku do tego z sezonu 2012/2013. Temu, że informacje te ukazały się dopiero w piątek, przypisać należy fakt, że tygodniowy kurs zdołał jeszcze wzrosnąć o +1,2%, w maju zaś zyskał +3,2%.
W gronie popularnych „softów” progresję, ale jedynie w ujęciu zeszłotygodniowym (+0,8%) odnotował również koncentrat mrożonego soku pomarańczowego, w maju natomiast stracił na cenie pół procenta.
Słabo w minionym tygodniu (–0,7%), a jeszcze słabiej w poprzednim miesiącu (–8,8%) prezentowały się cenybawełny. Jednak i tutaj czynników powodujących gwałtowne wahania kursowe nie brakuje. Poza warunkami atmosferycznymi (syndrom El Nino), na uwagę powinny zasługiwać rezultaty zapowiadanych przez Pekin zmian w systemie dopłat do upraw. Takie działania zmierzające do urealnienia kontraktowanych cen, mogą wywołać wzrost zainteresowania importem bawełny z USA, cechującej się z reguły lepszą jakością.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA