Od początku czwartego kwartału ceny ropy naftowej Brent spadły o –1,0%, a jej amerykańskiego odpowiednika WTI o –2,4%. To, że miniony tydzień także zakończył się regresem, odpowiednio: –2,6% i –2,9%, nie musi jeszcze przesądzać o tym, że wraz z końcem tego tygodnia - październikowy kurs ropy znajdzie się „pod kreską”. Trzeba pamiętać, że odczyty zwiększonego stanu paliwowych zapasów w USA to w dużym stopniu rezultat przymusowego wyhamowania aktywności tamtejszego sektora rządowego. Swoje zrobiły też koncyliacyjne impulsy, jakie Teheran (ze względu na stan swej gospodarki) musi emitować wobec międzynarodowych interlokutorów. W ujęciu krótkoterminowym czynnik ten został już zdyskontowany, zaś sygnałów o podobnej „wadze gatunkowej” trudno w najbliższym czasie oczekiwać, a zapewne już nie z Syrii. Z kolei niesłabnąca fala terroryzmu w Iraku, chwiejność post-kadafiowskiej Libii, czy niespokojna północ roponośnej Nigerii, gdzie przed weekendem w stanie Yobe wprowadzono godziny policyjne, ze względu na wzmożoną aktywności Boko Haram; stanowią mocny opór do dalszej redukcji geopolitycznego „narzutu” na paliwach. Oprócz tego kalendarz – kalendarzem, czyli sezon grzewczy rozkręca się na dobre, a Chiny oraz Japonia potrzebują tego surowca coraz więcej.
Tak jak wyrażono to poprzednim razem – ostatnie trzy miesiące roku mogą być interesujące dla metali szlachetnych. Zeszłotygodniowy kurs złota wzrósł o +2,6% (obrót sieciowy) i +2,3% (fixing), progresja cen srebra wyniosła: +2,8% (sieć) oraz +2,1% (fixing) zdając się tym razem nie zważać na regresyjne prognozy potentatów bankowych, jak Goldman Sachs, który w przekazie do klientów z 23 bm. napisał, iż oczekuje, że ceny kruszcu spadną w przyszłym roku do 1144 USD/oz. Od początku października notowania uncji złota wzrosły w obrocie elektronicznym z 1328,20 do 1350,70 dolarów (tj. +1,7%), a w ramach fixingu z 1326,50 do 1347,75 dolarów (tj. o +1,6%). Powrót powyżej 1345 USD/oz stanowi zdaniem chartystów możliwość kontynuacji wzrostów, niektórzy z nich nie wahają się nawet mówić o wchodzeniu w „byczy rynek”, co akurat równie dobrze może spotkać się z gwałtowną kontrą. Z kolei „z fundamentalnego” punktu widzenia trzeba pamiętać o czynnikach sezonowych. Od 3 do 7 listopada potrwają w tym roku hinduskie „Święta Światła” (Diwali) z którymi etnograficznie spleciony jest popyt na złotą biżuterię. Poza Indiami obchodzone są także przez część społeczności zamieszkujących m.in. też Singapur czy Malezję. W piątek rozpowszechniły się po rynku informacje o spadku zapasów „złotego metalu” w Indiach. Fakt ten od razu skojarzono z tym, że hinduski sektor jubilerski w II kw. br. i tak skonsumował o ok. 51% (tj. 188 ton) więcej niż w analogicznym okresie 2012 r. (tj. 124,6 ton).
Od początku miesiąca kurs srebra, zarówno w sieci, jak i na fixingu - wzrósł o +3,5%. Oczekiwania związane z ożywieniem na rynku złota, to praktycznie jedyna realna „implikacja” dla wzrostu notowań „białego metalu”. Ponieważ „czynniki industrialne” w dalszym ciągu nie przekonują. W poprzednim tygodniu, w ujęciu spotowym: aluminium (–0,1%), cyna (+0,2%), cynk (–0,7%), miedź (–1,6%), nikiel (+1,5%), ołów (–0,4%). Nastrojów na tych rynkach na pewno nie poprawił październikowy odczyt IFO. Po sześciu miesiącach progresji tym razem lekko się on obniżył (z 107,7 do 107,4 pkt.). Na razie nikt nie intepretuje tego jako symptomu trwalszej tendencji.
Parkiety rolno – spożywcze wchodzą w końcówkę miesiąca po silnych ubiegłotygodniowych korektach. Dotyczy to przede wszystkim bawełny (–5,0%) oraz „koszyka mokka”. Załamanie cen kursu bawełny spowodowało, że spadając do 78,85 USc/lb, znalazła się ona już dość blisko poziomu, z którym rozpoczynała ten rok (74,80 USc/lb). Katalizatorem obserwowanej przeceny był brak nie raz artykułowanego tutaj wybiórczego (i chimerycznego) popytu z zagranicy (głównie z Chin) oraz szacunki dotyczące znacznego (ok. 20%) zwiększenia zasiewów w Brazylii (ok. 7,0% zbiorów świata w latach 2011/2012). Jeśli jednak ceny znalazły się teraz na poziomach dwukrotnie niższych niż te, które na rynku wewnętrznym Chiny płacą swoim plantatorom (ok. 1,5 dolara za funt), to można mieć nadzieję, że w najbliższych dniach kurs bawełny odreaguje, i to być może nawet mocno.
Trzęsienie w „koszyku mokka” objęło w minionym tygodniu wszystkie znajdujące się tam, choć w różnym zakresie, kategorie towarowe. Najbardziej – jak zwykle w ostatnim czasie - „dostało się” kawie (Arabica –4,5%, Robusta –4,4%), tym razem było to następstwem kolejnej „dobijającej” opinii, jakoby w sezonie 2013/2014 wielkość zbiorów w „Kraju Kawy” miała osiągnąć rekordowy poziom 60 mln worków. Byłoby to o ok. 6 mln worków więcej (tj. +11%) niż w sezonie 2012/2013, Brazylia reprezentuje ok. 35% światowych upraw tej używki.
Z kolei spadek cen cukru („białego” o –1,9%, trzcinowego o –2,4%), to poniekąd zmaterializowanie się zeszłotygodniowej zapowiedzi, gdy w komentarzu napisano, że po 7-tygodniowej progresji kursowej po prostu „wypada powiedzieć dość”. Rynek cukru, w tym rozumieniu trzcinowego, jest teraz mocno zdezorientowany jeśli chodzi o 2014 r. Jego średnioroczne ceny oscylują teraz wokół 17 centów za funt, podczas, gdy próg rentowności dla przetwórców słodzika w Brazylii (ok. 1/3 światowych zasobów), oscylować ma wokół 22 – 23 USc/lb. Londyńscy kupcy – najwięksi chyba fachmani w tej branży, przestrzegają więc przed poważnymi zagrożeniami dla światowej podaży w przyszłym roku.
Sformułowana przed dwoma tygodniami na tych stronach przestroga przed zbytnim optymizmem, co dalszego dynamicznego wzrostu cen kakao, przynajmniej dotąd „broni się” z niezłym chyba skutkiem. W poprzednim tygodniu kurs kakao poprawił się o +0,1%, lecz od czasu rzeczonego komentarza - znajduje się w sumie na jednoprocentowym minusie. Największym wydarzeniem w kakaowej branży były w tych dniach pewne zawirowania wokół transakcji przejęcia singapurskiej firmy Perta Foods przez szwajcarskiego potentata czekoladowej konfekcji – Barry Callbaut AG (4,7 mld CHF obrotu oraz 234,8 mln CHF zysku w 2012 r.). Od początku roku kurs akcji zuryskiej spółki wzrósł o +3,1%.
Spore zróżnicowanie obserwowaliśmy na amerykańskich parkietach zbożowych. Zeszłotygodniowe ceny pszenicy („zwykła” –1,9%, Kansas –0,3%), musiały się trochę skorygować wobec jeszcze wcześniejszej „nadinterpretacji”. Cieplejsze wiatry powiały zaś nad soją (fasolka +0,7%, śruta +3,0%) oraz szorstkim ryżem (+1,0%). Co się tyczy kukurydzy, to wprawdzie jej kurs spadł w omawianym okresie o –0,2%, niemniej jej zasiewy mają być w USA znacznie niższe (m.in. na rzecz soi), a to powoduje, że przyszły rok powinien być dla cen kukurydzy już lepszy. Tym bardziej, że zainteresowanie ze strony etanolowego popytu także pewnie będzie spore. Przyszłoroczne ceny ropy prognozowane są na zbliżonym do obecnego, wysokiego pułapu.
Największy ruch na rynku „mięsa czerwonego” w USA wywołał świński wirus (PEDV), siejący pomór prosiaków, który zaobserwowano na obszarze 17 stanów. W rezultacie kurs chudej wieprzowiny wzrósł o +2,9%, podczas, gdy ceny wołowiny w przypadku krowiego żywca podskoczyły o +0,7%, a buhajów spadły o +0,2%. W niektórych krajach ten wirus (niegroźny dla człowieka) potrafił spowodować kilkuprocentową redukcję stad.
Pewnego odreagowania (+2,4%), po wcześniejszym niemal 7-procentowym tąpnięciu, doświadczył w minionym tygodniu kurs mrożonego koncentratu soku pomarańczowego. Niedawne gwałtowne ruchy spadkowe zdezorientowały gros analityków zza Atlantyku, ci reprezentujący „technikę” skłaniają się ku trendowi bocznemu.
Wojciech Szymon Kowalski