Pełne zadowolenie z obecnych cen - tak najkrócej można podsumować 162 sesję członków OPEC, jaka odbyła w minionym tygodniu w Wiedniu. Do kolejnego spotkania członków kartelu w stolicy Austrii dojdzie 31 maja 2013. Oznacza to, że przynajmniej do tego czasu obowiązywać będą aktualne poziomy dziennego wydobycia, wynoszące 30 mln baryłek. Prognozy naftowej organizacji zakładają, że tempo wzrostu światowej gospodarki wyniesie 3,2%, co oznaczałoby, że będzie o 0,2% szybsze niż wynoszą szacunki dla 2012 r. (tj. 3%). Głównymi motorem wypracowywania globalnej nadwyżki mają być ponownie Chiny i Indie, dla których ekonomiści OPEC prognozują tempo wzrostu gospodarczego na poziomie odpowiednio: 8,0% (wobec 7,6% w br.) oraz 6,6% (wobec 5,5% w br.).
Za jednoprocentowymi wzrostami ubiegłotygodniowych notowań ropy naftowej stały jednak nie tyle wiedeńskie ustalenia OPEC, ani sygnały o kolejnej formie zaangażowaniu się Fed w monetarne stymulowanie koniunktury, lecz przede wszystkim taniejący silnie w piątek dolar, będący reakcją na tragedię w Newtown w stanie Connecticut. Swoją drogą może właśnie to wydarzenie stanie się czynnikiem zbliżającym stanowiska w sprawie uregulowań fiskalnych w amerykańskim kongresie.
Niedzielne doniesienia z Kairu o odbytym dzień wcześniej referendum w sprawie egipskiej konstytucji, wskazały na zwycięstwo islamistów. Problem Egiptu może być w perspektywie kolejnych dwunastu miesięcy jednym z istotniejszych czynników wpływających na stabilność regionu, czyli też na ceny ropy. Wariant z perspektywą docelowego przewrotu wojskowego - jako reakcją na ogólnogospodarczą i społeczną zapaść - jest jak najbardziej prawdopodobny. Niejako w reakcji na wynik referendum wartość branżowego wskaźnika saudyjskich spółek petrochemicznych wzrosła w niedzielnych notowaniach o 0,92%.
W końcówce roku mocno spuszcza z tonu złoto. Tracące na cenie w ciągu zeszłego tygodnia pomiędzy 0,3% (fixing) a 0,4% (handel elektroniczny) i wchodzące w przedświąteczny tydzień z kursem na poziomie 1696 – 1997 dolarów za uncję. Generalnie obserwatorzy rynku są teraz podzieleni – na tych, którzy drastycznie przesuwają średnioterminowe linie wsparcia - nawet na 1500 USD/oz (np. TD Securities) oraz tych, którzy uważają, że wszystko co jest poniżej 1700 USD/oz - stanowi okazję do atrakcyjnych zakupów (np. Standard Bank, UBS). Za tym drugim podejściem opowiadają się też stratedzy Barclays Capital kreślący scenariusz, który przebiegać ma wg takich punktów: spadek do 1670 USD/oz – odbicie do 1755 USD/oz oraz kontynuacja wzrostów na 1800 USD/oz.
Na brak projekcji w wykonaniu bulionowych graczy może uskarżać się srebro. W tym samym czasie metal ten stracił od 1,0% (fixing) do 2,3% (obrót ciągły). Z kolei segment metali nieszlachetnych, spleciony kursowo z symptomami poprawy koniunktury w chińskim przemyśle (industrialny PMI Manufacturing 50,9 pkt., listopadowa produkcja przemysłowa +10%), wyartykułował swój optymizm w minionym tygodniu w sposób zaiste spektakularny: aluminium (+2,6%), cyna (+7,3%), cynk (+3,5%), miedź (+1,0%), nikiel (+4,0%), ołów (+5,2%). Problem „jedynie” w tym, że Pekin wie już zapewne jakie będą wskaźniki wzrostu gospodarczego za grudzień.
Wiele nie mniej interesujących rzeczy dzieje się pod koniec roku na parkietach rolno – spożywczych. Najwyższą, bo 10-procentową w skali tygodnia stopę zwrotu odnotowały kontrakty na mrożony koncentrat soku pomarańczowego. Ów cytrusowy boom nie wynika ze świątecznego popytu i zimowej aury, a jest reakcją inwestorów na obniżoną prognozę Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) oraz rozprzestrzeniającą się chorobę, dotykającą boleśnie plantacji w Brazylii i na Florydzie. Do Kalifornii, drugiego wiodącego regionu upraw w USA plaga na razie nie dotarła.
Sukcesywnie pną się ceny bawełny (+1,7%), które po odbiciu się od tzw. „twardego dna” na poziomie ok. 70 centów na funt, powinny w przyszłym roku zmierzać do granicy 1 USD/lb. W podręcznikach o koniunkturze spotkać można pogląd, że ożywienie na rynku bawełny jest symptomem nadchodzącej poprawy koniunktury.
Spory entuzjazm związany z zaliczeniem 2-letniego dołka (przed dwoma tygodniami) odnotowuje gatunek kawy Arabica. W trakcie zeszłego tygodnia kurs tej szlachetniejszej używki wzrósł o 6,3%, zaś pośledniejszej Robusty zwiększył swą wartość jedynie o 0,5%. Nad kreskę wyszły też notowania kakao (w tygodniu +0,9%). Inwestorski „koszyk mokka” pociągnął w dół jedynie cukier, ale za to dość wyraźnie - w tygodniu biały słodzik potaniał o 1,2%, a trzcinowy o 1,1%.
Dobrą (i przekonywującą) passę ze względu na drożejące pasze – kontynuowaną przez czerwone mięso: wołowina podrożała w tygodniu o 2,8% (buhaje) i 1,8% (krowi żywiec), a chuda wieprzowina o 2,2%, może przerwać zamknięcie granic przez Rosję. Oficjalnym pretekstem jest raktopamina, składnik od lat stosowany przez amerykańskich farmerów, stymulujący przyrost tkanki mięśniowej, ale tak naprawdę przyczyną jest polityka, będąca odwetem Kremla za amerykańskie uregulowania prawne w sprawie egzekwowania od Rosji przestrzegania praw człowieka, jako członka Światowej Organizacji Handlu.
Nadchodzący rok może istotnie zróżnicować tendencje na zbożach, co zauważają m.in. eksperci Societe Generale. Przy czym nie należy wyciągać jeszcze zbyt daleko idących wniosków z bieżących notowań. W zeszłym tygodniu spadały ceny kukurydzy (–0,8%), pszenicy (zwykła –5,3%, Kansas–5,0%), a wzrastały soi (ziarno+ 1,5%, śruta +2,4%) i szorstkiego ryżu (+1,0%).
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA