Kluczowe informacje z rynków:
Chiny: Ludowy Bank Chin ustalił średni kurs USD/CNY na poziomie 6,65128 wobec 6,4943 wczoraj. Markit wspólnie z Caixin opublikowali kwietniowy wskaźnik PMI dla usług, który spadł do 51,8 pkt. z 52,2 pkt. w marcu. W efekcie zbiorczy indeks Composite zniżkował do 50,8 pkt. z 51,3 pkt. Zwrócono jednak uwagę na odbicie subindeksu nowych zamówień w usługach, a także wzrost zatrudnienia. Niemniej uczulono władze na konieczność podjęcia dodatkowych działań stymulacyjnych w gospodarce, aby uchronić ją przed ryzykiem twardego lądowania. Podobne wskazówki dal rządowi były doradca banku centralnego, Yu Yongding.
Japonia: Premier Shinzo Abe po spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel stwierdził, że państwa grupy G-7 powinny pracować nad programami ożywienia gospodarki. Dodał, że konieczne może być utrzymanie ekspansywnej polityki monetarnej. W kwestii kursu jena stwierdził, że ruchy są spekulacyjne i władze uważnie przyglądają się rynkowi i są gotowe do interwencji, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Stwierdził, że podczas spotkania G-20 zgodzono się, co do tego, że należy dążyć do stabilizacji nadmiernych wahań na rynkach. Do tego poglądu skłaniała się też kanclerz Merkel dodając jednak, że dewaluacja własnej waluty nie jest żadną wygraną dla danego kraju.
Australia: Deficyt handlowy w marcu zmalał do 2,2 mld AUD wobec oczekiwanych -2,9 mld AUD (import wzrósł o 1 proc., a eksport aż o 4 proc. dzięki Chinom). Z kolei sprzedaż detaliczna wzrosła w marcu o 0,4 proc. m/m (najwięcej od 4 miesięcy) wobec prognozy 0,3 proc. m/m. Opublikowano też tzw. dynamikę bazową sprzedaży w I kwartale, która jednak wyhamowała do 0,5 proc. k/k z 0,6 proc. k/k (spodziewano się 0,7 proc. k/k)
USA: Neel Kashkari z oddziału FED w Minneapolis (bez prawa głosu w FOMC w tym roku) stwierdził, że nie obawia się powrotu recesji w gospodarce. Dodał, że FED nie podniesie stóp procentowych, jeżeli dane nie będą na to pozwalać. Zaznaczył jednak, że bank centralny powinien docelowo dążyć do normalizacji polityki pieniężnej.
Eurostrefa: W opublikowanym dzisiaj miesięcznym biuletynie Europejski Bank Centralny zwraca uwagę, że należy obserwować tzw. efekty drugiej rundy inflacji (obawia się utrwalenie negatywnej tendencji cenowych w pozostałych obszarach gospodarki). Wcześniej po rynku krążyły opinie, jakoby ECB czuł się komfortowo w obecnej sytuacji i tylko w niewielkim stopniu wskazywał na potrzebę dokonania dodatkowych działań w polityce monetarnej w okolicach września (miałoby to też wynikać z podziałów, co do formy kolejnych posunięć).
Wielka Brytania: Słabo wypadł kwietniowy odczyt PMI dla usług, który spadł do 52,3 pkt. z 53,7 pkt. (oczekiwano 53,5 pkt.)
Naszym zdaniem: Na sesji azjatyckiej uwagę zwróciły dane z Australii, które zdają się sugerować brak potrzeby dalszych działań ze strony RBA po nieoczekiwanej obniżce stóp procentowych we wtorek. To stwarza pretekst do odbicia AUD, choć nie jest ono znaczące. Dane o rosnącym eksporcie do Chin nieco kłócą się ze słabszymi odczytami PMI z tego kraju, a także brakiem zapowiedzi dodatkowych działań stymulacyjnych ze strony tamtejszego rządu.
Na wykresie AUD/USD widać, że na razie udało się wybronić okolice wsparcia 0,7438 (dawny szczyt z sierpnia 2015 r.), ale korekta może napotkać na dość silny opór przy 0,7547-81. Stąd też w dłuższej perspektywie sytuacja na AUD/USD znacząco się nie zmienia.
O wiele ciekawsze, niż AUD mogą być jednak informacje dotyczące JPY. Widać wyraźnie, że Japończycy próbują uzyskać wiarygodną legitymację do interwencji na rynku niezależnie od zaplanowanego na koniec maja szczytu G-7. Temu miało służyć spotkanie premiera Abe z niemiecką kanclerz Merkel – teraz japońskie władze będą twierdzić, że mają prawo stabilizować nadmierne wahania waluty. Trudno jednak ocenić, kiedy rzeczywiście MOF wspólnie z BOJ wkroczą do akcji. Niemniej dzisiaj jen słabnie na wszystkich układach, co trudno wytłumaczyć poprawą klimatu na rynkach akcji. Pytanie, czy Japończycy nie będą chcieli zachować amunicji na czerwiec, kiedy to obawy związane z Brexitem mogą dać pretekst do wyraźniejszego pogorszenia się globalnych nastrojów, co może dać preteksty do wyraźnego umocnienia jena.
Technicznie USD/JPY odbija po tym, jak na początku tygodnia ustanowił minimum przy 105,54 (to zaledwie 12 pipsów powyżej kluczowego poziomu ze stycznia 2014 r.). Teraz kluczowe będzie zachowanie się w rejonie oporu 107,62-107,65, jaki stanowią ostatnie wsparcia z kwietnia, jakie zostały niedawno złamane.
Słowa członka FED z Minneapolis nie wnoszą wiele do obrazu oczekiwań związanych z posunięciami FED. Niemniej dolara wspierają teraz obawy związane z ryzykiem Brexitu w czerwcu, a także sytuacją w Chinach (pierwszy argument daje preteksty do kilku tygodniowej zwyżki). Nie bez znaczenia jest też fakt, że wczorajsze dane (odczyt ISM dla usług i deficyt handlowy) nie wypadły źle. Z kolei słaby odczyt ADP został zrównoważony większym odbiciem indeksu kosztów pracy w I kwartale, przy mniejszym spadku wydajności, co może sprawiać, że w kontekście jutrzejszych odczytów Departamentu Pracy rynek będzie bardziej koncentrował się na dynamice stawki godzinowej w marcu, niż liczbie nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczym i prywatnym. Dzisiaj w kalendarzu mamy szacunki firmy Challenger odnośnie przyszłych zwolnień (godz. 13:30), a także cotygodniowe bezrobocie (godz. 14:30). Na wykresie koszyka BOSSA USD widać, że dotarliśmy do mocnego oporu przy 79 pkt. W efekcie dalsze zwyżki mogą być ograniczone bez uprzedniej korekty, chociaż kolejny ważny poziom można wskazać przy 79,30 pkt.
Ciekawe informacje płyną ze strony ECB. Jeżeli dane makro (inflacja, w tym bazowa, ale i też płace, czy wydatki) zaczną pokazywać ryzyka materializowania się efektów tzw. drugiej rundy inflacji (utrwalania negatywnych tendencji), to niezależnie od wcześniejszych spekulacji powrócą obawy, co do dodatkowych zapowiedzi posunięć ze strony ECB, jakie mogłoby się pojawić na jesieni. To byłby jeden z pretekstów (inne mogą być natury politycznej) przemawiający za wykształceniem się wyraźniejszej fali spadkowej na EUR/USD, co zdaje się zapowiadać analiza techniczna. W krótkim okresie rynek znalazł się przy dolnym ograniczeniu strefy wsparcia 1,1430-65, co może ograniczać dalszą przecenę i dawać pretekst do niewielkiego odbicia.