-
Konflikt na Bliskim Wchodzie między Izraelem i Hamasem eskaluje, Izrael przygotowuje się do inwazji lądowej
-
Jakie podobieństwa z konfliktem sprzed 50 lat?
-
Ryzyko wyjścia powyżej 100 dolarów za ropę Brent pozostaje realne
W ostatnich tygodniach, Bliski Wschód stanął w obliczu największego konfliktu w ostatnich dekadach. Casus Belli dla Izraela do rozpoczęcia działań militarnych były brutalne ataki terrorystyczne Hamasu, połączone z ostrzałem rakietowym, w których ucierpiała przede wszystkim ludność cywilna. Po zintensyfikowanych nalotach lotniczych, wszystko wskazuje na to, że Izrael może zdecydować się na wkroczenie do Strefy Gazy regularnym wojskiem. Rynek ropy naftowej reaguje jedynie umiarkowanymi wzrostami, które mogą zostać rozszerzone w sytuacji eskalacji konfliktu na pozostałe Państwa regionu, spośród których kluczowy obecnie jest Iran.
Nie należy zapominać również o pozostałych bardziej tradycyjnych czynnikach stricte ekonomicznych takich jak utrzymujące się spowolnienie gospodarcze, które w ostatnim czasie jest szczególnie widoczne w Chinach, co nieco powstrzymuje popyt.
USA przymyka oko na łamanie sankcji przez Iran?
Wysokie ceny ropy naftowej z pewnością nie są na rękę zachodnim gospodarkom, szczególnie w okresie zintensyfikowanej walki z inflacją. Tegoroczne decyzje kluczowych państw członkowskich kartelu OPEC+ czyli Arabii Saudyjskiej oraz Rosji o ograniczeniu wydobycia w połączeniu z malejącymi zapasami w USA utrzymują presję popytową na notowania ropy naftowej. W związku z tym wszelkie możliwości zwiększenia podaży są mile widziane przez państwa europejskie oraz USA, co przynajmniej tymczasowo powoduje zbieżne interesy z Iranem. Zwiększanie produkcji w tym kraju w ostatnim czasie z 0,5 mln do 3 mln baryłek dziennie łagodzi w/w czynniki prowzrostowe, co raczej nie byłoby możliwe bez cichego przyzwolenia Stanów Zjednoczonych.
Problem pojawiłby się w momencie otwartego wsparcia Hamasu w konflikcie z Izraelem przez Iran, co mogłoby spotkać się w wyraźną reakcją zachodu i powrotem do sztywnej kontroli sankcji. Należy również zwrócić uwagę na cieśninę Ormuz, będącą pod kontrolą Iranu, i której potencjalne zamknięcie spowodowałoby prawdopodobny skokowy wzrost cen ropy naftowej.
Czy grozi nam kryzys jak z lat 70 XX w?
Wydarzenia z ostatnich kilkunastu dni mogą przywoływać analogie do lat 70 xx w. kiedy po wybuchu wojny Jom Kipur, w ramach której starli się Izrael z Syrią oraz Egiptem miał miejsce kryzys naftowy. Wówczas w wyniku embarga nałożonego przez OPEC m.in. na Stany Zjednoczone czy Holandie za poparcie Izraela, cena za baryłkę ropy skoczyła z 2,90 dolara do ponad 11 dolarów. Aktualnie ryzyko takiego scenariusza jest jednak mocno ograniczone. Według wypowiedzi płynących m.in. ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, konflikt między Izraelem i Hamasem nie będzie miał wpływu na decyzje kartelu, gdyż ten kieruje się przede wszystkim interesem ekonomicznym aniżeli politycznym.
Pomimo tego, w dalszym ciągu należy mieć na uwadze fakt, iż w momencie eskalacji i zaangażowania innych państw z obszaru Bliskiego Wschodu, wzrost i utrzymanie cen powyżej 100 dolarów za baryłkę może zostać z nami na dłużej.
Ropa Brent ponownie powyżej 90 dolarów za baryłkę
Notowania ropy naftowej Brent kontynuują odbicie w kierunku północnym, które w krótkim terminie potwierdzone zostało wybiciem górą z lokalnej formacji flagi.
Rysunek 1. Analiza techniczna ropa brent
Pierwszym celem dla kupujących pozostaje testowana wcześniej strefa podażowa zlokalizowana w rejonie cenowym 97 dolarów za baryłkę. W przypadku wybicia wskazanego oporu atak na cele już powyżej 100 dolarów będzie scenariuszem bazowym. Zanegowaniem trendu wzrostowego powinno być zejście poniżej wsparcia w okolicy 89 dolarów.
Jeśli uważasz, że moje analizy są przydatne i chcesz otrzymywać powiadomienie, gdy tylko zostaną opublikowane, kliknij przycisk OBSERWUJ na moim profilu!