Wydarzeniem piątku na rynku walutowym będzie publikacja comiesięcznych danych o sytuacji na amerykańskim rynku pracy. To one zdecydują o losach głównych par, a pośrednio również o tym co stanie się ze złotym.
Piątkowy poranek upływa pod znakiem nieznacznego spadku notowań EUR/USD, po tym jak wczoraj kurs tej pary wystrzelił z 1,0866 do 1,0956 dolara na koniec dnia, robiąc dzień wcześniej zwrot ze wsparcia na 1,0845 (61,8% zniesienie wzrostów grudzień-luty). Dziś o godzinie 10:03 za euro trzeba było zapłacić 1,0943 dolara. W tym samym czasie kurs EUR/PLN testował poziom 4,3283 zł, a USD/PLN 3,9550 zł.
Wydarzeniem dnia na rynku walutowym będzie publikacja miesięcznych danych z rynku pracy w USA. Raport ten ujrzy światło dzienne o godzinie 14:30. W lutym oczekiwana jest stabilizacja stopy bezrobocia na poziomie 4,9%, przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 190 tys. (w styczniu było to 151 tys.) i wzroście wynagrodzenia godzinowego o 0,2% w relacji miesięcznej. Dane te tradycyjnie będą już odnoszone do przyszłych decyzji FOMC ws. polityki monetarnej. Dlatego raporty o lepszej kondycji rynku pracy, w tym zwłaszcza o mocniejszym od prognoz wzroście płac, będą wspierać dolara. Słabsze dane zaś mu zaszkodzą.
Razem z danymi z rynku pracy zostanie też opublikowany raport nt. bilansu handlu zagranicznego USA. W styczniu oczekuj się deficytu na poziomie 43,5 mld USD (wyższy deficyt to tańszy dolar i odwrotnie). Jeżeli jednak wynik nie będzie znacznie różnił się od tych oczekiwań to dane nie wywołają większych emocji na rynku walutowym.
W oczekiwaniu na popołudniowe dane z USA można oczekiwać ograniczonych wahań EUR/USD i innych par z dolarem. Później już wszystko będzie zależało od samych danych. Jednak tylko wówczas, gdy rozminą się one z oczekiwaniami. W innym przypadku zostaną zignorowane, a rynek zacznie się pozycjonować przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego (ECB). W powszechnej opinii w przyszły czwartek bank obniży stopę depozytową o 10 punktów bazowych i prawdopodobnie zwiększy o dodatkowe 10 mld EUR miesięcznie program skupu aktywów. W oczekiwaniu na ten ruch wspólna waluta może tracić na wartości do dolara i innych walut.
Na gruncie analizy wykresu dziennego EUR/USD wczorajszy wystrzał w górę jest tylko elementem wzrostowego odbicia wcześniejszych długich spadków, które doprowadziły do wybicia dołem z rysowanego od trzech miesięcy kanału wzrostowego. Maksymalny zakres tego odbicia wyznacza dolne ograniczenie tegoż kanału. Aktualnie znajduje się ono na poziomie 1,1010 dolara. W średnim terminie natomiast jest większe prawdopodobieństwo spadków niż wzrostów EUR/USD. Ten scenariusz ma też uzasadnienie w czynnikach fundamentalnych. Dlatego wciąż zakładamy, że notowania EUR/USD zejdą w tym roku do poziomu parytetu.
W przyszłym tygodniu obok wspomnianego już wcześniej posiedzenia ECB, w centrum uwagi znajdą się ponownie Chiny, skąd napłynie cała seria raportów makroekonomicznych. Krajowi inwestorzy natomiast będą się emocjonować posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej (RPP). W końcówce tygodnia ponadto rynki już mogą zacząć się pozycjonować pod zaplanowane na 15-16 marca kwartalne posiedzenie FOMC, czy pod zaplanowane dzień później posiedzenie Narodowego Banku Szwajcarii (SNB).
Komentarz przygotował:
Marcin Kiepas
Główny Analityk
Admiral Markets AS Oddział w Polsce