Odczyt wzrostu cen miał być najważniejszym wydarzeniem w kalendarzach danych makroekonomicznych w tym tygodniu. Lekki wzrost nie zaskoczył rynków. W tle stabilne dane z Niemiec i lepsze od oczekiwań z Czech.
Inflacja za oceanem bez rewolucji
Najważniejszym odczytem dnia miał być odczyt inflacji konsumenckiej w USA. Sama inflacja nie zaskoczyła mocno rynków. Była faktycznie większa od oczekiwań, ale o symboliczne 0,1%. Do tego warto zwrócić uwagę, że wspomniany wzrost z 3,1% na 3,2% nakładał się na pewną narrację efektu jojo. Już dwukrotnie w ciągu ostatniego roku mieliśmy odbicie po silnych spadkach a potem powrót. Na szczęście dla portfeli Amerykanów każde z tych odbić jest słabsze, co daje nadzieję na trwałe zejście wzrostu cen do długoterminowego celu. Rynki przyjęły te dane lekkim umocnieniem dolara. Wyższa inflacja to przecież jeszcze niższe szanse na podwyżki stóp. Nadal jednak dominuje scenariusz czerwcowej obniżki. Nie należy się zatem spodziewać zmian stóp procentowych na przyszłotygodniowym posiedzeniu.
Za Odrą bez zmian
Finalny odczyt inflacji u naszych zachodnich sąsiadów jest równie stały jak niechęć do wysyłania broni dalekiego zasięgu na pomoc Ukrainie. Luty zakończył się bowiem dokładnie jak we wstępnych danych wynikiem 2,5%, czyli najniższym poziomem od czerwca 2021 roku. Mamy zatem prawie trzyletnie minima wzrostu cen. Z drugiej strony 2,5% to obiektywnie dużo jak na Niemcy. Przed wspomnianym czerwcem ostatni raz tak wysoka inflacja była w 2008 roku. Same dane nie spowodowały dużych zmian na rynku. Z jednej strony zgodne dane zwyczajowo ich nie powodują, z drugiej rynki i tak czekały na dane z USA, licząc tam na rewolucję, której nie były.
Lepsze dane z Czech
Wczoraj poznaliśmy również dane z Czech. Sprzedaż detaliczna jest ważnym odczytem, ale nie jest to absolutnie pierwsza liga odczytów. Niemniej wzrost sprzedaży w Czechach o 2,4% zamiast oczekiwanych 0,4% to bardzo dobry prognostyk dla rynku. Czesi mają zresztą dopiero trzeci miesiąc wzrostu sprzedaży detalicznej po 1,5 roku spadków miesiąc w miesiąc. W wyniku tych danych rynki spojrzały przychylniej na koronę czeską, która zyskiwała wyraźnie na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.