Tempo wzrostu cen w maju ustabilizowało się na poziomie 2,5%. Jest to obiektywnie bardzo dobra wiadomość, chociaż z niewielkim wpływem na rynki przez usztywnione stanowisko RPP. W tle dolar odrobił część strat, a ropa drożeje.
Dane z USA wsparły dolara
Wtorek zapowiadał się na dość spokojny dzień na rynku. Dane z USA zawierały realnie indeks zaufania konsumentów - Conference Board i kilka mniej istotnych wskazań z rynku nieruchomości. Indeks Conference Board jest o tyle specyficzny, że w głównych indeksach koniunktury przeważnie bada się menedżerów. W tym wypadku ankiety kierowane są do gospodarstw domowych. Obydwa podejścia mają swoje uzasadnienie. Pytanie przedstawicieli gospodarstw domowych jest o tyle sensowne, że pytamy ludzi, którzy realnie swoim zakupem napędzają gospodarkę. Sam indeks wypadł wyraźnie lepiej od oczekiwań. To z kolei pomogło dolarowi odbić się od kolejnej próby przebicia najsłabszych poziomów względem euro od marca.
Odbicie cen ropy
W niedzielę odbędzie się posiedzenie OPEC+. Spotkanie będzie wirtualne, aczkolwiek nadal decyzyjne. Rynki spodziewają się utrzymania cięć wydobycia. To właśnie dlatego cena baryłki znów idzie w górę. Jeszcze w piątek w zeszłym tygodniu baryłka spadała poniżej 81 dolarów. Wczoraj przekraczała znów 84 dolary. Co ciekawe, coraz częściej pojawiają się głosy, że długotrwałe utrzymywanie tak wysokich poziomów może być niewykonalne i czekają nas spadki. Ostatnio opinię taką wygłaszał analityk Deutsche Bank. Powodem jest fakt, że powyżej 75 dolarów możliwe jest opłacalne ekonomicznie zwiększenie wydobycia w USA, które to powinno stabilizować rynek.
Efekt jojo wyjątkowo słaby
Analitycy zastanawiali się jak mocne będzie odbicie w górę tempa wzrostu cen w maju. Okazuje się, że z poziomu 2,4% wcale nie dotarliśmy do 2,8%, a zakończyło się zaledwie na 2,5%. W rezultacie mamy co prawda odbicie, ale dokładnie w punkt. 2,5% to bowiem polski cel inflacyjny. W stosunku do kwietnia ceny wzrosły symbolicznie o 0,1%. Należy jednak zwrócić uwagę, że biorąc pod uwagę przywrócenie VAT na żywność do 5% od 1 kwietnia i to, że ruch ten jest rozkładany przez sieci handlowe w czasie, jest to bardzo dobry rezultat. Patrząc na zmiany cen żywności i energii, inflacja bazowa nadal będzie wyprzedzać inflację konsumencką, ale powinna spadać. Biorąc pod uwagę te obserwacje, może pojawić się presja na to, by pierwsze obniżki stóp procentowych pojawiły się na dłuższym horyzoncie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka.